Przed Asseco Prokom - AZS (1): Czym zaskoczy Urlep?
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Przed Asseco Prokom - AZS (1): Czym zaskoczy Urlep?

W sobotni wieczór po raz pierwszy od roku spotkają się Asseco Prokom Gdynia i AZS Koszalin. Choć faworytem wydają się być gospodarze, to Akademicy nie raz pokazali, że z mistrzem Polski potrafią powalczyć.

 

,

Ostatni raz mistrzowie Polski grali z AZS nieco ponad rok temu, również w ćwierćfinałach play-off. Wówczas górą byli gdynianie, którzy awansowali z bilansem 3-1, choć po pierwszym meczu w Koszalinie, wygranym przez gospodarzy 83:78, kibice Akademików mogli mieć nadzieję na inne zakończenie sezonu. - Z tego co pamiętam, to zazwyczaj w Koszalinie traciliśmy ten jeden mecz - dodaje trener Asseco Prokomu, Andrzej Adamek. Zanim jednak ćwierćfinały przeniosą się do Hali Gwardii, kibiców czekają dwa mecze w Gdyni.

Teoretycznie w lepszej sytuacji przed pierwszym meczem są gospodarze - mają przewagę własnego parkietu, ostatnio bardzo dobrze wypadli w II etapie sezonu zasadniczego i są doświadczeni pięcioma miesiącami występów na europejskich parkietach. W praktyce sytuacja mistrza Polski wygląda nieco gorzej - zwłaszcza, kiedy złamanie nadgarstka wyeliminowało z gry w tym sezonie Przemysława Zamojskiego. Wielką rolę odgrywają bowiem w Asseco Prokomie Jerel Blassingame i Donatas Motiejunas. Obaj zawodnicy zazwyczaj prowadzą swój zespół do zwycięstwa, ale dwa spotkania przegrane w II etapie - z Zastalem i Anwilem - związane były ściśle z gorszą dyspozycją litewskiego skrzydłowego. Stąd jego rywalizacja z koszalińskimi podkoszowymi może być w tym spotkaniu kluczowa.

- Tu bardziej chodzi o koncentrację. Jeżeli ma się piłkę blisko kosza, to trzeba się skupić, by wykorzystać swoją szansę, ponieważ następna może się szybko nie przytrafić. W obronie trzeba wytrącić kogoś z równowagi, postarać się o to, by przestał racjonalnie myśleć. Ze swojej strony mogę zagwarantować, że będę skoncentrowany, gdyż wiem, iż nie mam w meczu zbyt wielu okazji, by pokazać się w ofensywie - tłumaczy center AZS, Callistus Eziukwu.

Choć Akademicy nie są faworytami spotkania, to nie są także oni na straconej pozycji. Po przyjściu Andreja Urlepa do Koszalina gra drużyny znacznie się poprawiła i wśród ośmiu drużyn w II etapie AZS prezentował się świetnie. Wielkim atutem drużyny jest sztab trenerski, w skład którego, oprócz Słoweńca, wchodzi David Dedek, przez 3,5 roku współpracujący z Tomasem Pacesasem w Asseco Prokomie. Koszalińscy kibice mogą mieć więc nadzieję, że ich zespół rozpracuje mistrza Polski lepiej niż inne drużyny.

Choć w pierwszym meczu play-off Tauron Basket Ligi spotka się pierwszy zespół z ósmym, to tak naprawdę każdy wynik jest możliwy. Większe szanse na zwycięstwo ma wprawdzie Asseco Prokom, który na własnym parkiecie nie przegrał meczu od ponad trzech miesięcy, ale AZS ma potencjał, żeby zaskoczyć przeciwnika. Niezależnie od tego kibiców czeka świetne widowisko, które z pewnością będzie odpowiednim rozpoczęciem „ostatniej prostej” rozgrywek.

Spotkanie rozegrane zostanie w sobotę 21 kwietnia o godzinie 19 w Hali Sportowo-Widowiskowej Gdynia.

Powiedzieli przed meczem:

George Reese, silny skrzydłowy AZS: Podstawową różnicą pomiędzy play-off, a meczami sezonu zasadniczego jest oczywiście intensywność gry. Wszyscy zawodnicy grają nieco agresywniej, z większym poświęceniem. Grając w takich spotkaniach, ma się świadomość, że ewentualna przegrana oznacza koniec sezonu. Lubię nazywać tę część rozgrywek "money time".

Adam Łapeta, środkowy Asseco Prokomu: Myślę, że AZS jest bardzo dobrą drużyną. Było trochę zmian w trakcie sezonu, myślę, że gdyby te zmiany nawet wyszły wcześniej, to zespół byłby wyżej w tabeli. Na pewno nie będzie więc to łatwy mecz.