Ostatni mecz pomiędzy Zastalem Zielona Góra a PGE Turowem Zgorzelec zakończył się wielkim zwycięstwem zielonogórzan. Najlepszym graczem Zastalu okazał się Piotr Stelmach, który rzucił w tym spotkaniu aż siedem trójek i zdobył 27 punktów. To był jego najlepszy występ w barwach tego klubu. Ostatnio skrzydłowy pauzował i teraz wraca na mecz z PGE Turowem. - Nie wiemy na ile procent może zagrać Piotr, ale z pewnością przyda nam się w walce ze Zgorzelcem - wyjaśnia Mihailo Uvalin, trener Zastalu. Do drużyny powraca także Rafał Rajewicz, który zmagał się z bólem mięśnia Achillesa. Najprawdpodobniej przeciwko zgorzelczanom nie zagra Filip Matczak, który jeszcze nie doszedł do pełnej sprawności fizycznej.
Zielonogórzanie mocno liczą natomiast na Thomasa Mobley'a, który w ciągu ostatniego tygodnia miał okazję lepiej poznać zespół oraz jego taktykę. Z kolei środkowy Zastalu Kirk Archibeque już nie może się doczekać starcia z nowym zawodnikem PGE Turowa - Damianem Kuligiem: - To bardzo dobry gracz, który wie jak wykorzystać swoje warunki fizyczne pod koszem. Gdy grał w Poznaniu był drugim strzelcem ligi, dlatego już nie mogę doczekać się starcia z nim. Trzymajcie za mnie kciuki.
Zastalowcy do najbliższego przeciwnika podchodzą z należytym respektem. - Oni już wyszli z dołka i to na pewno już nie jest ten zespół, z którym wygraliśmy w Zgorzelcu. Dla nas najważniejsza będzie ogromna energia w obronie i w ataku - dodaje Marcin Chodkiewicz, kapitan Zastalu.
PGE Turów Zgorzelec rzeczywiście wyszedł z dołka. Wzmocniony doświadczonym rozgrywającym Arthurem Lee oraz środkowym Damianem Kuligiem zespół pokonał ostatnio Anwil Włocławek 83:72. Nowi gracze zdobyli wspólnie aż 22 punkty. Gdy wydawało się, że PGE Turów sezon spisze na straty, po ostatnich zakupach staje się ponownie kandydatem do mistrzostwa. - Przeciwko Anwilowi trafili aż 13 trójek. Musimy na to uważać - twierdzi Mihailo Uvalin.
Zgorzelczanie jeszcze nigdy w Zielonej Górze nie przegrali z Zastalem. Wygrywali podczas meczu inaugracyjnego, memoriału Lecha Birgfellnera oraz ligowych spotkań. Halę zielonogórskiego CRS także znają, jak nikt inny. Rozgrywali tutaj swoje mecze EuroPucharu.
Kto okaże się lepszy w sobotę? Początek spotkania w sobotę o godz. 18. Do piątku sprzedano ponad 4 tys. biletów.