Jędrzej Szerle: Jak Pan się czuje po takim meczu?
Jerel Blassingame: Czuję się dobrze. Wiesz, to był twardy mecz. Energa Czarni to świetna drużyna - wyszli na parkiet i walczyli. Trener jest bardzo dobry i wiedziałem, że będą przygotowani. Nie sądziliśmy, że będzie tak ciężko, ale to był dobry mecz.
Energa Czarni to Pana była drużyna - wpłynęło to na Pana, jakieś nerwy, czy może mecz jak każdy inny?
- Nie, nie, nie. To inny mecz, ale grałem sporo spotkań, w różnych halach, grałem w Eurolidze w tym roku - sądzę, że to było bardziej stresujące od polskiej ligi. To nie brak szacunku, ale nie byłem zdenerwowany - byłem gotowy.
Co było kluczem do tego zwycięstwa?
- Walka! To mecz seryjnego zdobywania punktów. Kto będzie skuteczniejszy, ten wygra mecz. Oni mieli serię, nam zajęło trochę czasu, żeby odpowiedzieć. Ale nie odpuściliśmy, walczyliśmy i wygraliśmy.
Co było najtrudniejsze w tym spotkaniu? Ograniczanie Davida Weavera, walka ze Stanley'em Burrellem?
- Energa Czarni są dobrą drużyną. Grają świetną drużynową koszykówkę. Mantas to świetny strzelec, Weaver też. Po prostu każdy wykonuje swoją robotę i to czyni z nich świetny zespół.
W następnej kolejce zmierzycie się z PGE Turowem, myślicie już o tym meczu?
- Każdy mecz jest ciężki. To najlepsza szóstka, wszystkie zespoły są dobre. Znamy siebie, musimy się dobrze przygotować, jak przed każdym meczem.