Asseco Prokom wraca do TBL
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Asseco Prokom wraca do TBL

Asseco Prokom Gdynia przystępuje do drugiej rundy rozgrywek Tauron Basket Ligi już w piątek. Jak jednak wygląda mistrz Polski po pięciu miesiącach od startu ligi?

 

,

Od ostatniego występu na parkietach Tauron Basket Ligi, w siódmym meczu finałów 23 maja 2011 roku, Asseco Prokom bardzo się zmienił. Choć minęło zaledwie 9 miesięcy, to do gry przystępuje w zasadzie inna drużyna, w której tylko polscy zawodnicy i od niedawna pierwszy trener Andrzej Adamek przypominają o wielkim sukcesie klubu, jakim było wywalczenie awansu do Elite Eight Euroligi dwa lata temu. Po tych 9 miesiącach mistrz Polski ponownie przystępuje do walki o mistrzostwo Polski, jednak będzie o to trudniej niż kiedykolwiek. I choć detronizację wieszczono gdynianom nie raz, to w tym sezonie naprawdę wszystko może się zdarzyć.

Już niedługo po wygranym, dopiero w siódmym meczu, finale z PGE Turowem wiadomym było, że Asseco Prokom w aktualnym sezonie będzie miał niższy budżet. Nie dziwiło w związku z tym nie przedłużenie kontraktów z Danielem Ewingiem, Ronniem Burrellem i Ratko Vardą, którzy tworzyli trzon drużyny Tomasa Pacesasa. Nowe nazwiska nie były jednak przy nich anonimowe - Jerel Blassingame jako filigranowy rozgrywający Energi Czarnych wywalczył na polskich parkietach opinię jednego z najlepszych graczy, a jego emocjonujące pojedynki z Krzysztofem Szubargą kibice w Gdyni i Słupsku pamiętają doskonale. Pojawienie się natomiast wielkiej trójki - Alonzo Gee, Devina Browna i Donatasa Motiejunasa - było odczytywane jako wielki sukces. Skład uzupełniono zadomowionym na polskich parkietach Michaelem Kueblerem, Fiodorem Dmitriewem oraz Oliverem Lafayettem i wydawało się, że mistrz Polski jest na dobrej drodze do kolejnych zwycięstw.

Niestety rzeczywistość okazała się trochę inna. Choć zespół na parkietach Euroligi i Ligi VTB nie prezentował się źle - wręcz przeciwnie, imponował drużynową grą i wielkimi ambicjami - to nie przekładało się to na wyniki. Dodatkowo z upływem czasu z zespołem żegnali się kolejni zawodnicy. Jeszcze w październiku kontrakt rozwiązano z Brownem, po którym nie było widać wielu sezonów spędzonych w NBA. Zaledwie dwa tygodnie później doszło do niespotykanej sytuacji, gdyż Gee dosłownie uciekł z Gdyni, trafnie przewidując koniec lokautu za oceanem. Asseco Prokom, pozbawiony dwóch pierwszopiątkowych zawodników nie grał jednak gorzej, a problemy pozytywnie wpłynęły na graczy, którzy w kolejnych meczach bez kompleksów walczyli o zwycięstwa. Co więcej, brak gwiazd rozwinął Blassingame'a i Motiejunasa, którzy przejęli na siebie rolę liderów drużyny. Choć zespół nie ustrzegł się wysokich przegranych, to biorąc pod uwagę jego sytuację i skład, występów na międzynarodowych parkietach nie można uznać za porażkę.

Wielokrotnie sygnalizowane problemy finansowe stały się widoczne w nowym roku. Zespół za porozumieniem stron rozstał się z ważnym Oliverem Lafayettem, niejako w zamian włączając do zespołu powracającego do zdrowia po zerwaniu ścięgna Achillesa Roberta Witkę i rozgrywającego Quintona Day'a. Ostatnią jak na razie zmianą było sensacyjne złożenie dymisji przez trenera Tomasa Pacesasa, który odszedł z klubu po ponad 8 latach kariery zawodniczej i trenerskiej, zostawiając zespół w rękach Andrzeja Adamka.

Niezależnie od rotacji w składzie i wyników w Eurolidze i Lidze VTB Asseco Prokom nie może do udanych zaliczyć meczów na polskich parkietach. Pierwsze spotkanie, o Superpuchar z Polpharmą w Starogardzie, mistrz Polski przegrał 78:79. Drugie - w niedawnych eliminacjach do turnieju finałowego Intermarché Basket Cup z PGE Turowem - zakończyło się bolesną porażką 70:85. I choć do Zgorzelca przyjechała drużyna bez trenera Pacesasa, Blassingame'a i Motiejunasa, a na dodatek zaledwie dwa dni po ciężkim meczu w Wilnie, to wicemistrzów Polski z pewnością ucieszył rewanż za majowe finały.

Jaki jest więc Asseco Prokom, który wraca do Tauron Basket Ligi? Na pewno doświadczony. Mniejszy budżet i rotacje w składzie spowodowały, że wielka odpowiedzialność spoczywała na polskich zawodnikach. Adamowie Hrycaniuk i Łapeta, Przemysław Zamojski, Piotr Szczotka czy Łukasz Seweryn zostali pierwszopiątkowymi zawodnikami euroligowej drużyny, w której występy rozpoczynali przed laty jako zadaniowcy czy głęboka rezerwa. Choć już pod koniec zeszłego sezonu ciężar zdobywania punktów brali na siebie Szczotka i Hrycaniuk, to tak naprawdę dopiero teraz w każdym meczu na gdyńskich i zagranicznych parkietach od ich dyspozycji zależy wynik zespołu.

- Na pewno granie i w Eurolidze i w Lidze VTB dużo mi dały jako zawodnikowi. Dziękuję klubowi, jak i trenerowi za szansę, którą otrzymałem. Bardzo się cieszę, że jesteśmy z Adamem we dwójkę jako wysocy, że trener może nami rotować, że przez to mamy więcej minut grania i gramy. To jest najlepszy trening, najlepszy rozwój dla zawodnika. Na pewno mi to dało bardzo dużo - mówi środkowy gdyńskiego klubu, Adam Łapeta.

Ogranie i umiejętności gdyńskich Polaków z pewnością zaprocentują w TBL. Wspomniana dwójka centrów już w niedawnym meczu w Zgorzelcu pokazała, że pod koszem Asseco Prokom jest bardzo mocny. Obwodowi również pokazali, że w niczym nie ustępują graczom z innych drużyn. Obok nich są jeszcze zagraniczni gracze. Młody Motiejunas, nadzieja litewskiego basketu, w meczach w Eurolidze i Lidze VTB udowodnił, że jest jednym z największych europejskich talentów i na polskich parkietach próżno szukać gracza o podobnych umiejętnościach w grze ofensywnej. Blassingame już w Enerdze Czarnych wyrobił sobie markę, ale ambitna walka na międzynarodowych parkietach pozytywnie wpłynęła na jego rozwój. I choć przez skromne warunki fizyczne miał on problemy w obronie, to nadrabiał zaangażowaniem i szybkością. Kuebler, który bogatą karierę w Polsce rozpoczynał od gdyńskiego Kagera, był nieco na drugim planie, ale w wielu meczach pomagał drużynie, ostatnio nawet jako rozgrywający.

Asseco Prokom wraca do Tauron Basket Ligi żeby zdobyć kolejne mistrzostwo Polski. Zawodnicy i sztab trenerski na pewno zrobią wszystko, żeby ten trudny sezon zakończył się sukcesem. Czy można już detronizować mistrza? Z pewnością nie. Ale można się spodziewać, że wiosna na polskich parkietach będzie emocjonująca, a pojedynki z gdyńską drużyną będą najlepszą reklamą polskiej koszykówki.

Specjalnie dla PLK.pl Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek: Myślę, że Asseco Prokom jest utytułowaną drużyną, która od lat przekonuje swoich wiernych kibiców, że osiąga sukcesy. I choć czasem, jak to w sporcie, zdarzają się porażki, w szczególności na europejskich parkietach, to jeżeli chodzi o tytuł mistrzowski jestem dziwnie spokojny, że i tym razem nasi koszykarze dostarczą nam tyle fajnych emocji i będziemy świętować sukces.