Początek spotkania był udany dla ostrowian, którzy mogli liczyć na skuteczność Denzela Anderssona, Josipa Soina oraz Treya Kella. Po trójce tego ostatniego przewaga wynosiła już 10 punktów. Po późniejszym podobnym rzucie Jakuba Garbacza wzrosła ona aż do 18 punktów! Legia nie radziła sobie z obroną rywali, a w dodatku sama nie potrafiła ich powstrzymać. Po 10 minutach było 37:12. W drugiej kwarcie Jamel Morris starał się lekko zmniejszać straty, ale dopiero po późniejszym trafieniu z dystansu Dariusza Wyka zespół z Warszawy zbliżył się na… 16 punktów. Arged BMSlam Stal całkowicie kontrolowała wydarzenia na parkiecie, bo mogła liczyć również na Marka Ogdena, a także na efektowne akcje Chrisa Smitha. Dzięki trafieniu Sobina pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 55:35.
Trójki Jamela Morrisa sprawiły, że zespół trenera Wojciecha Kamińskiego zbliżył się nawet na 15 punktów na początku trzeciej kwarty. To nie był koniec, bo po zagraniu Walerija Lichodieja różnica wynosiła tylko 9 punktów. Odpowiadał na to m.in. James Florence, ale kolejne trafienie Lichodieja sprawiło, że po 30 minutach było tylko 72:62. Rzuty z dystansu Jakuba Karolaka i Lestera Medforda zmniejszyły te straty jeszcze do siedmiu punktów. Legia ciągle dzięki temu był w grze, chociaż niezwykle ważne rzuty trafiał nadal Kell. Zespół z Warszawy walczył do końca, ale w ekipie trenera Igora Milicicia nie zawodził Trey Kell. Ostatecznie Arged BMSlam Stal pokonała przeciwników 95:87, wygrała serię 3-0 i awansowała do wielkiego finału Energa Basket Ligi.
Najlepszym graczem ostrowian był Trey Kell z 33 punktami, 6 zbiórkami i 3 asystami. 28 punktów dla Legii rzucił Jamel Morris.
Rywalizacja o medale rozpocznie się 28 kwietnia w Arenie Ostrów.