Bartosz Szczechowski: W Poznaniu doznaliście już czwartej porażki w ostatnich pięciu spotkaniach. Co może Pan powiedzieć o tamtym meczu?
Łukasz Diduszko: Przegraliśmy, myśleliśmy, że wygramy jak ostatnio z nimi, czyli około 30 punktami. Podeszliśmy do tego meczu lekko rozkojarzeni. Myśleliśmy, że mecz da się sam wygrać.
W ostatnim spotkaniu był Pan pewny w rzutach za trzy punkty. Czy ten dobry występ oznacza wzrost formy i dzięki temu będzie Pan w stanie jeszcze bardziej wspomóc zespół w kluczowych momentach tego sezonu?
- Mam nadzieję, że to taki moment, gdzie nie tylko ja, ale też i cała drużyna pokażemy w najbliższych meczach na co nas stać i że te ostatnie porażki to wypadek przy pracy.
Waszym atutem była obrona, ale w ostatnich meczach nie funkcjonuje ona najlepiej.
- To koszykówka, gdzieś zawsze jakaś passa się kończy, a inna się zaczyna. Po prostu musimy wyciągać wnioski z tych porażek i nie możemy sobie pozwolić na kolejny taki mecz jak ten w Poznaniu.
Wasze szanse na czołową piątkę są już właściwie nierealne. Jak zespół podchodzi do tej sytuacji?
- Koncentrujemy się na każdym kolejny meczu. Chcemy wygrać każde następne spotkanie. Jeżeli nie uda nam się dostać do czołowej piątki, postaramy się o awans do play-off z drugiej grupy.
Czekają was jeszcze dwa ciężkie wyjazdy. Czy wiecie już jakie wnioski trzeba wyciągnąć, aby uniknąć kolejnych porażek?
- Tak, tak. Mieliśmy dzisiaj analizę video. Przejrzeliśmy nasze ostatnie występy i wiemy już jakie wnioski musimy wyciągnąć.