Chanas: jeszcze nie pokazałem wszystkiego
fot. Sebastian Rzepiel

,

Lista aktualności

Chanas: jeszcze nie pokazałem wszystkiego

- Już któryś raz słyszę, że podobno nie jestem zadowolony ze swojego sezonu. Jestem bardzo zadowolony, choć wiem że jeszcze nie pokazałem pełni możliwości. Na pewno mam jeszcze wiele rezerw, które pokażę, dlatego nie mówmy, że jest źle - tłumaczy Kamil Chanas, zdobywca 14 punktów w meczu z Anwilem Włocławek.

,

Kosma Zatorski: Dwa razy pokonaliście w tym sezonie Anwil Włocławek. To chyba olbrzymi powód do zadowolenia?

Kamil Chanas: Dziękuję kibicom, którzy nawet w momentach kiedy prowadziliśmy, cały czas dawali nam energię. Wyglądało to tak, jakby nam bardziej niż Anwilowi zależało na tym zwycięstwie. Więc teraz chwilkę się pocieszymy, odpoczniemy w czasie przerwy i zaczniemy przygotowania do kolejnego meczu. Mam nadzieję, że na większą radość jeszcze przyjdzie czas na koniec sezonu.

Zgadza się pan z opinią, że kluczowe dla losów spotkania mogły być faule Krzysztofa Szubargi? Lider Anwilu już w trzeciej kwarcie miał trzy przewinienia i musiał usiąść na ławce.

- Faul techniczny, który mu odgwizdano to rzeczywiście był ważny moment spotkania, bo rzeczywiście zaczęliśmy kiepsko tę kwartę. Trener uczulał nas na to, żebyśmy po przerwie nie zwolnili, grali mądrze w ataku i z pełną koncentracją. Na tyle na ile się dało, to tak właśnie graliśmy i dlatego teraz cieszymy się ze zwycięstwa. 

Był pan zaskoczony nominacją do Meczu Gwiazd? Pamiętam Pana opinię jeszcze przed meczem z Siarką Jezioro Tarnobrzeg, że nie do końca jest Pan zadowolony z tego sezonu? 

- Już któryś raz słyszę, że podobno nie jestem zadowolony ze swojego sezonu. Jestem bardzo zadowolony, choć wiem że jeszcze nie pokazałem pełni możliwości. Na pewno mam jeszcze wiele rezerw, które pokażę, dlatego nie mówmy, że jest źle. Cieszę się z nominacji, aczkolwiek uważam, że gwiazdy są na niebie. Ja twardo stąpam po ziemi. Dla mnie to będzie także okazja do spotkania się z kumplami, których mam w innych drużynach.

Czego możemy spodziewać się po Pańskim występie w Katowicach? Ma Pan w zanadrzu coś specjalnego? 

- Ja mogę pokazać staroszkolny rzut o deskę, bo na takiej szkole koszykówki się wychowałem (śmiech). Każdy wie jak ja gram. Będzie na pewno dużo rzutów za trzy punkty, kontr i wsadów. Jednak nie w moim wykonaniu. 

Walter Hodge już zdradził wam co szykuje na konkurs wsadów? 

- Nic nie mówił. Na pewno jednak ma coś w zanadrzu, bo przecież potrafi sobie wsadzić ten nasz Walterek. Jest niski, więc to efektownie wygląda.

A ma Pan swoich faworytów w obu konkursach?

- W rzutach za trzy wiem tylko, że startuje obrońca tytułu Darnell Hinson. Ja jednak w obu konkursach będę kibicował Polakom. Mam nadzieję, że Mateusz Ponitka pokaże efektowne wsady, choć pewnie wiele będzie zależeć od dyspozycji dnia.