Surmacz: Pozostać optymistą
fot. Rafał Podleśny

,

Lista aktualności

Surmacz: Pozostać optymistą

- Traciliśmy dzisiaj zbyt łatwo punkty, niscy gracze wjeżdżali pod nasz kosz, po czym dzielili się piłką ze środkowymi. Brakowało nam także dobrej rotacji w defensywie - mówił po meczu skrzydłowy AZS Koszalin, Grzegorz Surmacz.

,

Patryk Pietrzala: Już od pierwszych minut mieliście spore problemy w obronie. Dlaczego nie mogliście poradzić sobie z ofensywą warszawiaków?

Grzegorz Surmacz: Nie wykonywaliśmy naszych obowiązków w obronie, nie robiliśmy tego, co mieliśmy robić przy atakach AZS Politechniki. Warszawiacy nie mieli z nami problemów w grze jeden na jeden, a ich pick'n'rolle napsuły nam sporo krwi. Traciliśmy dzisiaj zbyt łatwo punkty, niscy gracze wjeżdżali pod nasz kosz, po czym dzielili się piłką ze środkowymi. Brakowało nam także dobrej rotacji w defensywie.

Wasza pierwsza linia obrony nie była dzisiaj waszym mocnym punktem. Po jej minięciu gracze ze stolicy mieli czystą drogę do kosza.

- Nie chcę się usprawiedliwiać, ale jesteśmy naprawdę zmęczeni. To jest kolejne spotkanie, gdy graliśmy siedmioma lub ośmioma zawodnikami. Było widać, że drużyna jest naprawdę wycieńczona. W końcówce spotkania nie biegaliśmy, mieliśmy problem w ataku i w obronie.

Jednak Pan zagrał bardzo dobre spotkanie, czy jest Pan zadowolony ze swojego występu?

- Nie do końca. W ataku miałem kilka dobrych wejść pod kosz i parę celnych rzutów. Jednak popełniłem sporo błędów w obronie, pozwoliłem zawodnikowi, którego kryłem na rzucenie zbyt wielu punktów. Jeżeli przegrywa się w takim meczu, to ciężko powiedzieć o kimś, że zagrał rewelacyjnie.

Być może nie doceniliście zespołu AZS Politechniki?

- Myślę, że o tym nawet nie może być mowy. Trener wpajał nam cały tydzień, że nie możemy dopuścić do tego, by ta drużyna złapała wiatr w żagle, była pewna siebie. Dzisiaj pozwoliliśmy im na bycie pewnym siebie i przegraliśmy to spotkanie.

Czyli powodem waszej porażki jest krótka ławka i zmęczenie po ostatnim meczu?

- Naprawdę nie chcę się usprawiedliwiać. To miało jakiś wpływ na naszą postawę, jednak nasza obrona nie była dzisiaj wystarczająco agresywna. Musimy lepiej zaczynać nasze mecze, szczególnie w defensywie.

Nie jesteście drużyną własnej hali. Wasze mecze wyjazdowe są znacznie lepsze, dlaczego?

- Nie znam powodu. Na naszej hali powinniśmy być lepsi, szybsi, bardziej ograni. Dodatkowo mamy jeszcze wsparcie kibiców. Być może zbyt długo zajmuje nam dojście do pewnej dyspozycji, tzw. wejście w mecz.

Przed wami kilka ciężkich spotkań. Czy pozostaje Pan optymistą?

- Oczywiście, że pozostaje optymistą. Zawsze jest szansa na wygraną. Nasz kolejny mecz rozgrywamy z Turowem, musimy się skupić tylko na wygranej, innej opcji nie ma.