AZS - AZS Politechnika: Wykorzystali zmęczenie
fot. AZS Politechnika Warszawska

,

Lista aktualności

AZS - AZS Politechnika: Wykorzystali zmęczenie

AZS Koszalin po wygranej w Tarnobrzegu z Siarką Jezioro, zachował swoje szanse na fazę play-off, jednak zwycięstwo z zespołem trenera Dariusza Szczubiała miało wpływ na dyspozycję AZS w dzisiejszym spotkaniu. Zmęczenie Akademików wykorzystali warszawiacy, którzy pokonali gospodarzy 80:69.

,

- Widzieliśmy mecz w Tarnobrzegu, wiedzieliśmy, że Igor Milicić rozegrał całe 40 minut, a Kamil Łączyński miał podkręconą kostkę. Wykorzystaliśmy te słabości AZS - powiedział po spotkaniu trener Mladen Starcević. Trudno się nie zgodzić z opinią szkoleniowca warszawskiej ekipy. Koszalinianie wyglądali w przekroju całego meczu na zawodników wycieńczonych, nie mających sił na włączenie się do walki o zwycięstwo.

Młoda drużyna z Warszawy od początku spotkania grała bardzo konsekwentnie, tempo świetnie kontrolował Łukasz Wilczek, który był kluczem do sukcesu zespołu Mladena Starcevicia. Mimo że młody rozgrywający nie zanotował imponujących statystyk (3 pkt., 1 as.) to jego gra sprawiała Akademikom sporo problemów. - Pierwsza linia naszej obrony nie była dzisiaj zbyt dobra. Rozgrywający AZS Politechniki po minięciu dzielili się piłką z wysokimi, a ci nie mieli większych problemów z trafianiem do kosza - wytłumaczył Grzegorz Surmacz.

Akcje ofensywne gospodarzy nie były płynne, można było odnieść wręcz wrażenie, że były improwizowane. W pierwszej połowie najwięcej zamieszania w warszawskiej defensywie robił JJ Montgomery, który w całym spotkaniu trafił trzykrotnie z dystansu. - Dobrze znamy statystyki koszykarzy AZS. Montgomery i Łączyński nie byli skuteczni w ostatnich spotkaniach z dystansu, dlatego nie przykuwaliśmy do nich większej uwagi - mówił trener Starcević.

Słaba obrona pod koszem była głównym powodem, dla którego Akademicy nie potrafili odrobić strat do zespołu przyjezdnego. - Warszawiacy zagrali tak, jak się tego spodziewaliśmy, pozytywnie zaskoczył Michalak. Mimo młodego wieku narobił nam sporo problemów w drugiej kwarcie, gdy rzucił aż 9 punktów - chwalił młodszego kolegę Surmacz.

Na lepszą grę swoich ulubieńców koszalińscy kibice musieli czekać aż do końca trzeciej kwarty. Poprawa obrony pod koszem była głównie zasługą Callistusa Eziukwu, który po raz kolejny wykazał się jako jeden z najlepszych obrońców w lidze. Swoją cegiełkę dołożył także Grzegorz Surmacz. Kanadyjczyk z polskim paszportem zdobył sześć punktów z rzędu (12 w całym spotkaniu) i wyprowadził swój zespół na czteropunktowe prowadzenie. - Nasza gra wyglądała znacznie lepiej w drugiej połowie, jednak i to nie wystarczyło, by pokonać zespół z Warszawy. Jedyną naszą bronią w ataku był Grzegorz Surmacz, a skoro mamy jednego zawodnika, który zdobywa punkty, to niestety musiało się to skończyć przegraną - stwierdził trener Andrej Urlep.

Sporym zaskoczeniem była gra młodego Jarosława Mokrosa, który w całym meczu zdobył 15 punktów w 25 minut. 21-latek wraz z Piotrem Pamułą toczyli pojedynek dystansowy z Kamilem Łączyńskim, który w drugiej połowie dwukrotnie trafiał za trzy. Jednak warszawiacy okazali się w tym elemencie znacznie lepsi (8/19).

- AZS Koszalin to naprawdę dobra drużyna, a ja lubię grać na ich hali. Cieszę się, że w drugiej połowie nie złamaliśmy się, gdy gospodarze nas dogonili. Zwykle właśnie w takich momentach traciliśmy koncentrację i przegrywaliśmy spotkania, na szczęście dzisiaj było inaczej - powiedział wyraźnie zadowolony Jarosław Mokros.