Przed Kotwica - Trefl: Starcie z liderem
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Przed Kotwica - Trefl: Starcie z liderem

Już w czwartek 5 stycznia koszykarze Kotwicy Kołobrzeg podejmą w Hali Milenium lidera rozgrywek Trefla Sopot. Będzie to pierwsze spotkanie rozegrane w Kołobrzegu w nowym, 2012 roku.

W ostatniej kolejce ligowej zawodnicy trenera Karlisa Muiznieksa pokonali w Starogardzie Gdańskim miejscową Polpharmę 75:71. Bardzo dobre zawody rozegrali Filip Dylewicz oraz Łukasz Koszarek, którzy nadawali ton poczynaniom Trefla. Warto zauważyć, że jednym z kluczy do zwycięstwa sopocian były rzuty za trzy punkty co stanowi również jeden z atutów Kotwicy. - Każdy zawodnik w drużynie Trefla potrafi rzucać, a szczególnie ci z pierwszej piątki. Musimy dobrze bronić i jeśli wszyscy w piątce będą bronić dobrze to mamy szansę na wygraną - mówi skrzydłowy Kotwicy Łukasz Diduszko.

W tegorocznej kadrze Trefla znajduje się wielu świetnych graczy. Właściwie każdy zawodnik może wziąć na siebie odpowiedzialność za wynik meczu. Raz może to być Koszarek, innego dnia to Adam Waczyński czy też Chris Burgess poprowadzą sopocian do zwycięstwa. Bardzo ciekawie zapowiada się rywalizacja obecnie najbardziej wartościowego zawodnika Tauron Basket Ligi Łukasza Koszarka z Jessiem Sappem i Odedem Brandweinem z Kotwicy, którzy preferują inne style gry, a na dodatek doskonale się uzupełniają i stanowią problem dla obrony rywali.

- Nie skupiam się szczególnie nad tym, czy będę krył Koszarka czy też nie. W każdym spotkaniu mam przeciwko sobie bardzo dobrych rozgrywających. Szanuje każdego. Każdy z graczy ma swoje wady i zalety. Skupiam się na swojej grze i sposobie w jaki mogę pomóc drużynie. Nie interesuje mnie indywidualna rywalizacja z którymś z rywali - ocenia Oded Brandwein.

Zawodnicy trenera Tomasza Mrożka w ostatniej ligowej konfrontacji ulegli we Włocławku Anwilowi 62:79. W grze Czarodziejów z Wydm zabrakło agresywności i pewności siebie, którą to wcześniej prezentowała Kotwica. Co więcej, Jessie Sapp, który stanowi trzon zespołu nie zagrał na miarę swoich możliwości.

- W moim przypadku słabszy występ był spowodowany tym, że nie trafiałem z pozycji, z których normalnie zdobywam punkty. Miałem przecież wolne pozycje. Oczywiście niektóre z moich rzutów padały z niewygodnych pozycji, ale koledzy z drużyny zagrali całkiem nieźle. Reggie [Holmes - red.] pozwolił nam trzymać dystans do Anwilu. Poza nim Odi [Oded Brandwein - red.] trafiał ważne rzuty.  Mamy dobry zespół i drużyna jest ponad moimi indywidualnymi wyczynami - ocenia kapitan Kotwicy.

W tym sezonie w Hali Milenium kołobrzeżanie mieli okazję grać z liderem tabeli, którym był wtedy PGE Turów Zgorzelec. Po ciekawym spotkaniu, kołobrzeżanie w dobrym stylu wygrali 64:54, co oznacza, że Czarodzieje z Wydm wcale nie muszą stać na straconej pozycji w spotkaniu przeciw Treflowi. - Nie obawiamy się starcia z Treflem. Jesteśmy dobrą drużyną i pokazaliśmy w ostatnich spotkaniach, że potrafimy wygrywać nie tylko na wyjeździe. Z Anwilem nie graliśmy tak agresywnie jak potrafimy, zespół z Włocławka zaskoczył nas agresywną obroną. Odbiło się to na początku meczu - mówi Łukasz Diduszko.

- W ostatnim meczu mieliśmy braki w agresywnej grze.  Mamy nadarzającą się okazję na poprawienie złego wrażenia po meczu we Włocławku. W domu zamierzamy zagrać o wiele lepiej - zapowiada Oded Brandwein.

Mecz odbędzie się w czwartek 5 stycznia o godzinie 18 w kołobrzeskiej Hali Milenium.

Przed meczem powiedzieli:

Jessie Sapp, kapitan Kotwicy: Nie sądzę, że przestraszyliśmy się Anwilu. Nie trafialiśmy rzutów, które normalnie trafiamy. Nie udało nam się również wykonać wszystkich założeń. Jeśli chodzi o nasz następny mecz to sądzę, że wyciągniemy wnioski z naszych błędów. Pracujemy nad tym i myślę, że będziemy należycie przygotowani do spotkania z Treflem.

Oded Brandwein, rozgrywający Kotwicy: Ostatnia porażka nie była łatwa do przełknięcia. Oczywiście każda porażka nie jest łatwa, ale ta szczególnie. Nie możemy się doczekać następnego meczu. Chcemy odnieść w Hali Milenium zwycięstwo z silną drużyną, ale wiemy, że oprócz chęci to zwycięstwo jest nam bardzo potrzebne. Musimy udowodnić na parkiecie, że zasługujemy na wygraną, będziemy walczyć przez 40 minut. To jest nasz cel.