Sulowski: Przemiana mentalna
fot. Bartłomiej Ciechacki

,

Lista aktualności

Sulowski: Przemiana mentalna

- Myślę, że o przełomie w naszej grze zadecydowała zmiana mentalności. Pod tym względem doznaliśmy przemiany - uważa kapitan PBG Basketu Poznań Jacek Sulowski.

,

Jarosław Galewski: Ostatnie tygodnie pokazują, że PBG Basket Poznań najgorsze chwile ma za sobą…

Jacek Sulowski: Oby tak było. Na pewno trzy ostatnie mecze pokazały, że gramy zdecydowanie lepiej niż w tych spotkaniach, które przegrywaliśmy. Przede wszystkim wyglądamy znacznie lepiej jako drużyna. Z tego trzeba się z pewnością cieszyć. Myślę, że o przełomie w naszej grze zadecydowała zmiana mentalności. Pod tym względem doznaliśmy przemiany. Wcześniej było tak, że przegrywaliśmy kilkunastoma punktami i momentalnie uchodziło z nas powietrze. Tymczasem ze Śląskiem, mimo znacznej straty, potrafiliśmy dogonić rywala i walczyć w dogrywce, którą niestety przegraliśmy. To był sygnał.

Ogromną niespodzianką była wygrana w Zgorzelcu.

- Ten mecz miał zupełnie inny przebieg. Zagraliśmy naprawdę bardzo dobrze w pierwszej połowie. W szczególności słowa uznania należą się Damianowi Kuligowi. Później Turów nas doszedł, ale po raz kolejny dobrze zachowaliśmy się pod względem mentalnym. Potrafiliśmy odeprzeć atak gospodarzy tamtego meczu i dowieźliśmy cenne zwycięstwo do końca.

Teraz wierzycie, że można ograć każdego i to nawet w jego hali?

- Rywalizacja w Tauron Basket Lidze zdążyła już pokazać, że niespodzianki są możliwe. Kilka razy takie sytuacje miały już miejsce. Zespoły niżej notowane pokonywały faworytów. Na tym etapie rozgrywek każdy musi się liczyć z każdym. Wszystkie spotkania się różnią, każdy układ tych gier jest inny. Zdarza się nawet tak, że drużyna, która sprawiła sensację, pokonując faworyta, za tydzień wysoko przegrywa. Trudno powiedzieć, jak potoczą się teraz nasze losy, ale mogę zapewnić, że wygrana w Zgorzelcu dodała nam wiary w siebie. Wiemy już, że trzeba zawsze walczyć i być konsekwentnym w tym, co robimy. Wtedy możemy wygrywać, nawet z tymi najlepszymi.

Zwyżkująca forma sprawia, że wracacie do gry o ósemkę. Jak Pan ocenia szansę PBG Basketu?

- Nie będę oryginalny, ale powiem szczerze, bo naprawdę tak uważam, że jako drużyna powinniśmy myśleć tylko o kolejnym rywalu. Teraz mamy przed sobą spotkanie z Koszalinem i na tym meczu powinniśmy być maksymalnie skupieni. Każda kolejna wygrana będzie nas przybliżać do wspomnianej ósemki. Droga jest jednak jeszcze bardzo daleka, a przy tym wiele zespołów ma podobne apetyty. Przed sezonem mówiło się, że niektórzy będą przegrywać, a tymczasem odnieśli już wiele wygranych. Teraz ciężko przewidzieć, kto będzie w ósemce. Przed nami jeszcze naprawdę bardzo dużo grania.

Od pewnego czasu z zespołem jest Mateusz Bartosz. Jak ocenia Pan tego zawodnika i jego wpływ na drużynę z Poznania?

- Ma duży wpływ na naszą grę. Może nie było tak w jego pierwszym meczu z Kołobrzegiem, ale w trzech kolejnych już na pewno. Bardzo nam pomógł w walce na tablicach. W meczu z Zieloną Górą w dodatku praktycznie nie mylił się w rzutach trzypunktowych. Jego obecność sprawia jednak przede wszystkim, że inaczej pracujemy na treningach. Możemy rywalizować, ponieważ są dwie równe piątki. Teraz wygląda to zupełnie inaczej niż na początku sezonu.

A jak ocenia Pan swoją formę w tym sezonie?

- Jeżeli weźmiemy pod uwagę zdobycze punktowe, to na pewno nie jestem zadowolony. Złożyło się na to kilka czynników, ale nie mam w zwyczaju się usprawiedliwiać, tłumaczyć, więc nie będę o tym panu opowiadać. Mam jednak świadomość, że mogę grać znacznie lepiej i tego bym bardzo chciał. Dołożę wszelkich starań, żeby tak było. Tymczasem cieszę się z ostatnich wyników drużyny. Indywidualne statystyki schodzą dla mnie w tej chwili na dalszy plan.

Teraz AZS Koszalin. Będzie trzecia wygrana z rzędu?

- Na pewno możemy przeciwstawić się tej drużynie na każdej pozycji. W Koszalinie wiele zmieniło się ze względu na przyjęcie trenera Urlepa. Gra z AZS będzie wyglądać inaczej niż do tej pory. Wiemy doskonale, jak grały w przeszłości zespoły prowadzone przez tego szkoleniowca. Zrobimy jednak wszystko, żeby zrewanżować się za porażkę w Koszalinie.