Chanas: Cierpliwość kluczem
fot. Sebastian Rzepiel

,

Lista aktualności

Chanas: Cierpliwość kluczem

- Dzisiaj tłumaczyliśmy sobie przed meczem, że musimy grać cierpliwie, a pozycje rzutowe same przyjdą. W ostatnich meczach rzeczywiście za bardzo się spieszyliśmy - mówi Kamil Chanas, zdobywca 13 punktów dla Zastalu w meczu z Siarką Jezioro Tarnobrzeg.

,

Kosma Zatorski: Co zadecydowało o waszym dzisiejszym zwycięstwie nad Siarką Jezioro?

Kamil Chanas: Skuteczność w ataku. Byliśmy w nim także cierpliwi, potrafiliśmy zachować zimną głowę. Poza tym całkiem nieźle broniliśmy. Dzisiaj tłumaczyliśmy sobie przed meczem, że musimy grać cierpliwie, a pozycje rzutowe same przyjdą. W ostatnich meczach rzeczywiście za bardzo się spieszyliśmy.

Dla Pana jest jakaś różnica w zaczynaniu meczu na ławce, a graniu w pierwszej piątce? Czy też nie ma to żadnego znaczenia?

- Nie ma. Kompletnie. To żadna różnica, powiem szczerze, że lubię zaczynać mecz z ławki, tak samo jak lubię wychodzić w pierwszej piątce. Zresztą podczas mojej kariery często zaczynałem jako rezerwowy. Udało mi się nawet wywalczyć nagrodę dla najlepszego rezerwowego ligi.

Pamięta Pan mecz, w którym tak wszystko „siedziało” jak dzisiaj? Trafił Pan pięć pierwszych rzutów.

- Tak, to nie był pierwszy raz. Dzisiaj rzeczywiście rzut mi siedział. Przyznam jednak, że nadal czuję niedosyt ze swojej gry. Wiem, że mogę grać lepiej. Mogę zresztą do znudzenia powtarzać, że słabsze występy nie powinny załamywać. Trzeba być optymistą.

Ostatnio słyszałem, że przyznał Pan, że jest trochę znudzony powtarzaniem tego samego po każdym przegranym meczu?

- To prawda. Miałem już dość wychodzenia do dziennikarzy i mówienia, że dalej trzeba walczyć i się nie przejmować tym co było. Dziś jestem oczywiście w lepszym nastroju, ale znowu mogę powiedzieć, że nie możemy tego meczu rozpamiętywać za długo i skupić się na kolejnym spotkaniu. Na pewno jednak do Zgorzelca pojedziemy w lepszych nastrojach.

Tę drużynę powinniście znać na pamięć, przez to że występowała w Zielonej Górze w EuroPucharze. Tak jest?

-Rzeczywiście. Widzieliśmy sporo meczy Turowa i znamy ich schematy gry. Tam od dłuższego czasu nic się nie zmienia, a kilku graczy jest tam już parę sezonów.

Hala zgorzelecka chyba nie należy do najprzyjemniejszych? Nie jest to duży obiekt, więc jest tam piekielnie głośno.

- To prawda. Musimy zagrać na takiej skuteczności jak dziś. Równie mocno jak kibiców obawiam się spikera drużyny ze Zgorzelca. On jest niezwykle głośny! (śmiech)