Kosma Zatorski: Do zwycięstwa nad Śląskiem zabrakło dzisiaj bardzo niewiele. Co zaważyło o waszej porażce?
Tomasz Jankowski: Bardzo nam przykro, że dzisiaj się nie udało. Mieliśmy wspaniałą okazję, aby zmazać plamę jaką daliśmy w Poznaniu. Dzisiaj walczyliśmy od początku do końca. Tego nie zabrakło. W statystykach pomiędzy drużynami też nie ma wielkich różnic. Najważniejsza była czwarta kwarta i moment, w którym pozwoliliśmy odjechać Śląskowi na osiem punktów. Końcówka jest taka, że raz się uda a trzy razy nie. W niej zabrakło nam trochę koncentracji. Przestrzeliliśmy aż cztery rzuty wolne.
Jeden z niewielu pozytywów to dobry występ Rafała Rajewicza, który dzisiaj zaczął mecz w pierwszej piątce.
- Nie tylko dzisiaj, ale we wszystkich meczach i treningach Rafał pokazuje, że stać go na walkę o miejsce w składzie. Dzisiaj zagrał dobry mecz. Na początku bardzo dobrze prezentował się w ataku. Wysoko skakał i dużo zbierał. To doceniam. Szkoda, że mylił się z rzutów wolnych. To jego słaba strona, nad którą mocno pracujemy
Kirk Archibeque opuszczał dziś spotkanie z zabandażowaną ręką. Czy to coś poważnego?
- Kirk ma założone cztery szwy pomiędzy palcem czwartym a piątym. Musiał zahaczyć gdzieś o obręcz. Zobaczymy co dalej z nim będzie.
Phoenix Suns zwolnili Ganiego Lawala. Będzie Pan starał się go namówić do powrotu?
- Jego specjalnie nie trzeba namawiać. Jeszcze przed wylotem mówiliśmy mu, że z chęcią zobaczymy go z powrotem w Zastalu. Sytuacja w NBA rozwija się jednak dynamicznie. Wiem, że po zwolnieniu z Suns Lawal pojechał trenować do San Antonio Spurs. Tam będzie próbował załapać się do składu. Nie przewiduje więc szybkich ruchów ze strony jego agencji. Oczywiście chciałbym go w Zastalu.
Czwarta porażka z rzędu to powód do zaniepokojenia?
- Na pewno. Po każdej porażce staramy się wyciągać dobre wnioski i pozytywne aspekty. Poza meczem w Poznaniu nigdy nie brakuje nam woli walki i chęci zwycięstwa. W każdym meczu robimy wszystko, żeby zakończyć tę serię. Taki jest sport. Jutro chłopaki przejdą odnowę biologiczną i w poniedziałek zaczniemy przygotowania do meczu z Siarką.
Jednym z kluczy do zwycięstwa miało być ograniczenie Roberta Skibniewskiego. Jak Pan ocenia obronę przeciwko niemu?
- Chcieliśmy, żeby Robert nie mógł robić na boisku wszystkiego - czyli grać pick’n’rolli czy oddawać na obwód na czyste pozycje. Byliśmy przygotowani na krycie pick’n’rolli. Wiemy, że założenia swoją drogą, a życie swoim. Miał mimo wszystko za dużo swobody. Każdy próbował go pomęczyć, to jednak świetny rozgrywający.