PGE Turów - Dexia: Wyszarpane zwycięstwo
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

PGE Turów - Dexia: Wyszarpane zwycięstwo

PGE Turów po rzucie Ronalda Moore’a równo z końcową syreną pokonał Dexię Mons-Hainaut w meczu 2. kolejki EuroPucharu. Wygrana pozwala zgorzelczanom realnie myśleć o wyjściu z grupy H.

Mimo że dla PGE Turowa spotkanie z Dexią było dopiero drugim meczem w bieżącym sezonie EuroPucharu, to miało ono bardzo istotne znaczenie. W przypadku porażki zespół trenera Jacka Winnickiego zostałby jedyną drużyną bez zwycięstwa w grupie H. Co pokazał choćby ostatni sezon z udziałem PGE Turowa w EuroPucharze strata do reszty drużyn mogłaby okazać się trudna do odrobienia. W podobnej sytuacji w przypadku przegranej znalazłaby się także ekipa z Belgii. - Chcąc awansować do dalszych gier mecze w swojej hali musimy wygrywać - potwierdził kapitan zespołu ze Zgorzelca Konrad Wysocki.

Dla aktualnych wicemistrzów Polski rozpoczęło się fantastycznie. W przeciwieństwie do ostatnich występów PGE Turów od samego początku grał pomysłowo i skutecznie w ataku oraz twardo w obronie. Już w pierwszej akcji z dystansu trafił David Jackson, który wyszedł w wyjściowej piątce obok Giedriusa Gustasa, Michała Gabińskiego, Konrada Wysockiego i Johna Edwardsa. Na początku meczu błyszczał zwłaszcza ten ostatni, który zdobywał punkty, ale też zbierał i blokował. W trzeciej minucie po kontrze skończonej przez Edwardsa zgorzelczanie wygrywali 12:4.

Gracze Dexii nie potrafili znaleźć odpowiedzi na dobrą grę PGE Turowa. Goście gubili się w obronie, a w ofensywie popełnili w pierwszej połowie łącznie dziewięć strat. W piątej minucie po trójce Daniela Kickerta i zarówno zdobywającego punkty jak i asystującego Wysockiego zgorzelczanie wygrywali już 21:8. Od tego momentu było niestety dużo gorzej. Po pierwszej kwarcie jeszcze nie było tragedii, bo wicemistrzowie Polski prowadzili 25:16. Jednak od początku drugiej kwarty ekipa z Mons-Hainaut obroną strefową sprawiała swoim rywalom spore problemy. PGE Turów sporadycznie trafiał z dystansu, a po niecelnych rzutach nie wracał skutecznie do defensywy. Z kolei gdy akcja gości trwała dłużej cztery razy mogli oni po niecelnych rzutach ponawiać swoje akcje po zbiórkach w ataku. Dzięki temu goście systematycznie odrabiali straty, a po punktach Ronella Taylora, A.J. Slaughtera i Warrena Cartera w 15. minucie meczu doprowadzili do remisu 27:27. Dexia cieszyła się nawet z prowadzenia po trójce Justina Cage’a (30:29), lecz po pierwszej połowie w lepszych humorach był zespół ze Zgorzelca (40:37).

Trzecią kwartę goście rozpoczęli od prowadzenia 10:2. Zgorzelczanie na oczach blisko 1500 widzów grali niefrasobliwie w ataku i co chwilę nadziewali się na zabójcze kontry. Koszykarze Dexii grali swobodnie i raz po raz rozmontowywali nienajlepiej spisującą się defensywę gości. W 27. minucie po punktach Cage’a goście prowadzili 53:46. Na domiar złego kostkę skręcił najlepszy obok Kickerta tego dnia w PGE Turowie Edwards (11 pkt., 7 zbiórek). 10 minut przed końcem meczu koszykarze ze Zgorzelca tracili do Dexii osiem punktów (48:56).

Dopiero w ostatniej kwarcie trener Jacek Winnicki posłał do boju Michała Jankowskiego, który w ostatnim meczu ligowym z Energą Czarnymi Słupsk spisywał się bardzo dobrze. Jankowski ambitnie zagrzewał kolegów do walki, a gdy zdobył punkty po kontrze PGE Turów przegrywał tylko 54:56. Niestety zgorzelczanie zamiast odwrócić wynik źle zastawiali bronioną tablicę, a ponadto popełnili kilka bolesnych w skutkach strat. PGE Turów dzięki pobudzonemu Jankowskiemu i mającemu okres dobrej gry Aaronowi Celowi jednak nie rezygnował i wynik cały czas był sprawą otwartą. 18 sekund przed końcem zgorzelczanie przegrywali tylko 63:64 i byli w posiadaniu piłki. Trafił Kickert, ale na tym emocje się nie skończyły. W odpowiedzi punkty zdobył Slaughter i to Dexia była o krok od zwycięstwa. Ostatnie słowo należało jednak do Ronalda Moore’a, który zdecydował się na rajd przez cały parkiet, równo z syreną zdobył punkty i w ekipie zgorzelczan wybuchł szał radości. Dzięki wygranej belgijską ekipą 67:66 PGE Turów pozostaje w grze o wyjście z grupy.

W drugim meczu Alba Berlin pokonała KK Buducnost 86:68 i z dwoma zwycięstwami prowadzi w grupie H.

PGE Turów Zgorzelec - Dexia Mons Hainaut 67:66 (25:16, 15:21, 8:19, 19:10)

PGE Turów: Kickert 18 (2), Jackson 11 (1), Edwards 11, Cel 6, Lauderdale 6, Gustas 4, Wysocki 4, Mielczarek 3 (1), Jankowski 2, Moore 2, Chyliński 0, Gabiński 0.

Dexia: Taylor 14, Slaughter 12 (1), Nivins 10, Singaletary 10 (1), Cage 9 (1), Carter 9, Foster 2, Libert 0, Bellin 0.