Montgomery: Obrona jest najważniejsza
fot. Jacek Imiołek

,

Lista aktualności

Montgomery: Obrona jest najważniejsza

- Mecz trwa czterdzieści minut, dlatego teraz nie możemy pozwolić sobie na słabsze momenty. Mogę też powiedzieć, że z biegiem czasu w naszej drużynie panuje coraz lepsza atmosfera, więc wyniki także będą lepsze - mówił po meczu z ŁKS JJ Montgomery.

,

Patryk Pietrzala: Zgodzi się Pan ze mną, że po przegranej z Zastalem Zielona Góra na własnym parkiecie, każdy mecz w Koszalinie jest dla was spotkaniem o życie?

JJ Montgomery: Oczywiście, to prawidłowe stwierdzenie. Mecz z Zastalem był bardzo specyficzny, jestem pewny, że byliśmy w stanie go wygrać. Tego dnia graliśmy po prostu nieco słabiej, takie spotkania przytrafiają się każdej drużynie, kiedy coś nie wychodzi. Ja jednak jestem pewny, że jesteśmy lepszym zespołem niż Zastal. Po przegranej z Zieloną Górą uświadomiliśmy sobie, iż musimy grać lepiej w obronie - to nasz priorytet.  W pierwszej połowie w spotkaniu z Siarką byliśmy zbyt anemiczni, dopiero po przerwie pokazaliśmy na co nas stać. Mecz trwa czterdzieści minut, dlatego  teraz nie możemy pozwolić sobie na słabsze momenty. Mogę też powiedzieć, że z biegiem czasu w naszej drużynie panuje coraz lepsza atmosfera, więc wyniki także będą lepsze, jednak to wszystko wymaga trochę czasu...

W pewien sposób drużyna ŁKS jest podobna do Siarki Jezioro, z którą przyszło wam ostatnio rywalizować. Ich gra opiera się głównie na graczach zza oceanu.

- Tak, są w pewien sposób podobni. Obaj rozgrywający - Josh Miller i B.J. Holmes grają w bardzo podobny sposób, są niezwykle niebezpieczni i dobrze orientują się który z ich kolegów z drużyny jest bez obrońcy. Także pozycje strzelców są w pewien sposób podobne. LaMarshall Corbett sprawił nam sporo problemów, natomiast Mallett to bardzo dobry i ciężki do bronienia gracz. Wiem, że dzisiaj tego nie pokazał, ale oglądałem jego mecze i wiem, że potrafi zdobywać punkty. Jest jednym z tych graczy w lidze, przeciwko którym nie wiesz jak ukierunkować swoją defensywę. Dzisiaj skupiliśmy się na nim, staraliśmy się go nieco zdenerwować.

Pańska defensywa na graczu ŁKS miała dzisiaj z pewnością duże znaczenie.

- Wiedziałem, że do wygrania tego spotkania przybliży nas ograniczenie Malletta. Jestem wraz z naszym kolejnym zawodnikiem - Zielonym (Marcin Dutkiewicz - przyp.red.) graczem, który stara się wyłączyć z gry najlepszych strzelców rywali, a to zawsze pomaga drużynie w odnoszeniu zwycięstw.

Czuje się Pan jak najlepszy obrońca w drużynie ?

- Aż tak dobrze ze mną nie jest (śmiech). Po prostu staram się jak najlepiej wykonywać swoją pracę, to wszystko.

Igor Milicić potrzebował zaledwie ośmiu asyst do przekroczenia magicznej liczby tysiąca w historii swoich występów na polskich parkietach. Czy byliście bardziej zmobilizowani, by pomóc mu w biciu kolejnego rekordu ?

- Szczerze ? nawet nie wiedziałem o tej sytuacji (śmiech). Nikt nie raczył mi o tym powiedzieć. Gdyby tak się stało, to na pewno więcej rzucałbym po podaniach Igora (śmiech). Mogę zapewnić, że w następnym spotkaniu przeciwko Anwilowi zrobię wszystko, by mu w tym pomóc.

Czy chcieliście dobrze zacząć ten mecz? Ostatnie spotkania pokazują, że lubicie nerwowe końcówki...

- Wszyscy muszą być maksymalnie skoncentrowani od początku spotkania. Nie chcemy by powtórzyła się sytuacja z meczu z PBG Basketem Poznań, gdy przegrywaliśmy dwudziestoma punktami. Podobną sytuację można było zaobserwować w konfrontacji z Siarką Jezioro. Nie możemy tak grać, ponieważ nie zawsze uda nam się dogonić naszego rywala.

Większość swoich punktów zdobył Pan dzisiaj z kontr. Czy takie było założenie przedmeczowe, by grać jak najwięcej szybkim atakiem ?

- Nasza drużyna jest jedną z tych, które potrzebują punktów z kontr. Jeżeli będziemy grać dużo szybkim atakiem, to z pewnością wygramy jeszcze niejedno spotkanie. Trener Herkt mówił nam, że potrzebujemy więcej łatwych punktów, więc po rzutach rywali staramy się więcej biegać.  Dlatego dzisiaj starałem się być pierwszą osobą pod koszem rywali.