AZS - ŁKS: Deklasacja
fot. Jacek Imiołek, art-foto.eu

,

Lista aktualności

AZS - ŁKS: Deklasacja

Zawodnicy AZS Koszalin od początku spotkania narzucili rywalom swoje tempo i stopniowo powiększali przewagę, która w pewnym momencie wynosiła aż 38 punktów. Ostatecznie gospodarze wygrali z ŁKS Łódź 109:75.

Przed spotkaniem większość kibiców koszalińskiej drużyny zastanawiało się, czy kapitan AZS - Igor Milicić przekroczy magiczną barierę tysiąca asyst w historii swoich występów na polskich parkietach. Chorwatowi z polskim paszportem zabrakło 3 podań (5 asyst w całym spotkaniu) do ogólnej, czterocyfrowej liczby. - Nikt nie powiadomił nas o tym, że Igor jest tak blisko od historycznego osiągnięcia. Obiecuję, że następnym razem pomogę naszemu kapitanowi przy kilku asystach - mówił wyraźnie zadowolony JJ Montgomery.

Mecz AZS z ŁKS był anonsowany jako pojedynek dwóch czołowych strzelców Tauron Basket Ligi - JJ Montgomery'ego i Jermaine'a Malletta. Koszykarz AZS Koszalin całkowicie przyćmił najlepszą strzelbę łodzian, zdobywając 25 punktów, przy świetnej skuteczności 12/13 z gry! Amerykanin z ŁKS nie będzie mógł zaliczyć tego spotkania do udanych. Swoje pierwsze i jedyne punkty zdobył dopiero pod koniec drugiej kwarty. - Wiedzieliśmy, że Jermaine jest świetnym graczem, dlatego staraliśmy się jak najbardziej ograniczać jego poczynania. Odcinaliśmy go od piłek, chcieliśmy by szybko zrozumiał, że nie będzie miał łatwej przeprawy w dzisiejszym spotkaniu i udało się to nam - stwierdził Montgomery.

Drugim strzelcem koszalinian był George Reese. Zadomowiony w Polsce Amerykanin zdobył dla AZS 24 punkty (8/15 z gry). Podczas gdy gracze ŁKS mozolnie i dosyć skutecznie odrabiali straty w czwartej kwarcie, Reese w pojedynkę odbierał gościom chęci do gry, rzucając punkt za punktem. Podobną wartość miały trafienia Stefhona Hannaha, który na zryw łodzian odpowiedział indywidualnie ośmioma punktami. Oprócz tego nowy rozgrywający Akademików często dzielił się piłką z Igorem Miliciciem (10 pkt.), który ostatnio występuje w roli rzucającego obrońcy.

- Nasze statystyki są dzisiaj naprawdę imponujące. Świetna skuteczność w rzutach za dwa punkty (62%), bardzo dobra w rzutach dystansowych (50%). Warto także zwrócić uwagę na liczbę naszych asyst, których uzbieraliśmy aż 24. To pokazuje, że w AZS grają zawodnicy, którzy nie myślą tylko o sobie, stąd można było zauważyć sporo efektownych akcji, gdy nasi koszykarze dzielili się piłką - podsumował spotkanie trener Tomasz Herkt.

Najwięcej problemów sprawiał gospodarzom Krzysztof Sulima, który zdobył dla swojego zespołu 16 punktów przy bardzo dobrej skuteczności. Tyle samo na swoim koncie uzbierał Kirk Archibeque, jednak Amerykanin był kilkukrotnie blokowany przez zawodników AZS. Nieco słabiej niż zwykle zagrał filigranowy B.J. Holmes (2/12 z gry), który był bardzo dobrze pilnowany przez Stefhona Hannaha.  - Nie potrafię powiedzieć co się z nami stało w tym meczu. Porażkę z PGE Turowem Zgorzelec można usprawiedliwiać tym, że jest to drużyna, która zawsze jest w czubie tabeli. Tym razem zagraliśmy słabo po obu stronach parkietu, w ataku i obronie. W przerwie spotkania założyliśmy sobie, że dogonimy Koszalin i postaramy się wygrać ten mecz, jednak niektóre rzuty liderów AZS odbierały nam nadzieję - mówił Filip Kenig.

Warto podkreślić także świetną obronę, jaką prezentowali zawodnicy trenera Herkta. Cała drużyna grała z poświeceniem i sporą determinacją. Na wyróżnienia zasługują występy Marcina Dutkiewicza (8 pkt. 3 przech.) i Rafała Bigusa (12 pkt. 13 zb.) oeaz Mateusza Jarmakowicza, który podczas problemów dwóch podstawowych centrów AZS, świetnie radził sobie z Archibequem, blokując go dwukrotnie.