Przed PGE Turów - Anwil: Test lidera
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

Przed PGE Turów - Anwil: Test lidera

Po niespodziewanej porażce z Zastalem koszykarze Anwilu jadą do Zgorzelca. Dla PGE Turowa będzie to test. Włocławianie są bowiem podrażnieni ostatnią porażką, a na dodatek chcą przejść do historii jako pierwsza drużyna, która w tym sezonie ograła wicemistrzów Polski.

Odkąd PGE Turów awansował do ekstraklasy w sezonie 2004/2005 mecze zgorzelczan z Anwilem zawsze wywoływały ogromne emocje. Takich pojedynków na poziomie Tauron Basket Ligi w hali przy ul. Maratońskiej w Zgorzelcu było już osiem. Nie patrząc na poprzedni sezon za każdym razem po ostatniej syrenie ręce ku górze w geście triumfu wznosili gracze drużyny z Kujaw. Trzeba jednak dodać, że w czterech z tych spotkań włocławianie wygrywali nieznacznie.
Klątwę włocławian zdjął trener Jacek Winnicki, który w poprzednim sezonie poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa 83:79. - Nie ma co patrzeć w przeszłość i na historię. W tym sezonie jest zupełnie inny Anwil - powiedział szkoleniowiec PGE Turowa.

Chęć powtórzenia sukcesu z poprzedniego sezonu oraz podtrzymanie zwycięskiej passy w bieżącym sezonie potęguje ogromne emocje jakich wszyscy spodziewają się w Zgorzelcu. - Bardzo nam zależy na wygraniu tego meczu. Wygraliśmy ostatnie osiem spotkań, ale mecz z Anwilem jest pierwszym z tych trudnych jakie nas czeka w najbliższym czasie. Wierzymy, że zagramy dobry mecz i będziemy mogli liczyć na wsparcie swoich kibiców - powiedział kapitan PGE Turowa Konrad Wysocki.

W ostatniej kolejce zespół z Włocławka niespodziewanie uległ we własnej hali Zastalowi Zielona Góra. Gospodarze w tym meczu pozwalali zielonogórzanom na wiele zbiórek w ataku, a po drugiej stronie parkietu częściej nie trafiali niż zdobywali punkty. - Nie możemy się sugerować tym meczem. Anwil to bardzo dobra drużyna. Z pewnością będą zmotywowani i zrobią wszystko by udowodnić, że ten mecz był wypadkiem przy pracy - zaznaczył Konrad Wysocki. Najjaśniejszym punktem w ekipie gospodarzy był w tym meczu Corsley Edwards, który zdobył 26 punktów i miał 11 zbiórek. To właśnie na amerykańskim środkowym zgorzelczanie muszą skupić szczególną uwagę. Pole do popisu będą mieli Dallas Lauderdale, John Edwards, a przede wszystkim Daniel Kickert. Australijczyk jest w wybornej formie, co udowodnił choćby w meczu z ŁKS Łódź, który PGE Turów wygrał 92:54. Kickert w ciągu niespełna 15 minut zdobył 25 punktów (spudłował tylko dwa z 14 oddanych rzutów) i popisał się dwoma efektownymi blokami.

Niepokonany lider rozgrywek nie może też zapominać o groźnych Dardanie Berishy i Krzysztofowi Szubardze. Ten pierwszy jest przyjacielem będącego w coraz lepszej dyspozycji Michała Jankowskiego. Krzysztof Szubarga z kolei będzie musiał poradzić sobie ze zgranym duetem Giedrius Gustas - Ronald Moore.

Zapowiada się koszykarskie święto, które rozpocznie się w środę o godz. 20.05. Transmisja w TVP Sport (od godz. 19.50), Radiu Wrocław i Muzycznym Radiu.


Przed meczem powiedzieli:

Jacek Winnicki, trener PGE Turowa: Nie ma co patrzeć na historię. W tym sezonie jest zupełnie inny Anwil. Zespół z Włocławka ma wielu dobrych koszykarzy. Są silni pod koszem i na obwodzie. My także mamy przebudowany skład. Uważam, że będzie to niezwykle zacięte spotkanie.

Michał Jankowski, obrońca PGE Turowa: Podchodzimy do tego meczu bardzo skoncentrowani i zmotywowani. Chcemy wygrać i kolejnym zwycięstwem udowodnić, że jesteśmy bardzo dobrym zespołem. Aczkolwiek nie zapominamy że Anwil Włocławek to mocna drużyna, która podrażniona ostatnią porażką na własnym parkiecie będzie za wszelką cenę chciała wywieść ze Zgorzelca dwa punkty. Zagram przeciw swojemu najlepszemu przyjacielowi Dardanowi Berishy. Jesteśmy jednak drużyną i nie myślę o indywidualnych pojedynkach. Bardzo się cieszę, że będę miał okazję go zobaczyć i porozmawiać, jednak na boisku nie będzie to miało dla mnie żadnego znaczenia. Liczy się tylko zwycięstwo mojej drużyny.


Łukasz Majewski, skrzydłowy Anwilu: Turów jest mocny, ale dla nas to żadna nowość. W środę na pewno nie pozwolimy sobie na taką grę, jaką zaprezentował ŁKS i będziemy walczyć. Z tego co wiem, Anwil zawsze grał dobre mecze w Zgorzelcu i rok temu przegrał tam chyba po raz pierwszy w historii. I nie była to jakaś kolosalna porażka, ale zwykła, kilkupunktowa. Jeśli dobrze zastawimy własną tablicę i zbierzemy piłkę, to wówczas będzie okazja szybko przeprowadzić atak. Jeśli zagramy lepiej w obronie na pick and rollu, wtedy będzie okazja na przechwyt, wyprowadzenie kontry i tak dalej... A gdy zagramy dobrze w obronie, z tego urodzą się inne rzeczy.