Przed PGE Turów - ŁKS: Skazany beniaminek?
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

Przed PGE Turów - ŁKS: Skazany beniaminek?

PGE Turów wygrał dotychczas wszystkie siedem spotkań. Tym razem spod kół rozpędzonej machiny ze Zgorzelca będzie chciał uciec beniaminek z Łodzi. O to będzie jednak trudno.

Drużyna ze Zgorzelca jest w gazie. Gracze trenera Jacka Winnickiego kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa i tym samym śrubują klubowy rekord w ilości wygrywania kolejnych spotkań. Jak jednak zgodnie podkreślają trenerzy oraz koszykarze nikt nie wpada w euforię, a zespół wciąż ma co poprawiać.

Wystarczy wziąć pod uwagę choćby ostatni mecz zgorzelczan z AZS Politechniką Warszawską. Przed spotkaniem mniej doświadczeni od rywali gracze trenera Mladena Starcevicia byli skazywani na srogą porażkę. Tymczasem stołeczna drużyna przez 30 minut (po trzech kwartach PGE Turów prowadził tylko 54:52) trzymała się bardzo dzielnie i była w grze o zwycięstwo. - Po meczu z AZS dostaliśmy od trenera dzień wolny. Każdy z nas musiał sobie indywidualnie przemyśleć co było przyczyną tego, że w pewnych momentach brakowało nam koncentracji. W takim sporcie jak koszykówka ma ona kolosalne znaczenie, co pokazał mecz z drużyną z Warszawy - powiedział obrońca PGE Turowa Michał Jankowski.

Koncentracji, a także sił drużynie ze Zgorzelca (tak jak w poprzednich kolejkach) nie zabrakło w ostatniej kwarcie spotkania z AZS Politechniką. - To zasługa wyrównanego składu jakim dysponujemy. W przeciwieństwie do innych drużyn dużo rotujemy. Gdy rywale opadają z sił z naszej strony wchodzą świeżsi zawodnicy. Wówczas gramy jak natchnieni. Mam nadzieję, że tak samo będzie w kolejnych spotkaniach. Dla nas bardzo ważne jest abyśmy potrafili utrzymać tempo meczu przez 40 minut. W meczu z AZS Politechniką utrzymaliśmy je tylko w ostatniej kwarcie - tłumaczył Michał Jankowski.

Tym razem aktualni wicemistrzowie Polski podejmą prowadzony przez trenera Piotra Zycha ŁKS Łódź. O sukces w Zgorzelcu beniaminkowi będzie trudno. Trener Jacek Winnicki ma bowiem wyrównany i silny skład, który dobrze broni, a w ataku każdy z graczy jest w stanie seryjnie punktować. Przykładowo mecz z AZS Politechniką aż pięciu koszykarzy PGE Turowa kończyło z dwucyfrową zdobyczą punktową.

Goście na Dolny Śląsk przyjechali jednak w dobrych humorach. Nic dziwnego, bo koszykarze z Łodzi w ostatniej kolejce Tauron Basket Ligi po dogrywce zwyciężyli w Zielonej Górze miejscowy Zastal 104:103. Ogromny wkład w drugie zwycięstwo ŁKS w bieżącym sezonie miał Kirk Achibeque który zdobył aż 28 punktów. Amerykański środkowy trafił 12 na 14 rzutów z gry, wszystkie 4 osobiste, miał 9 zbiórek (2 w ataku i 7 w obronie) i jeden blok. - To świetny koszykarz. Będziemy musieli mu dużo uwagi. Nie wątpię, że lekko nie będzie. Jeśli chcemy wygrać musimy też uważać na pozostałych obcokrajowców a także Polaków, którzy podobnie jak ja uczą się gry w ekstraklasie - powiedział Michał Jankowski.

Spotkanie PGE Turowa z ŁKS rozpocznie się w sobotę 5 listopada o 17.15. Transmisja w TVP Sport od godz. 17.05, a także Radiu Wrocław i Muzycznym Radiu.

Przed meczem powiedzieli:

Piotr Zych, trener ŁKS: Jedziemy do lidera, czyli czeka nas bardzo trudny mecz. Chcemy przede wszystkim podjąć walkę z Turowem. Mam nadzieję, że dobry mecz w Zielonej Górze, gdzie faworyzowany zespół postawił nam ciężkie warunki, a mimo to wygraliśmy będzie początkiem naszej lepszej gry. Zwycięstwo z Zastalem oczywiście poprawiło nastroje w zespole. Szkoda, że z Turowem zagramy w osłabieniu bez kontuzjowanych: Piotra Trepki, Marcina Salamonika i Bartka Bartoszewicza. Wszyscy trzej już od poniedziałku powinni wrócić do lekkich treningów.

Michał Jankowski, obrońca PGE Turowa: Musimy patrzeć na swoją grę, a nie martwić się przeciwnikiem. Musimy grać tak jak oczekuje od nas tego trener. Skupiamy się na każdym kolejnym meczu. Chcemy wygrywać każde kolejne spotkanie. Trener nie wywiera na nas presji, a przynajmniej ja nie patrzę w tabelę i nie upajam się dotychczasowym bilansem. Oczywiście tworzona przez nas seria cieszy, ale dopiero najważniejsze mecze są przed nami. Każdy zespół, tak jak ŁKS będzie chciał wygrać w Zgorzelcu. Musimy o tym pamiętać i grać swoją koszykówkę. Drużyna z Łodzi jest mieszanką koszykarzy zza granicy oraz Polaków. Przede wszystkim główną uwagę będziemy musieli poświęcić Kirkowi Archibeque'owi, a także pozostałym obcokrajowcom.