Kotwica - Energa Czarni: Za dużo strat
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Kotwica - Energa Czarni: Za dużo strat

Koszykarze Kotwicy Kołobrzeg przegrali w Hali Milenium z Energą Czarnymi Słupsk 59:70. Kluczowe dla wyniku meczu były liczne straty popełniane w czwartej kwarcie przez zawodników Tomasza Mrożka.

Zespół trenera Dainiusa Adomaitisa wystąpił w tym meczu bez kontuzjowanego Zbigniewa Białka. Kotwica na początku doskonale radziła sobie w obronie, nie dopuszczając przeciwnika do pozycji rzutowych. Dopiero po czterech minutach pierwszej kwarty pierwsze punkty dla słupszczan zdobył Stanley Burrell, który był najmocniejszym punktem swojej drużyny. Kołobrzeżanie konsekwentnie utrzymywali swoją przewagę, ale to zawodnicy Energi Czarnych schodzili na przerwę po pierwszej kwarcie z przewagą czterch punktów. Od pierwszych minut zauważalna była znakomita postawa środkowego Kotwicy, Darrella Harrisa który dominował w walce o zbiórki i punkty spod kosza oraz popisał się kilkoma efektownymi blokami. To właśnie on oraz dobrze dysponowany Łukasz Wichniarz byli dziś filarami kołobrzeżan. - Próbowałem robić swoje, próbowałem robić wszystko, żeby pomóc swojej drużynie, to wszystko - mówi Darrell Harris.

W drugiej kwarcie ponownie z bardzo dobrej strony pokazał się środkowy Kotwicy. Czarodzieje
z Wydm szybko odrobili straty i doprowadzili do remisu, ale skuteczne rzuty Darnella Hinsona nie pozwalały gospodarzom wyjść na prowadzenie. Przez pewien czas utrzymywała się stała przewaga słupszczan po dłuższym okresie celnej wymiany rzutów za dwa punkty obu ekip. Kołobrzeżanom udało się wyjść na jednopunktowe prowadzenie za sprawą 3 punktów Łukasza Wichniarza, ale po raz kolejny popis swoich umiejętności pokazał Darnell Hinson. Nadrabianiu strat Kotwicy przeszkadzały często wykonywane rzuty wolne wykonywane przez ekipę gości, która przed przerwą trafiła 15 na 16 jednopunktowych rzutów. Obie drużyny prezentowały fatalną skuteczność z dystansu, co w przypadku zawodników Tomasza Mrożka może bardzo dziwić. Wynik 34:35 przed trzecią kwartą zapowiadał wielkie emocje w drugiej połowie meczu.

Wynik w drugiej połowie otworzył Darnell Hinson, jednak przewaga drużyny gości nie przekraczała trzech punktów. Z dużym aplauzem licznie zgromadzonej kołobrzeskiej publiczności spotykały się częste bloki jej ulubieńców, których w całym meczu ze strony gospodarzy oglądaliśmy osiem, z czego aż pięć należało do Darrella Harrisa. Trzecia kwarta to przede wszystkim wymiana ciosów z obu stron. Żadna z ekip nie potrafiła stworzyć sobie przewagi większej niż sześciopunktowej. Pod koniec trzeciej części meczu za pięć fauli z boiska musiał zejść wychowanek Kotwicy, Paweł Kikowski. - Jeśli chodzi o ten mecz to zawsze jest tak samo. Ciężko bywa, gdy przyjeżdżasz grać do domu. Oczywiście są duże emocje, czasem wychodzi bardzo dobrze, czasem wychodzi bardzo źle. On naprawdę ciężko pracuje na treningach, jestem zadowolony i to przyjdzie w meczach, musimy być cierpliwi - ocenia trener Adomaitis.

Czwartą kwartę oba zespoły zaczynały z dorobkiem 50 punktów. Jej początek to jednak niemoc strzelecka zarówno ze strony Kotwicy, jak i Energi Czarnych. W krótkim czasie kołobrzeżanie popełnili dwie straty, które doprowadziły do szybkich punktów drużyny gości. Na pięć minut przed końcem meczu zespół Tomasza Mrożka wyraźnie stracił pomysł na grę. Częste straty, niecelne rzuty i błędy w ataku doprowadziły do ośmiopunktowej przewagi słupszczan 52:60, którą do końca regularnie podwyższali. Gospodarze próbowali nadrabiać straty, ale ich rzuty nie znajdywały drogi do kosza. Ostatecznie mecz skończył się wynikiem 59:70 dla zawodników trenera Adomaitisa.

- To frustrujące znów przegrać we własnej hali, ale musimy iść dalej do następnego meczu, trzymać się razem i po prostu kontynuować to co robimy. Zacięliśmy się w czwartej kwarcie, nie wykorzystywaliśmy swoich okazji. Różnica między nami a Czarnymi była nieduża, ale traciliśmy piłkę i przez to przegraliśmy. Nasi kibice dali nam wsparcie, zawsze nas wspierają, kiedy tego potrzebujemy. Oni są świetni i chcę im powiedzieć, że zrobię wszystko żeby byli dumni ze swojego klubu - powiedział po meczu rzucający Kotwicy Oded Brandwein.

- Chciałbym przede wszystkim podziękować kibicom za doping, za wspieranie nas, bardzo nam pomagają i liczymy na nich w kolejnych meczach, że przybędą tak licznie -kończy Michał Kwiatkowski.