Polpharma - ŁKS: Przełamanie gospodarzy
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Polpharma - ŁKS: Przełamanie gospodarzy

Polpharma Starogard Gdański po trzech porażkach z rzędu wygrała pierwsze ligowe spotkanie. Na własnym parkiecie Kociewskie Diabły pokonały ŁKS 81:76. Bohaterem meczu był Tony Weeden, który zdobył 23 punkty.

,

- Ten mecz był dla nas bardzo ważny. Walczyliśmy o przełamanie. Zadowolony jestem jednak tylko z dwóch pierwszych kwart i końcówki meczu. To właśnie tak, i jeszcze lepiej, ma wyglądać nasza gra - mówił zaraz po meczu trener Polpharmy, Zoran Sretenović.

To właśnie w pierwszej połowie gra starogardzkiego zespołu wyglądała najlepiej, a udawało im się prawie wszystko. Od początku meczu zawodnicy Polpharmy bardzo mocno bronili i widać było, że ich celem jest tylko zwycięstwo. ŁKS co prawda zaczął od prowadzenia 6:2 po trafieniu Kirka Archibeque’a, ale później to gospodarze doszli do głosu. Pierwsze prowadzenie objęli już w czwartej minucie meczu po trójce Grzegorza Arabasa (12:10).

Popisem skutecznej gry była jednak dopiero druga część meczu. Po dwóch akcjach Briana Gilmore’a i rzucie Piotra Dąbrowskiego Polpharma prowadziła już 28:19, a o przerwę poprosił trener Piotr Zych. To rzeczywiście pomogło jego zawodnikom, którzy szybko odrobili siedem punktów (dwa trafienia Jermaine’a Malletta). Wtedy jednak rewelacyjnie zaczął grać Tony Weeden. Najpierw trafił trzy trójki z rzędu, a po kilku minutach rzucił czwarty raz z dystansu. Trafienie Gilmore’a na koniec drugiej kwarty dawało gospodarzom wysokie prowadzenie 47:32.

Kibice liczyli na dalszą skuteczną grę w drugiej połowie, ale Polpharmie było znacznie trudniej zdobywać punkty. Gospodarze nie mogli poradzić sobie z szybkim i sprytnym B.J. Holmesem, który w pewnym momencie zdobył nawet siedem punktów z rzędu. Nie do zatrzymania był także Kirk Archibeque, który z łatwością ogrywał Jeremy’ego Simmonsa. Dużo trudniej grało mu się przeciwko jego byłemu koledze z drużyny, Adamowi Metelskiemu, który dobrze ustawiał się w obronie.

- Nie jestem zadowolony z początku trzeciej kwarty. To nasz problem od samego początku. Kiedy przestajemy trafiać, to od razu przestajemy grać w obronie. To dlatego przeciwnik nas dogonił. Nad tym musimy dalej pracować - tłumaczy Zoran Sretenović.

W ostatniej części meczu bardzo ważne rzuty trafiali Weeden i Gilmore. Kluczowy był jednak rzut Grzegorza Arabasa, który pozwolił Polpharmie prowadzić 79:73. - To był bardzo twardy mecz z obu stron. Przyczyną porażki był nasza słaba gra w drugiej kwarcie. Nie możemy mieć takich słabych momentów, jeśli chcemy wygrywać w tej lidze - zaznaczał Kirk Archibeque.

Niezadowolony z porażki był też trener Piotr Zych. Mimo że Polpharma kontrolowała spotkanie od końca pierwszej kwarty, to ŁKS w końcówce miał jeszcze szansę na zwycięstwo. - Jestem rozczarowany wynikiem, bo myślę, że można tutaj było się pokusić o zwycięstwo. O naszej porażce zdecydowała słaba pierwsza połowa, a szczególnie druga kwarta. Muszę jednak podziękować moim chłopakom, bo z minus piętnastu wyszli na remis. Zabrakło nam trochę szczęścia w końcówce - podkreślał Zych.

Polpharma dzięki temu zwycięstwu nie wyrównała niechlubnego rekordu porażek z początku zeszłego sezonu. Wtedy Kociewskie Diabły przegrały cztery pierwsze mecze, a trenera Pawła Turkiewicza zmienił na ławce trenerskiej Zoran Sretenović. Teraz, podobnie jak wtedy ich piątym rywalem będzie Anwil Włocławek.