Olszewski i Sretenović: Osiągnęliśmy sukces
fot. Wojciech Kłos

,

Lista aktualności

Olszewski i Sretenović: Osiągnęliśmy sukces

Roman Olszewski, prezes SKS SSA, wystawiającego do gry zespół Polpharmy Starogard Gdański, oraz Zoran Sretenović, trener tej drużyny są w pełni zadowoleni z tego sezonu. - Dla mnie cenniejszy jest Puchar Polski niż trzecie miejsce. Zawsze pamięta się tylko o zwycięzcach - tłumaczy Olszewski.

,

Czytaj też: Polpharma po sezonie

Wojciech Kłos: Sezon dla Polpharmy już się skończył, więc można go podsumować. Czy był on udany dla zespołu ze Starogardu?

Roman Olszewski: Uważam ten sezon za bardzo udany. Po zdobyciu trzeciego miejsca musieliśmy budować wszystko od początku. Udało nam się zbudować dość dobry zespół. Początek może nie był najlepszy, ale zespół zaczął grać coraz lepiej po zakontraktowaniu trenera Zorana Sretenovicia, a zwolnieniu Pawła Turkiewicza. Celem postawionym przez sponsorów było wejście do fazy play-off. To się udało - zdobyliśmy piąte miejsce. Polpharma udowodniła, że jest w czołówce ekstraklasy, a potentaci tacy jak Anwil czy PBG Basket, którzy mieli większe budżety, są za nami. Przy okazji udało nam się zdobyć Puchar Polski. Już na zawsze zapiszemy się w annałach historii koszykówki dzięki jego zdobyciu.

Zoran Sretenović: Również dla mnie to bardzo udany sezon. Klub borykał się na początku sezonu z pewnymi problemami. Budżet nie był wysoki, a skład musiał być budowany od początku. Z mojej perspektywy gra tego zespołu była jednak na dobrym poziomie. Nie mieliśmy rezerwowych zawodników, nie mogliśmy także za bardzo niczego zmieniać w składzie. Mimo tego uważam, że wszyscy zawodnicy, a także kadra trenerska pracowali na ponad 100% swoich możliwości. To jest dla mnie największym sukcesem. Piąte miejsce i Puchar Polski to bardzo dobry wynik. Każdy zespół chciał zdobyć Puchar, ale to my zagraliśmy w tych rozgrywkach najlepiej.

To dla obu Panów był sezon przełomowy. Roman Olszewski musiał zmierzyć się z nową dla niego rolą prezesa. Zoran Sretenović z kolei po kilku latach wrócił do Polski i osiągnął swój największy sukces jako pierwszy trener.

RO: Po zeszłorocznym sukcesie wszyscy odeszli z klubu - począwszy od trenera, poprzez zawodników i na poprzednim prezesie kończąc. Cieszę się z tego, że Polpharma zaufała mojej osobie. Funkcja prezesa to funkcja bardzo odpowiedzialna, musiałem budować wszystko od fundamentów. Początek nie był udany, ale udało mi się zakontraktować trenera Sretenovicia. Myślę, że wywiązałem się z moich zadań nawet z nawiązką. Ten sezon nie jest wcale gorszy od poprzedniego. Dla mnie cenniejszy jest Puchar Polski niż trzecie miejsce. Zawsze pamięta się tylko o zwycięzcach.

ZS: Chciałem pokazać się na terenie Polski, bo tutaj grałem. Bardzo podobało mi się tutaj, gdy byłem zawodnikiem. Teraz mogę to powiedzieć, że udała mi się współpraca z prezesem i z wszystkimi wokół zespołu. Gdy tu przyjechałem, to nie wiedziałem jaki dokładnie jest ten zespół. Klub był wtedy na ostatnim miejscu w lidze. Wiedziałem jednak, że będzie dużo lepiej. Bardzo ważna jest współpraca między prezesem i trenerem. Roman Olszewski był zawodnikiem i wie jaka musi być atmosfera, aby zespół grał jak potrafi najlepiej. Zawsze wierzyłem też we własne możliwości i we własną pracę. To wszystko złożyło się na sukces.

No właśnie - sezon można uznać za udany, ale chyba przyznacie Panowie, że coś pod koniec się zacięło. Polpharma nie grała tak dobrze jak w meczach o Puchar Polski i przegrywała kolejne spotkania. W pewnym momencie było to maszyna nie do pokonania.

 

ZS: Jeśli cały czas gralibyśmy na takim samym poziomie, jak w meczach o Puchar to zdobylibyśmy mistrzostwo. Wiadomo, że trzeba patrzeć na perspektywę całego sezonu. Żaden zespół nie może grać na najwyższym poziomie przez cały czas. To jest też związane z możliwościami poszczególnych zawodników.

RO: Porażki na początku sezonu, oprócz meczu w Sopocie były minimalne. Gdy przyszedł nowy trener to trochę inaczej wszystko poukładał, a zespół zaczął grać na 100% swoich możliwości. W trakcie Final Four Pucharu grali nawet na 120%. Wszyscy grali naprawdę świetnie i się uzupełniali. Po Pucharze przyszło rozprężenie. Z porażki w Warszawie nie robiliśmy więc żadnej afery. Porażka po dogrywce z PGE Turowem Zgorzelec troszeczkę ich załamała i utkwiła w psychice. Może później ta forma nie była aż tak wysoka, ale walczyliśmy. W meczach play-off w Słupsku zabrakło dobrej gry graczy wysokich. Mali grali na swoim poziomie, gdyby inni się włączyli, to cała potyczka mogła zakończyć się inaczej.

Kluczową sprawą dla przyszłego sezonu mogą być między innymi rozmowy z trenerem Sretenoviciem na temat nowego kontraktu. Na jakim są etapie?

RO: Jesteśmy z trenerem po pierwszej rozmowie. Mam nadzieję, że do wyjazdu trenera sprawa się wyjaśni. Nie ukrywam, że liczę, iż zakończy się to pozytywnie. Dzięki temu można by szybciej budować zespół niż w zeszłym roku. Trener czuje się tutaj bardzo dobrze i swobodnie. Mam nadzieję, że wybierze nasz klub.

ZS: Mogę powiedzieć to samo (śmiech). Myślę, że sprawa wyjaśni się do końca tego miesiąca.

Problemem Polpharmy co roku jest budowanie nowego składu. Macie Panowie pomysł kogo chcielibyście pozostawić w zespole na przyszły sezon?

ZS: Na razie nie mogę powiedzieć nic konkretnego. Cały czas z prezesem rozmawiamy o tym jak budować zespół. Jest kilka pomysłów, ale nic więcej nie mogę powiedzieć.

RO: Po sezonie spotkaliśmy się kilka razy i zgodziliśmy się, że gdyby trener podpisał, to rozpoczęlibyśmy budowę składu od Polaków. Dla mnie to priorytet, ponieważ zawodników zagranicznych jest więcej. Mamy już pomysły. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to do końca maja możemy mieć zakontraktowanych polskich graczy.

W takim razie zapytam się trochę bardziej konkretnie. Co z Karolem Szpyrką, Marcinem Dutkiewiczem czy Adamem Metelskim? Dostaną jeszcze jedną szansę?

RO: Karol Szpyrka na razie całą karierę spędził w pierwszej lidze. Mimo wszystko widać, że jest przepaść między pierwszą ligą a ekstraklasą. Otrzymał szansę, ale niestety okazało się, że nie jest to gracz, który mógłby prowadzić grę. Myślę, że potrzebuje jeszcze szansy w niższej lidze, gdzie będzie grał więcej. Adam Metelski miał mecze dobre i złe. Nie jest to gracz efektowny, ale raczej efektywny. Potrafi zebrać, zablokować albo dobić rzut. W kilku meczach się sprawdził. W Poznaniu wyłączył Patricka Okafora. Marcin Dutkiewicz miał na swojej pozycji konkurencję dwóch graczy - Michaela Hicksa i Briana Gilmore’a. Miał więc trudniej niż pozostali gracze.

ZS: Moja filozofia jest taka, że zawodnikom nie można dać możliwości grania jako prezent. Koszykarz musi się pokazać na treningach, jak się zachowuje wewnątrz zespołu, poza treningiem. To wszystko ma wpływ. Szpyrka był bardzo dobry na treningach, ale potrzebuje jeszcze roku lub dwóch lat ogrywania się. Adam Metelski to samo - to sprawny zawodnik, ale musi więcej pracować. Marcin Dutkiewicz miał sporą konkurencję. Nie było momentów, aby ich wpuszczać do gry, bo w każdym meczu graliśmy „o życie”.

W tym sezonie doczekaliśmy się debiutu 16-letniego Szymona Radomskiego. Czy kibice mogą spodziewać się kontynuacji tej tendencji, że do zespołu wprowadzać się będzie graczy pochodzących ze Starogardu?

RO: W sierpniu na pewno będziemy chcieli zobaczyć więcej wychowanków SKS-u. W treningach uczestniczył jeszcze jeden zawodnik - Wojciechowski, ale robił to w kratkę. Ja chcę mieć zawodników, którzy mają charakter. Szymek jest ambitny i pokazuje, że można pogodzić szkołę ze sportem. Zastanowimy się nad wprowadzeniem innych graczy ze Starogardu do składu.

Pan prezes chciał postawić w tym roku na polskiego trenera, ale drugi rok z rzędu okazało się, że w Starogardzie najlepiej wychodzi serbska szkoła koszykówki.

RO: Byłem przez cztery lata asystentem i też chciałem dostać szansę prowadzenia zespołu jako pierwszy trener. Od razu mówiłem, że pierwszą moją decyzją jako prezesa będzie zakontraktowanie polskiego trenera. Miałem kilka opcji. Wybrałem Pawła Turkiewicza, który uczył się od dobrych trenerów. Niestety, nie wyszło. Polskich trenerów jest coraz mniej na rynku.

Który zawodnik z tego sezonu najbardziej Panów pozytywnie zaskoczył?

ZS: Nie było tylko jednego, o którym mógłbym tak powiedzieć. Jeśli chcieliśmy wygrywać mecze, to wszyscy zawodnicy musieli zagrać świetnie. Nie było to łatwe do utrzymania przez cały sezon. Mogę powiedzieć jednak, że wszyscy zaskoczyli mnie pozytywnie. Bardzo się cieszę z tego, że wszyscy grali na powyżej 100%. Trudno wymieniać tylko jednego lub dwóch.

RO: Trener wprowadził dobrą atmosferę. Jestem z tego zadowolony. Nigdy dotąd nie było takiego kontaktu całego klubu z kibicami. Nie ukrywam, że wzruszyłem się, że zawodnicy poszli do kibiców ze zdobytym Pucharem. Fani naprawdę na to zasłużyli.

Niezależnie od wyników na mecze Polpharmy przychodził komplet zawodników. To powinno Panów cieszyć, ale nie oznacza to, że można osiąść na laurach.

RO: Kibic może być zadowolony przede wszystkim z konkursów, których było sporo w tym sezonie. Nawet teraz, po zakończeniu sezonu mamy kolejny konkurs. Tym też zachęca się do przychodzenia na mecze i odwiedzania naszej strony internetowej.

ZS: Powiedziałem to też na konferencji po ostatnim meczu. Kibice bardzo pomagali nam w tym sezonie, także na wyjeździe. Zawodnik zupełnie inaczej czuje się, gdy wie, że za plecami ma swojego kibica. Na naszej hali doping był niesamowity. Była więź, chemia między kibicami a zespołem. Zawodnicy byli z tego bardzo zadowoleni.

Najważniejszą sprawą związaną z przyszłym sezonem są negocjacje ze sponsorem strategicznym - Zakładami Farmaceutycznymi „Polpharma”. Może Pan prezes zdradzić na jakim są etapie?

RO: Są już one praktycznie na etapie kończącym. Miałem także spotkanie z właścicielem, panem Jerzym Starakiem. Rozmowa była bardzo przyjacielska - pan Starak jest naprawdę wspaniałym człowiekiem. Jestem dobrej wiary i myślę, że Polpharma nadal będzie wspierała sport w Starogardzie i dalej będziemy mieli drużynę w ekstraklasie.