Przed PGE Turów – Trefl (2): Maksimum koncentracji
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

Przed PGE Turów – Trefl (2): Maksimum koncentracji

Po pierwszym meczu półfinałowej rywalizacji Trefl Sopot prowadzi z PGE Turowem Zgorzelec 1:0. W piątek kolejne spotkanie. Zgorzelczanie realnie myślą o finale i za wszelką cenę chcą doprowadzić do remisu.

,

Kibice ze Zgorzelca wciąż wierzą, że mimo porażki w pierwszym meczu z Treflem 62:76 graczy trenera Jacka Winnickiego stać na wygranie rywalizacji z sopocianami. Ci jednak pokazali, że nie są chłopcem do bicia i potrafią wygrywać na wyjazdach. - To ogromny atut zespołu Trefla. Już w pierwszym meczu sopocianie pozbawili PGE Turów atutu własnego parkietu - powiedział były trener Turowa, ostatnio komentator TVP Sport, Radosław Czerniak.

Katem zgorzelczan w pierwszym meczu okazał się być Filip Dylewicz, który w pierwszej połowie zdobył już 19 punktów. - Wiedzieliśmy co potrafi Filip Dylewicz a także jaki styl preferuje. To bardzo dobry zawodnik. Wiedzieliśmy, że dobrze rzuca i penetruje strefę podkoszową. Nie udało się go zatrzymać. Filip czyta grę i oglądając materiały meczowe musimy koniecznie zwrócić na to uwagę – powiedział obrońca PGE Turowa Bartosz Bochno. Lider Trefla sam nie byłby w stanie jednak wiele zrobić gdyby nie dobra gra pod koszem Dragana Ceranicia oraz duetu Lawrence Kinnard – Lorinza Harrington. - Musimy czuć na plecach, że walczymy o finał. W trzeciej kwarcie pokazaliśmy, że potrafimy grać z tym zespołem. Jeśli chce się jednak awansować do finału trzeba zostawić na parkiecie wszystko co się posiada - nie w drugiej czy trzeciej kwarcie, ale dużo wcześniej przed meczem - powiedział trener PGE Turowa Jacek Winnicki.

Po meczu źli byli także koszykarze PGE Turowa, którzy w tym sezonie przegrali z Treflem już cztery razy. - Nie tyle rywale w pierwszym meczu zagrali dobrze w obronie, co my bardzo słabo w ataku. Mieliśmy fatalną skuteczność, mimo że próbowaliśmy trafiać z czystych pozycji. Nie mogliśmy złapać właściwego rytmu gry. Nawet jeśli Trefl dobrze bronił, to przy lepszej skuteczności to my byśmy świętowali zwycięstwo. W piątek od początku musimy zagrać swoje. Jestem pewien, że nam się to uda i wyrównamy stan rywalizacji - powiedział środkowy PGE Turowa Ivan Zigeranović.

Trefl mimo dobrego meczu także zdaje sobie sprawę, że do finału jeszcze daleka droga. - Wygrywamy tylko 1:0. W każdym kolejnym meczu o wygranych będą decydowały niuanse i detale. Mimo wygranej mamy jeszcze wiele do poprawienia. Najważniejsza będzie koncentracja. Musimy grać też konsekwentniej - powiedział skrzydłowy sopocian Marcin Stefański.

Spotkanie rozpocznie się o godz. 18. Transmisja w TVP Sport, Radiu Wrocław oraz Muzycznym Radiu.

Przed meczem powiedzieli

Robert Tomaszek, środkowy PGE Turowa: Musimy zagrać lepiej niż w pierwszym meczu. Koniecznie trzeba będzie być skupionym od samego początku i wszystkie zagrywki wykonać jak należy. Musimy szybciej mijać rywali i nie dopuszczać ich pod swój kosz. W pierwszych 20. minutach meczu otwarcia robiliśmy wszystko o dwa kroki zbyt wolno. W trzeciej kwarcie zagraliśmy swoje i pokazaliśmy, że można grać z tym zespołem na równym poziomie. Przede wszystkim musimy trafiać do kosza. W swojej hali to sprawa numer 1. Jesteśmy dobrej nadziei i nie czujemy się postawieni pod ścianą. Wierzę, że w piątek wyrównamy.