Trefl przed ćwierćfinałem
fot. Wojciech Figurski

,

Lista aktualności

Trefl przed ćwierćfinałem

Trefl Sopot, który zajął w sezonie regularnym trzecie miejsce, zmierzy się w pierwszej rundzie play-off z szóstym po sezonie zasadniczym Anwilem Włocławek.

Ostatnie mecze Trefla wskazują, że forma drużyny rośnie przed najważniejszym okresem w sezonie. Sopocianie mają już za sobą kryzys z początku rundy rewanżowej, który wiązał się głównie z kontuzjami podstawowych graczy. Na rywalizację z Anwilem wszyscy zawodnicy są w 100 procentach gotowi do gry.

Zespół prowadzony przez Karlisa Muiznieksa potrafił w końcówce rundy zasadniczej pokonać większość ze swoich potencjalnych rywali w walce o medale wygrywając z PGE Turowem Zgorzelec w ostatniej kolejce czy Czarnymi Słupsk oraz swoim najbliższym przeciwnikiem Anwilem Włocławek. Jedyną drużyną, z którą sopocianie nie wygrali jeszcze w tym sezonie pozostaje Asseco Prokom. Trefl rozegrał dwa emocjonujące mecze z mistrzami Polski, w których miał duże szanse na wygraną jednak decydowały szczegóły, które raz po dogrywce a raz w regularnym czasie gry pozwoliły wygrać drużynie z Gdyni.

Drużyna Tomasa Pacesas może okazać się zmartwieniem dla Trefla dopiero w finale. By tam dotrzeć półfinaliści ubiegłorocznych rozgrywek potrzebują pokonać dwóch innych rywali. W ćwierćfinale zmierzą się ze srebrnym medalistą ubiegłorocznych rozgrywek Tauron Basket Ligi Anwilem Włocławek. - Cieszę się, że gramy z Anwilem ponieważ jest wymagający przeciwnik, który spowoduje pełną mobilizację zespołu i zmobilizuje nas wszystkich do bardzo dobrej gry - zapowiada przed zbliżającymi się meczami Filip Dylewicz. Mobilizacje jest w szczególności potrzebna gdyż sopocianie trafiają na najmocniejszego możliwego rywala już w pierwszej rundzie (patrząc na formę zespołów z ostatnich meczów). Ewentualna przegrana oznaczałaby negatywną ocenę całego sezonu, patrząc na założenia i oczekiwania zawodników, trenerów jak i władz klubu sprzed sezonu.

W przypadku pokonania tego rywala sopocianie zmierzą się w półfinale ze zwycięzcą pary PGE Turów (drugi po sezonie zasadniczym) oraz PBG Basket Poznań (siódmy po sezonie zasadniczym).

Sopocianie są faworytami ćwierćfinału. Za ich zwycięstwem przemawia wyższa pozycja po sezonie regularnym, a co za tym idzie przewaga własnego parkietu. Nikt w Sopocie nie zamierza jednak nie doceniać zespołu prowadzonego przez Emira Mutapcicia, patrząc na zbliżającą się rywalizację tylko pod kątem dwóch wygranych w TBL (84:79 i 67:60). - Nie możemy patrzeć na zbliżającą się serię tylko przez pryzmat rozgrywek ligowych gdyż z drużyną z Włocławka przegraliśmy rozgrywkach Pucharu Polski - przestrzega Dylewicz.

Porównując pozycje w obu zespołach przewagę Trefla da się zauważyć właśnie na pozycji silnego skrzydłowego na której występuje Filip Dylewicz. Kapitan sopocian wielokrotnie pokazywał, że mecze z Anwilem są dla niego bardzo ważne i potrafi się na nie specjalnie zmobilizować. Reprezentant Polski poprowadził swoją drużynę do dwóch wygranych w lidze będąc najlepszym strzelcem i zbierającym tych spotkań. W przeszłości w barwach Prokomu Trefla pokazywał także że optimum swojej formy osiąga w okresie play-off i nic nie stoi na przeszkodzie by i tak było w tym sezonie. Dodatkowo skrzydłowy jest w szczególności zmobilizowany w tym sezonie, gdyż jak sam mówi - Nigdy nie pragnąłem tak bardzo zdobycia medalu mistrzostw Polski jak pragnę tego w tym roku z drużyną Trefla Sopot.

Wśród rozgrywających i rzucających gdzie rywale mają wielu dobrych graczy Trefl także jest w stanie znaleźć odpowiedź. - Mają bardzo dobrych zawodników na obwodzie, zarówno Thomas i Thompson jaki i Pluta oraz Berisha są groźnymi graczami w ataku - mówi Marcin Stefański.

Kluczowa może okazać się rola aktualnego Mistrza Polski w barwach Asseco Prokomu Lorinzy Harringtona. Amerykanin jest specjalistą od obrony, który w obecnym sezonie powstrzymał już wielu rywali i to właśnie jego gra w defensywie decydowała w końcówkach meczów o ich wyniku. Z kolei odpowiedzią na parę rzucających z Włocławka jest duet Adam Waczyński, Paweł Kikowski. Dwaj reprezentanci Polski niejednokrotnie ujawniali swój potencjał w meczach z trudnymi rywalami. Odpowiedzią na brak ich doświadczenia w meczach o najwyższą stawkę może okazać się także Giedrius Gustas. Litewski rozgrywający, który czasami występuje na pozycji rzucającego miewał w tym sezonie nie najlepsze mecze, jednak jego euroligowe doświadczenie jakie zdobył w barwach Żalgirisu Kowno może przynieść efekty właśnie w play-off.

Najtrudniejsze wyzwanie czeka na sopocian w walce na pozycji środkowego. Paul Miller we wszystkich trzech meczach, które rozegrały Trefl i Anwil sprawiał bardzo dużo trudności podkoszowym z Sopotu. Bardzo trudne zadanie czeka przed Draganem Ceranićem oraz Slobodanem Ljubotiną. Najlepiej z amerykańskim środkowym radził sobie w tym sezonie Ljubotina, zdobywając w pierwszym spotkaniu we Włocławku 15 punktów i 11 zbiórek. Serbski środkowy znajduje się jednak od czasu kontuzji na początku roku w słabszej formie.

Opcją trenera Karlisa Muzinieksa w przygotowanie taktyki w defensywy przeciwko Millerowi pozostaje na pewno Marcin Stefański, który pokazywał się w tym sezonie z dobrej strony grając przeciwko rywalom na swojej pozycji ale także rozgrywającym i środkowym rywali - Jeśli będzie trzeba zrobię wszystko co w mojej mocy by pomóc w obronie przeciwko Millerowi - powiedział skrzydłowy Trefla.

Ćwierćfinał play-off pomiędzy Treflem Sopot oraz Anwilem Włocławek rozpocznie się już w piątek 1 kwietnia o godz. 19 meczem w Ergo Arenie. Kolejny mecz którego gospodarzem będą sopocianie zostanie rozegrany dzień później. Kolejne mecze w serii do trzech wygranych mogą zostać rozegrane we Włocławku. Jeśli tam nie poznamy zwycięzcy serii ostatni piąty mecz odbędzie się ponownie w Ergo Arenie.