Kotwica – AZS: Deklasacja
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

Kotwica – AZS: Deklasacja

Koszykarze Kotwicy Kołobrzeg przegrali w środę w zaległym meczu z AZS Koszalin 74:93. Dzięki temu zwycięstwu koszalinianie poprawili swoje morale po blamażu w Zielonej Górze i coraz bardziej liczą się w walce o play-off.

Zapis konferencji prasowej | Rozmowa z Tedem Scottem

Początek środowego zaległego spotkania to pewne prowadzenie AZS. W związku z kontuzjami Marko Djuricia i Tomasza Zabłockiego jedynym podkoszowym Kotwicy był Darrell Harris, który grał prawie przez cały mecz. – Obecnie mamy kilka kontuzji. Czekamy na powrót Marko i Tomka. Wszystko będzie dobrze, kiedy oni wrócą do gry i będziemy mogli grać pełną rotacją – mówi środkowy Kotwicy Darrell Harris.

W przeciągu całego spotkania kołobrzeżanie oddali za dużo rzutów za trzy punkty, co zostało wykorzystane przez kontrataki gości. – Mecze z Zastalem i Kotwicą były różne. W Zielonej Górze nie wykonaliśmy założeń trenera, natomiast w starciu z Kotwicą objęliśmy szybkie prowadzenie i w związku z tym grało się o wiele łatwiej – mówi skrzydłowy AZS George Reese.

W zespole z Kołobrzegu jedyną opcją w ataku był Darrell Harris, który robił co mógł, aby zmniejszyć prowadzenie koszalinian. – Przyprowadziłem jedynego gracza z obczyzny [Darrell Harris – red.], za którego postawę i zaangażowanie nie można się wstydzić. Za postawę reszty chciałbym przeprosić wszystkich kibiców, mieszkańców, sympatyków tego klubu – mówił na konferencji prasowej trener Kotwicy Dariusz Szczubiał.

Poza Harrisem liderem Kotwicy w ciągu sezonu był również Ted Scott, ale tym razem Amerykanin nie będzie miło wspominał tego spotkania, jednakże patrząc przez pryzmat całego zespołu, oprócz Darrella Harrisa zawiedli wszyscy. – Okazało się, że nie jesteśmy takim świetnym zespołem. W zasadzie w koszykówce wygląda to w ten sposób, że prawdziwe zespoły z najwyższej półki nie schodzą poniżej pewnego poziomu. Nam z kolei zdarzył się mecz, który zagraliśmy bardzo słabo – mówi obrońca Kotwicy Bartosz Sarzało.

Dwie minuty i 30 sekund przed końcem okazało się, że kapitanowi koszalinian, Igorowi Miliciciowi brakowało zaledwie dwóch punktów i dwóch asyst, aby osiągnąć triple-double. Ostatecznie Chorwatowi zabrakło jednej asysty, aby pochwalić się tym wybitnym osiągnięciem. W akcji, która mogła o tym przesądzić George Reese się pogubił. – Zawaliłem na całej linii.  Chciałem zrobić kozioł, ale nie byłem pewny czy to da asystę Igorowi. Za dużo myślałem i skończyło się na odgwizdaniu mi kroków – mówi Reese.

Po porażce ze świetnymi tego dnia akademikami wizja play-off dla Kotwicy staje się odległa. – Spudłowaliśmy za dużo rzutów, które normalnie byśmy trafili. Nie graliśmy dobrze w obronie.  Nie możemy spuszczać głów po tej porażce. Musimy wyciągnąć niezbędne wnioski i zagrać lepiej w sobotę – mówi Jessie Sapp z Kotwicy.

AZS z kolei przedłużył swoje szansę na play-off, a postawa całego zespołu może zadowalać. Gracze podkoszowi zdominowali grę w ataku, a Winsome Frazier był nie do zatrzymania w rzutach z półdystansu czy spod kosza. Nie można również zapomnieć o Igorze Miliciciu. – Cieszymy się ze zwycięstwa, ponieważ to zwycięstwo przedłuża nasze szansę na grę w play-off. Jesteśmy wciąż w grze. Przyjechaliśmy mocno skoncentrowani, wiedzieliśmy, że Kotwica jest na fali – mówi trener AZS Mariusz Karol. - Dzisiaj moi zawodnicy, którzy przebywali na parkiecie zagrali bardzo dobre zawody i było naprawdę minimum niepotrzebnych strat, które zdarzały się nam w poprzednich meczach - dodał trener.