Przed Trefl - Zastal: Bracia razem na parkiecie
fot. Sebastian Rzepiel

,

Lista aktualności

Przed Trefl - Zastal: Bracia razem na parkiecie

W ostatnim przełożonym spotkaniu 15. kolejki Tauron Basket Ligi Trefl Sopot zmierzy się Zastalem Zielona Góra. Od początku roku oba zespoły nie mogą wrócić do formy z pierwszej rundy rozgrywek i wygrana w Ergo Arenie może okazać się początkiem dobrej passy dla jednej z drużyn.

,

Początek sezonu był bardzo dobry dla beniaminka TBL z Zielonej Góry. Podopieczni Tomasza Herkta wygrywali większość spotkań dość nieoczekiwanie zajmując miejsce w czubie ligowej tabeli. Ostatnio jednak Zastal nie przypomina tej samej drużyny i ostatnią wygraną w lidze zanotował 11 grudnia pokonując Kotwicę Kołobrzeg. Wpływ na postawę zespołu z Zielonej Góry niewątpliwie miała kontuzja Tomasza Kęsickiego zaraz po zamknięciu okienka transferowego. Utalentowany środkowy mający za sobą występy we Włoszech i Hiszpanii był jedynym zmiennikiem czołowego z graczy Zastalu Chrisa Burgessa.

Kęsicki wrócił już do gry w ostatnim wygranym meczu pucharowym z AZS Olsztyn 99:53, zdobywając 20 punktów. Jednak na tym nie skończyły się wzmocnienia drużyny, gdyż do zespołu dołączyli James Maye, David Burgess oraz Adam Chodkiewicz. Dwaj ostatni już od pewnego czasu trenowali z Zastalem, chcąc przekonać do siebie trenera Herkta i po ich podpisaniu doszło do niecodziennej sytuacji, w której w jednym zespole są dwie pary braci (Burgessów i Chodkiewiczów). Z kolei James Maye jest dobrze znany z występów w ubiegłym sezonie w PBG Basket Poznań. Mierzący 201 cm Amerykanin wystąpił w ośmiu meczach TBL notując 15,3 pkt. i 3,9 zbiórki. - O strefę podkoszową jestem spokojny. Cierpieliśmy na deficyt centymetrów, a teraz będziemy mieli pod koszem Chrisa, Davida i Tomka Kęsickiego. Zdecydowaliśmy się ostatecznie na Jamesa, którego agent po raz drugi zaproponował nam warunki finansowe, na które przystaliśmy. To sprawdzona strzelba do wynajęcia, na wszystkich kontynentach - komentuje ruchy transferowe Zastalu trener Tomasz Herkt.

Gospodarze najbliższego meczu pod koniec pierwszej rundy zanotowali imponującą serię wygranych nie przegrywając żadnego meczu w grudniu, jednak początek tego roku nie jest juz tak udany i sopocianie grają w kratkę. Zespół prowadzony przez Karlisa Muiznieksa także miał problemy z kontuzjami i urazami u podstawowych graczy, co nie wpływało pozytywnie na formę drużyny. Ostatnie spotkanie rundy grupowej Pucharu Polski miało być okazją do przełamania się ekipy po dwóch wcześniejszych porażkach. Trefl w imponującym stylu rozgromił Siarkę Tarnobrzeg 110:56 odnosząc najwyższą wygraną w tym sezonie. - Mecz był szansą na odbudowanie zespołu po dwóch porażkach, ale wygrana przyszła może nieco zbyt łatwo – mówił po spotkaniu Filip Dylewicz. Sopocianie nie mogą pozwolić sobie po tak udanym meczu na zlekceważenie przeciwnika, gdyż kolejne ligowe porażki mogą oddalić ich od czołowych pozycji w tabeli TBL przed play-off.

Mecz będzie także okazją do rewanżu dla Trefla za porażkę w pierwszej rundzie w Zielonej Górze. Po emocjonującym meczu i znakomicie rozegranej trzeciej kwarcie wygranej przez Zastal 17 punktami zespół prowadzony przez Tomasza Herkta wygrał 72:71, mimo że ostatnią akcję meczu mieli goście jednak Jakub Dłoniak kilka sekund przed końcową syreną przechwycił piłkę dogrywaną przez Giedriusa Gustasa do jednego z partnerów.

Spotkanie pomiędzy Treflem Sopot a Zastalem Zielona Góra rozpocznie się w środę 2 lutego o godzinie 19. Transmisję z meczu przeprowadzi także TV PLK.

 

Przed meczem powiedzieli

Paweł Kikowski, rzucający Trefla: Wynik w meczu z Siarką był dość okazały, jednak po dniu wolnym każdy wrócił do treningów w pełni zmobilizowany, dość ciężko trenujemy i widać koncentracje przed meczem z Zieloną Górą, ponieważ pierwszy mecz przegraliśmy tylko jednym punktem i teraz chcemy rewanżu.

Maciej Raczyński, rzucający Zastalu: Jesteśmy dobrze przygotowani. Ciężko pracowaliśmy w okresie, w którym nie było meczów. Trenerzy zaaplikowali nam trochę większy wysiłek. Do Sopotu wyjeżdżamy z nadziejami na zwycięstwo. Wzmocniliśmy się Davidem Burgessem i Jamesem Mayem. David jest z nami dłużej i można o nim powiedzieć, że jest typowym walczakiem, centrem jakiego nam brakowało w walce pod koszem. Chris był dotychczas bardzo osamotniony na deskach, teraz to się zmieni. Wraca także Tomek Kęsicki, którego praktycznie nie było na parkiecie przez całą rundę. Mam nadzieję, że centymetry, których nam brakowało wzmocnią naszą drużynę. A James? To doświadczony zawodnik, który grał w wielu ligach i krajach. Miałem zresztą okazję grać przeciwko niemu, gdy występował w Poznaniu. To bardzo dobry gracz, który pomoże nam na skrzydle. Dokonaliśmy świetnych zakupów i mam nadzieję, że będziemy silniejszym zespołem.

David Burgess, środkowy Zastalu: Czuję się bardzo dobrze przed debiutem w Sopocie. Jestem w Zielonej Górze już ponad miesiąc i nie mogę doczekać się gry. Trenowałem z zespołem od dłuższego czasu, oczywiście trochę zajęło zanim się poznaliśmy na boisku, ale czuje się już częścią tego zespołu. Oczywiście pomaga mi tu obecność Chrisa. Po raz pierwszy zagramy razem w Europie. Od kilku lat grywaliśmy sobie na wakacjach, typowo amatorsko, a teraz czeka nas oficjalny debiut. Razem na boisku świetnie uzupełniamy. Jaka będzie moja rola w zespole? Krycie największych graczy, zbieranie piłek i walka pod koszem. Taka rola mi bardzo odpowiada.