Nieźle na początku spotkania spisywał się Michał Kolenda i to głównie niemu przyjezdni mieli pięć punktów przewagi. Po późniejszej trójce Andrzeja Pluty wzrosła ona nawet do 12 punktów! Trefl grał świetnie w ataku, a gospodarze ciągle mieli problem z konstruowaniem swoich akcji. Kolejne trafienie Pluty oznaczało, że po 10 minutach było 12:28. W drugiej kwarcie ofensywa Enea Abramczyk Astorii wyglądała już zdecydowanie lepiej. Po późniejszej trójce w kontrze w wykonaniu Bena Simonsa zbliżyła się już na dziewięć punktów. Jarosław Zyskowski krok po kroku niemal samodzielnie powiększał prowadzenie swojego zespołu. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 39:51.
W trzeciej kwarcie drużyna trenera Marka Popiołka zanotowała serię 9:0 - po akcji 2+1 Pauliusa Petrileviciusa przegrywała tylko pięcioma punktami. Trefl nie pozwolił już na nic więcej i krok po kroku niemal od nowa budował nową przewagę. Kolejne akcje Rolandsa Freimanisa i Garretta Nevelsa pozwalały na kontrolowanie wydarzeń na parkiecie. Po 30 minutach było 56:69. W kolejnej części meczu swoje pierwsze punkty po powrocie do gry zdobył Łukasz Frąckiewicz. Sopocianie grali skutecznie, a dzięki trójce Michała Kolendy prowadzili nawet 20 punktami. Gospodarze co prawda znacznie jeszcze zmniejszyli te straty, ale ostatecznie to Trefl wygrał pewnie - 91:80.
Najlepszym graczem gości był Ivica Radić z 21 punktami i 10 zbiórkami. Paulius Petrilevicius zdobył dla gospodarzy 21 punktów i 7 zbiórek.