Początek spotkania był bardzo wyrównany, chociaż to Anwil był stroną przeważającą m. in. dzięki akcjom Luke’a Petraska. Obie ekipy nie prezentowały jednak rewelacyjnej ofensywy. Swoje pierwsze punkty dla MKS już w tej części meczu zdobył debiutujący Ousmane Drame. Po 10 minutach było tylko 13:14. Dzięki rzutom wolnym Kacpra Radwańskiego w drugiej kwarcie MKS miał cztery punkty przewagi. Przyjezdni szybko doprowadzali do remisu, bo swoje rzuty trafiali Petrasek i Lee Moore. Później przewagę dawał Dawid Słupiński. Seria 9:0 dąbrowian i trójki Trevona Bluietta całkowicie zmieniały sytuację. Za odrabianie strat wziął się przede wszystkim Phil Greene, ale to gospodarze po pierwszej połowie wygrywali 41:39.
W zespole trenera Jacka Winnickiego bardzo dobrze radził sobie Jarosław Mokros, ale kolejnymi rzutami odpowiadał na to Luke Petrasek. Spotkanie ciągle było jednak bardzo wyrównane, a po rzutach wolnych Martina Krampelja mieliśmy kolejny remis. Później swoje akcje dołożył Joe Chealey i po 30 minutach było 56:53. Kolejna część meczu była bardzo podobna, czyli niezwykle zacięta. Na trzy minuty przed końcem po zagraniach Mokrosa i Chealeya dąbrowianie byli lepsi o siedem punktów. Lee Moore dwoił się i troił, aby odrobić straty, ale wtedy ponownie trafiał Mokros. Około 50 sekund przed końcem kolejna trójka Moore’a dawała jednak prowadzenie Anwilowi! Amerykanin był bohaterem swojego zespołu, który ostatecznie zwyciężył 82:79.
Lee Moore zakończył mecz z 31 punktami i 7 asystami dla gości. W ekipie gospodarzy najlepszy był Jarosław Mokros z 21 punktami i 3 zbiórkami.