Legia walczyła, ale Stelmet Enea lepszy
fot. Tomasz Browarczyk

,

Lista aktualności

Legia walczyła, ale Stelmet Enea lepszy

Sporo działo się w meczu Energa Basket Ligi w Zielonej Górze! Legia Warszawa odrobiła wszystkie straty w trzeciej kwarcie, ale ostatecznie to Stelmet Enea, dzięki rewelacyjnemu finiszowi, zwyciężył 98:83.

,

Trafienia Geoffreya Groselle’a i Gabriela Lundberga sprawiły, że Stelmet Enea prowadził na początku 5:0. Jakub Karolak oraz Michał Sokołowski starali się na to reagować, ale po chwili kolejne trójki Lundberga oznaczały, że gospodarze uciekali aż na 14 punktów. W końcówce swoje dołożyli Łukasz Koszarek i Cecil Williams, a po 10 minutach było 29:18. Obie ekipy miały problem z konstruowaniem akcji ofensywnych w drugiej kwarcie. Oznaczało to jednocześnie, że ekipa trenera Żana Tabaka utrzymywała swoją przewagę. Rzuty z dystansu trafiał Koszarek, a gospodarze jeszcze bardziej uciekali. Prowadzenie urosło w pewnym momencie do 20 punktów, a pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 51:34.

W trzeciej kwarcie zespół trenera Wojciecha Kamińskiego wziął się za odrabianie strat. W pewnym momencie cztery trójki z rzędu trafił Jakub Karolak, a coraz lepiej prezentował się Michał Sokołowski. Zielonogórzanie nie mogli prezentować już tak agresywnej obrony ze względu na faule, a rywale to wykorzystali. Dzięki trafieniu z dystansu Grzegorza Kulki Legia po 30 minutach przegrywała tylko 67:68. Trzeba też podkreślić, że to wszystko działo się bez Justina Bibbinsa na parkiecie. W czwartej kwarcie był nawet remis, ale trójki Koszarka i Lundberga pozwoliły znowu uciec Stelmetowi Enei na 14 punktów. Goście nie byli w stanie grać na tak wysokim tempie w tym fragmencie meczu, a zespół trenera Tabaka kontrolował już wydarzenia na parkiecie. Ostatecznie zwyciężył 98:83.

Najlepszym graczem gospodarzy był Gabriel Lundberg z 24 punktami, 8 asystami i 3 przechwytami. Dla gości aż 31 punktów rzucił Jakub Karolak. 

- Gratuluję mojej drużynie za powrót i walkę. Kontuzje w pewnym momencie nam pomogły, ale na koniec pokrzyżowały plany, bo było widać zmęczenie. Szkoda, że od początku meczu nie graliśmy tak, jak w drugiej połowie. Skończyło się -15, ale jestem pełen szacunku do moich zawodników, że odrobiliśmy straty - mówił po meczu trener Legii Wojciech Kamiński.

- W dzisiejszym meczu mieliśmy do czynienia z kontuzjami i problemami z faulami. Próba postawienia obrony strefowej, aby zmniejszyć liczbę fauli, nie okazała się skuteczna, nie trenowaliśmy jej wystarczająco dużo. Rywale to wykorzystali i wrócili do gry - powiedział trener Stelmetu Enei Żan Tabak.