Zespół trenera Davida Dedka w ostatniej kolejce okazał się lepszy od MKS Dąbrowa Górnicza 74:66, chociaż nie było to łatwe spotkanie dla lublinian. King z kolei musiał uznać wyższość WKS Śląska Wrocław (77:92). W pierwszym spotkaniu między tymi ekipami górą była ekipa ze Szczecina, a nie do zatrzymania był wtedy Ben McCauley. Czy Start stać na rewanż?
Brynton Lemar spawdzi Pawła Kikowskiego - to może być najważniejsze starcie w tym spotkaniu. Amerykanin to lider zespołu z Lublina, sporo zależy od jego formy rzutowej. Wiadomo, że gdy złapie swój rytm, to staje się niesamowicie niebezpieczny i trudny do zatrzymania. O Kikowskim można jednak napisać… to samo. To jeden z najlepszych polskich rzucających, który potrafi seriami zdobywać kolejne trójki, a dodatkowo zaskoczyć niekonwencjonalnym podaniem.
Jimmie Taylor przed sezonem zmienił PGE Spójnię na Start i był to strzał w dziesiątkę trenera Dedka. Amerykanin jest kluczowym zawodnikiem strefy podkoszowej tego zespołu. Może nie zawsze jest liderem ofensywnym, ale w obronie jest nie do zastąpienia. W Kingu z kolei ważną rolę spełnia Ben McCauley. Po niezbyt udanym początku sezonu, w późniejszej fazie pokazywał ogromne możliwości związane z grą w ataku. Często jest najlepszym strzelcem swojego zespołu, pokazując przede wszystkim ogromną wszechstronność.
Na pewno warto będzie się przyglądać rywalizacji świetnego w tym sezonie Tweety’ego Cartera z Dustinem Ware’em na pozycji rozgrywającego. Ciekawe też, czy Thomas Davis będzie w stanie ograniczyć trójki Martinsa Laksy.
Początek transmisji spotkania Start Lublin - King Szczecin w sobotę o 17:30 w Polsat Sport Extra.