Początek meczu układał się po myśli koszykarzy Anwilu, którzy mogli liczyć na Shawna Jonesa - dzięki niemu było już 12:5. Później ta przewaga urosła nawet do 10 punktów po kolejnym rzucie Michała Sokołowskiego. Straty odrabiał Kyle Weaver, który pokazywał sporą wszechstronność. Po 10 minutach było jednak 22:19 dla gości. Drugą kwartę torunianie rozpoczęli od małej serii 5:0 i po trójce Karola Gruszeckiego zdobyli przewagę. Mecz zdecydowanie się wyrównał, a kibice oglądali bardzo atrakcyjne widowisko. Końcówka tej części meczu należała do włocławian. Dzięki kolejnemu trafieniu Sokołowskiego pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 47:42 dla gości.
Zaraz na początku trzeciej kwarty po trzech trójkach z rzędu Ricky’ego Ledo zespół trenera Igora Milicicia uciekał na 14 punktów. Amerykanin przejął ten mecz, a mistrzowie Energa Basket Ligi grali coraz lepiej. Starali się na to reagować Chris Wright oraz Karol Gruszecki, ale to było za mało na rozpędzonych gości. Kolejne trafienia Tony’ego Wrotena ustawiły wynik spotkania po 30 minutach na 80:67. W czwartej kwarcie Anwil mógł liczyć na kolejnych graczy, takich jak Szymon Szewczyk i Rolands Freimanis, a to dawało tej ekipie sporo spokoju. Nie zmienił tego nawet faul dyskwalifikujący Wrotena. Polski Cukier co prawda potrafił zbliżyć się jeszcze na 11 punktów, ale różnica ciągle była spora. Ostatecznie włocławianie wygrali 102:86.
Najlepszym graczem gości był Ricky Ledo z 22 punktami, 9 zbiórkami i 5 asystami. Chris Wright zdobył dla gospodarzy 20 punktów i 6 asyst.