Lepiej to spotkanie rozpoczęli gospodarze, którzy najpierw prowadzili 4:0 po trafieniu Devoe Josepha, a później różnica wzrosła do sześciu punktów dzięki rzutowi Kamila Łączyńskiego. Trefl szybko potrafił doprowadzić do wyrównania, ale WKS Śląsk później ponownie budował przewagę. Akcje Andrew Chrabascza ustawiły wynik po 10 minutach na 20:13. W drugiej kwarcie sopocianie ponownie odrabiali straty. Ważne trafienie zanotował Mikołaj Kurpisz, a kolejne rzuty Camerona Ayersa dały im nawet prowadzenie! Spotkanie się zdecydowanie wyrównało, ale rzuty wolne Ayersa sprawiły, że ekipa trenera Marcina Stefańskiego po pierwszej połowie wygrywała 38:36.
Od początku trzeciej kwarty mecz znowu był zacięty, a dzięki kontrze wykończonej przez Aleksandra Dziewę to WKS Śląsk miał minimalną przewagę. Trefl coraz lepiej wykorzystywał jednak Nanę Foullanda, a ciągle skuteczny był Cameron Ayers - to wystarczało, aby mieć inicjatywę. Po 30 minutach było 63:53. Indywidualne zagranie Michała Kolendy sprawiło, że w czwartej kwarcie przewaga gości wzrosła do 14 punktów. To z kolei oznaczało kontrolowanie sytuacji na parkiecie przez sopocian. Zespół z Wrocławia nie potrafił już odrobić strat, a Trefl był pewny siebie i ostatecznie zwyciężył 87:71.
Najlepszym graczem gości był Cameron Ayers z 22 punktami i 8 asystami. Torin Dorn zdobył 17 punktów dla gospodarzy.