7. kolejka: Hit dla zgorzelczan
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

7. kolejka: Hit dla zgorzelczan

PGE Turów Zgorzelec pokonał Energę Czarnych Słupsk 85:81 w meczu na szczycie Tauron Basket Ligi. W innym niedzielnym spotkaniu Stelmet Zielona Góra wygrał we Wrocławiu ze Śląskiem 82:74. W sobotę ekipa Asseco Gdynia okazała się lepsza od Rosy Radom (84:78).

Śląsk Wrocław – Stelmet Zielona Góra 74:82

Goście na początku spotkania zyskali czteropunktową przewagę dzięki trójkom Vladimira Dragicevicia i Craiga Brackinsa. Później jednak uaktywnił się Paweł Kikowski, dzięki któremu Śląsk tracił do rywali tylko jeden punkt. Ostatecznie Stelmet wygrał pierwszą kwartę dwoma punktami po trafieniu Ervinga Walkera. Trójka Amerykanina w drugiej kwarcie dawała już siedmiopunktową przewagę ekipie trenera Mihailo Uvalina, ale w kolejnych akcjach skuteczni byli Danny Gibson i Kevin Thompson i to Śląsk wyszedł na prowadzenie 30:29. Właśnie w tym momencie świetny fragment gry zanotowali zielonogórzanie. Seria 12:0 pozwalała im prowadzić 41:30. W samej końcówce pierwszej połowy bardzo skuteczny z kolei był Dominique Johnson. Dzięki akcjom rzucającego wrocławianie zbliżyli się ponownie na pięć punktów. Johnson był także aktywny w trzeciej kwarcie – to właśnie dzięki jego punktom Śląskowi brakowało tylko dwóch punktów do wyrównania. Jeszcze w tej samej części meczu trójka Marcina Sroki dawała prowadzenie Stelmetowi aż 66:56. W ostatniej kwarcie nie było już kolejnego zrywu ekipy trenera Milivoje Lazicia. Stelmet kontrolował sytuację na parkiecie i po trafieniu Łukasza Koszarka prowadził nawet 78:65.

Najlepszym zawodnikiem Stelmetu był Christian Eyenga, który zdobył 20 punktów i sześć zbiórek. Po 13 punktów dołożyli Erving Walker i Kamil Chanas. W ekipie Śląska wyróżniał się Paweł Kikowski, który rzucił 22 punkty.

Galeria zdjęć | Konferencja prasowa | Skrót meczu

 

 

PGE Turów Zgorzelec – Energa Czarni Słupsk 85:81

Goście rozpoczęli spotkanie od prowadzenia 4:0 po akcji Garretta Stutza, ale później oddali pole PGE Turowowi. Nie do zatrzymania był J.P. Prince. Amerykanin w pierwszych minutach rzucił 11 punktów (trzy trafienia z dystansu), a jego zespół wygrywał 13:7. Trudnym przeciwnikiem dla zespołu trenera Miodraga Rajkovicia był Stutz. To między innymi dzięki jego akcjom Energa Czarni odrabiali straty. Mimo że gospodarze na początku drugiej kwarty prowadzili pięcioma punktami po akcji Damiana Kuliga, to kolejne trafienia Stutza i Rodericka Trice’a zapewniły gościom wyrównanie. Zgorzelczanie szybko jednak zdobyli siedmiopunktową przewagę po trójce Filipa Dylewicza. Ostatecznie PGE Turów wygrał pierwszą połowę 48:40. Zgorzelczanie świetnie weszli także w trzecią kwartę i dzięki rzutowi Łukasza Wiśniewskiego prowadzili piętnastoma punktami. Ale i taką stratę udało się odrobić ekipie Andreja Urlepa. Dobra gra Michała Nowakowskiego, a także trafienie Stutza oznaczało, że przed ostatnią częścią meczu słupszczanom brakowało do remisu tylko jednego punktu. Ekipa Energi Czarnych o zwycięstwo walczyła do ostatniej akcji. Jeszcze na dwie minuty przed końcem po dwóch trafieniach Stutza był remis po 78. Po trafieniach Kuliga i Jaramaza PGE Turów zyskał jednak ponownie pięciopunktową przewagę. Tego słupszczanie nie potrafili już odrobić.

Najlepszym zawodnikiem PGE Turowa był Damian Kulig, który zdobył 28 punktów i 10 zbiórek. 15 punktów i sześć asyst dołożył Tony Taylor. W ekipie Energi Czarnych wyróżniał się Garrett Stutz, który zdobył 24 punkty.

Galeria zdjęć | Skrót meczu | Konferencja prasowa |

 


Trefl Sopot – Kotwica Kołobrzeg 102:80

Tylko początek spotkania w Ergo Arenie był wyrównany – później do głosu doszli gracze Trefla, którzy zyskali istotną przewagę. Wyróżniał się przede wszystkim Paweł Leończyk, a po trafieniu Marcina Stefańskiego gospodarze prowadzili już 26:14. W ekipie Kotwicy sytuację starał się zmieniać Jordan Callahan, ale sopocianie byli niezwykle skuteczni. Niezwykła była druga kwarta w wykonaniu zawodników trenera Dariusa Maskoliunasa. Tę część gry Trefl wygrał aż 35:9! Od trzech trójek z rzędu rozpoczął ją Adam Waczyński, a jego zespół miał w tym momencie przewagę 21 punktów. Późniejsza dobra gra Michała Michalaka pozwoliła gospodarzom na uzyskanie prowadzenia 64:26. Trzecia kwarta była bardziej wyrównana, ale to Trefl ciągle utrzymywał bardzo wysoką przewagę. W ostatniej części spotkania kołobrzeżanie pokazali ambitną walkę i dzięki temu odrobili część strat. Zwycięstwo gospodarzy nie było jednak nawet przez chwilę zagrożone.

Najlepszym strzelcem Trefla był Adam Waczyński, który rzucił 27 punktów. 19 punktów, sześć zbiórek i pięć asyst dołożył Michał Michalak. Jessie Sapp zdobył dla Kotwicy 20 punktów, siedem zbiórek i trzy asysty.

Konferencja prasowa | Wywiady z Grzegorzem Arabasem i Michałem Michalakiem

 

 

Asseco Gdynia – Rosa Radom 84:78

Gdynianie rozpoczęli mecz od prowadzenia 8:0 po trójce Fiodora Dmitriewa, ale goście bardzo szybko doprowadzili do wyrównania dzięki akcjom Elijah Johnsona. Później kolejna trójka Dmitriewa dawała Asseco przewagę sześciu punktów, ale trafienie Korie Luciousa na sam koniec kwarty oznaczało kolejny remis. Amerykanin celnie rzucił za trzy także na początku kolejnej części meczu i wtedy Rosa wygrywała 28:26. Ta sytuacja jednak ponownie się nie utrzymała, bo trafienia Filipa Matczaka i Piotra Szczotki doprowadziły do wyrównania. Trzecia kwarta była minimalnie lepsza w wykonaniu ekipy trenera Wojciecha Kamińskiego. Dzięki trójce Roberta Witki Rosa wygrywała nawet 63:54, chociaż do końca tej części meczu gospodarze zmniejszyli to prowadzenie o pięć punktów. Ostatnia kwarta należała do gospodarzy. Asseco rozpoczęło ją od serii 9:0 i szybko wygrywało już 68:63. Rosa nie potrafiła już wrócić do gry. W samej końcówce meczu skuteczni na linii rzutów wolnych byli Piotr Szczotka i A.J. Walton – to zapewniło ostateczne zwycięstwo zespołowi z Gdyni.

Najlepszym zawodnikiem Asseco był Piotr Szczotka, który zdobył 20 punktów i dziewięć zbiórek. Jeden punkt mniej rzucił Fiodor Dmitriew. A.J. Walton zdobył 18 punktów i 12 asyst. 19 punktów dla Rosy zdobył Robert Witka.

Konferencja prasowaGaleria zdjęć | Skrót meczu oraz wywiady

 


AZS Koszalin – Polpharma Starogard Gdański 97:72

Goście dobrze weszli w to spotkanie – po dwóch akcjach Cezarego Trybańskiego wygrywali 7:3. AZS szybko odrabiał straty i dzięki dwóm trójkom Dragana Labovicia doprowadził do wyrównania. Pierwsza kwarta należała jednak głównie do Seka Henry’ego. Po kolejnej trójce Amerykanina koszalinianie prowadzili sześcioma punktami. W ekipie ze Starogardu Gdańskiego bardzo starał się Michael Hicks, a skuteczny był Bartosz Sarzało, ale to nie wystarczało. Gospodarze świetnie rzucali z dystansu – po trafieniu Bartłomieja Wołoszyna wygrywali już dziesięcioma punktami. Po dwóch akcjach z rzędu Labovicia przewaga ekipy trenera Gaspera Okorna wyniosła nawet 16 punktów. W pewnym momencie trzeciej kwarty Polpharma zaliczyła serię 8:0 i przegrywała tylko 11 punktami, ale zaraz po tym identyczną serię zanotowali gospodarze, którzy po rzucie Wołoszyna prowadzili nawet 69:49. Do końca spotkania sytuacja już się nie zmieniła. Po jednym z kolejnych rzutów Labovicia AZS miał przewagę bliską 30 punktów.

Najskuteczniejszym zawodnikiem AZS był LaceDarius Dunn, który rzucił 18 punktów. Dragan Labović dołożył 17 punktów. W ekipie Polpharmy wyróżniał się Michael Hicks – zdobył 14 punktów i 5 zbiórek.

Skrót meczu | Konferencja prasowa | Wywiad z Bartoszem Sarzało | Wywiad z Bartłomiejem Wołoszynem | Galeria zdjęć

 

 

Anwil Włocławek – Stabill Jezioro Tarnobrzeg 81:69

Gospodarze od początku spotkania postawili trudne warunki tarnobrzeżanom. Po trafieniu Deividasa Dulkysa wygrywali 11:4 i chociaż po dwóch akcjach Krzysztofa Krajniewskiego goście zbliżyli się na dwa punkty, to Anwil kontrolował już sytuację na parkiecie. Akcje trzypunktowe Danilo Mijatovicia i Michała Sokołowskiego pozwalały włocławianom na prowadzenie 26:13. W drugiej kwarcie trafienie Dusana Katnicia powiększyło przewagę ekipy trenera Miliji Bogicevicia do 17 punktów. W zespole Stabill Jeziora najbardziej aktywny był Szymon Łukasiak, który po pierwszej połowie miał siedem punktów na koncie. Również w trzeciej kwarcie stroną dominującą był Anwil. Dzięki kolejnemu celnemu rzutowi Dulkysa gospodarze wygrywali 55:33. Sytuację starali się zmieniać Marcin Nowakowski i Chaisson Allen, ale nie dawało to rezultatów. W ostatniej części meczu goście zbliżyli się na 12 punktów, ale prowadzenie włocławian nie było nawet przez chwilę zagrożone.

Najlepszym strzelcem Anwilu był Deividas Dulkys, który rzucił 19 punktów. Seid Hajrić dołożył 14 punktów. Marcin Nowakowski zdobył dla Stabill Jeziora 14 punktów i siedem asyst.

Galeria zdjęć | Wywiad z Mateuszem Kostrzewskim | Wywiad z Marcinem Nowakowskim | Konferencja prasowa | Skrót meczu