Białek: PGE Turów nam leży
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

Białek: PGE Turów nam leży

- Nie wygramy tej rywalizacji jednym przypadkowym zwycięstwem. Musimy być od nich lepsi. Pokazaliśmy w tym sezonie, że potrafimy bronić i to właśnie defensywa będzie kluczem w tej serii - mówi Zbigniew Białek ze Stelmetu Zielona Góra.

,

Mecz nr 1 finału Tauron Basket Ligi już w niedzielę 26 maja o godz. 17.30. Transmisja w TVP Sport i sport.tvp.pl.

 

Wojciech Kłos: Pierwszym rywalem Stelmetu w tegorocznej fazie play-off była ekipa Energi Czarnych. W zeszłym sezonie również brał Pan udział w takiej serii, tylko był Pan wtedy zawodnikiem zespołu ze Słupska. Czy tegoroczne mecze były w związku z tym dla Pana wyjątkowe?

Zbigniew Białek: Na pewno tak było. Mecze z zespołem ze Słupska zawsze są dla mnie szczególne. Spędziłem tam dużo czasu. Niezmiernie cieszę się jednak, że ponownie wygrała ekipa Stelmetu.

W półfinale Pana zespół grał z AZS Koszalin. W końcówkach dwóch pierwszych meczów rywale odrabiali straty i przez to było trochę nerwowo. Trzecie spotkanie było już całkowicie pod kontrolą Stelmetu. To efekt wyciągnięcia wniosków z meczów w Zielonej Górze?

- W dwóch pierwszych meczach trener rotował składem, chciał, żeby wszyscy pograli. Być może było tak, że gdy robiliśmy dużą przewagę, to trochę odpuszczaliśmy, oszczędzaliśmy siły na kolejny mecz. W ostatnim meczu chcieliśmy zakończyć tę serię. Każdy był skoncentrowany w 100 procentach. Myślę, że wszystkie spotkania w serii kontrolowaliśmy. Nawet jeśli w końcówce można było zobaczyć, że wkradła się nutka nerwowości, to my tego nie odczuwaliśmy. Wszystkie trzy mecze kontrolowaliśmy i byliśmy pewni, że wyciągniemy zwycięstwo.

Czy fakt, że Pana drużyna gra dwa pierwsze mecze na wyjeździe jest przewagą dla ekipy z Zielonej Góry? Stelmet dwa razy w tym sezonie wygrywał w Zgorzelcu.

- Z mojej strony muszę powiedzieć, że drużyna PGE Turowa nam leży. Cieszę się, że gramy z nimi w finale. Nie ma dla nas większej różnicy, czy gramy u siebie w domu, czy na wyjeździe. Nawet lepiej, bo jeśli wyciągniemy tam jedno albo dwa zwycięstwa, to wtedy wracamy do siebie i to my będziemy mieli przewagę parkietu. To rywal, który nam leży i z którym możemy wygrać.

Jak Pana zdaniem musi zagrać Stelmet, aby wygrać w Zgorzelcu?

- Na pewno musimy być skoncentrowani od pierwszej minuty do końcowego gwizdka. Każdy musi swoje wnieść. Nie wygramy tej rywalizacji jednym przypadkowym zwycięstwem. Musimy być od nich lepsi. Pokazaliśmy w tym sezonie, że potrafimy bronić i to właśnie defensywa będzie kluczem w tej serii.

Dwóch zawodników w PGE Turowie może być szczególnie groźnych. Mam na myśli Ivana Zigeranovicia i Ivana Opacaka. Czy można spodziewać się koncentracji w defensywie właśnie na tych graczach?

- Myślę, że nic szczególnego nie będziemy pod nich przygotowywać. Na tych pozycjach my także mamy bardzo dobrych zawodników. Z Zigeranoviciem sobie poradzimy, a jeśli chodzi o Opacaka, to Quinton Hosley ostatnio bardzo dobrze spełnia się w obronie. Patrząc na poprzednie mecze, to na pewno będzie chciał wyjść z tej potyczki zwycięsko. Dołoży wszelkich starań, aby Opacak nie funkcjonował tak, jak ostatnio.