Chyliński: Zgorzelec zasługuje na mistrzostwo
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Chyliński: Zgorzelec zasługuje na mistrzostwo

- Zdajemy sobie sprawę z tego, że wszyscy tutaj oczekują mistrzostwa. Tak samo my oczekujemy go od nas samych. Z tą presją będziemy sobie w stanie poradzić. Zrobimy wszystko, żeby mistrzostwo trafiło do Zgorzelca - mówi Michał Chyliński z PGE Turowa Zgorzelec.

,

Mecz nr 1 finału Tauron Basket Ligi już w niedzielę 26 maja o godz. 17.30. Transmisja w TVP Sport i sport.tvp.pl.

 

Wojciech Kłos: Zwycięstwo w ćwierćfinale play-off z Polpharmą Starogard Gdański przyszło PGE Turowowi zaskakująco łatwo. Czy to brak Bena McCauleya i Jawana Cartera w składzie rywali był wtedy kluczowy dla rywalizacji?

Michał Chyliński: Polpharma na pewno była osłabiona, w składzie nie było dwóch kluczowych zawodników. Trzeba jednak też powiedzieć, że my zrobiliśmy kawał dobrej roboty w tej rywalizacji. Wygraliśmy dwa mecze u siebie bardzo wysoko. Polpharma bardzo dobrze grała u siebie, ale my potrafiliśmy wygrać, mimo że nie prezentowaliśmy naszej najlepszej koszykówki. Oni włożyli w to dużo serca, bo chcieli wygrać chociaż ten jeden mecz. Dla wielu osób ta seria mogła wyglądać jak spacerek dla nas, ale nie do końca tak było. Wiadomo, to są play-offy. Zawodnicy Polpharmy chcieli się zaprezentować jak najlepiej.

Później graliście z Anwilem Włocławek. Ten zespół postawił PGE Turowowi trochę trudniejsze warunki. Gdyby nie zwycięstwo Pana zespołu w czwartym meczu po dogrywce, to cała rywalizacja wróciłaby do Zgorzelca na piąte spotkanie. Tam decydowałaby dyspozycja dnia.

- Anwil był naprawdę mocnym przeciwnikiem, to widzieli wszyscy. Drugi mecz u nas był bardzo zacięty, tak samo czwarty mecz u nich. Tym bardziej cieszę się, że te dwie nerwowe końcówki udało nam się wygrać. Myślę, że to była bardzo dobra przeprawa przed finałem. To że potrafiliśmy takie nerwowe końcówki przechylić na naszą stronę może zaowocować w tej serii finałowej.

Czy w finale przeciwko Stelmetowi Zielona Góra jakieś znaczenie będzie miał fakt, że Pana drużyna ma przewagę własnego parkietu? W sezonie zasadniczym Stelmet dwukrotnie wygrywał w Zgorzelcu, a PGE Turów dwa razy pokonywał rywala w Zielonej Górze.

- Tamte mecze to inna historia, bo to był jednak sezon zasadniczy. Play-offy rządzą się trochę innymi prawami. Myślę, że przewaga parkietu może mieć niewielkie znaczenie. Nie mówię, że jak gramy u siebie, to wygramy łatwo. Tak na pewno nie będzie, bo Stelmet pokazał, że potrafi grać na wyjazdach. Udowodnił to w Słupsku i Koszalinie. Nie patrzymy na te mecze przez pryzmat, że gramy u siebie i będzie nam łatwiej. Na pewno pomocne jest to, że będą z nami nasi kibice, a wiadomo, jaka jest atmosfera w naszej hali. Będzie gorąco i głośno. Ten doping będzie nam pomagał i będzie nas niósł. Przewaga parkietu to plus, ale myślę, że nie odegra to aż tak wielkiej roli w tej rywalizacji.

Stelmet jest określany jako drużyna z największymi indywidualnościami w Tauron Basket Lidze. Ma w składzie Łukasza Koszarka, Waltera Hodge’a, Quintona Hosleya. Siłą PGE Turowa jest z kolei zespołowość. Nigdy nie wiadomo kto danego dnia zaskoczy. Zgadza się Pan z takim stwierdzeniem?

- Na pewno tak. Nie od dzisiaj wiadomo, że gramy trochę inną koszykówkę niż Stelmet. U nas wszyscy są zaangażowani w grę. Każdy może wziąć ciężar gry na siebie, w zależności od dyspozycji dnia. To jest nasza siła, bo przeciwnik nie może nastawiać się na konkretnych graczy do zatrzymania, tylko musi skoncentrować się na powstrzymaniu całej drużyny, a to nie jest takie łatwe. Zespołowość i to, że nie wiadomo który zawodnik będzie liderem danego dnia, jest naszą bronią. Dla nas też jest to pomocne, bo nie ciąży presja na konkretnych zawodnikach, tylko rozkłada się to na całej drużynie.

Dla obydwu drużyn ten finał Tauron Basket Ligi to szansa na historyczny sukces. Czy jako zawodnicy czujecie jakąś presję z tym związaną?

- Może nie do końca myślimy o historii - kto wygrywał wcześniej. Na pewno jesteśmy świadomi, że Zgorzelec, ten klub i kibice zasługują na zdobycie mistrzostwa Polski. To gdzieś w głowie siedzi. To nie będzie nas jednak blokowało. Myślę, że będzie działało w drugą stronę i nas motywowało jeszcze bardziej. Zdajemy sobie sprawę z tego, że wszyscy tutaj oczekują mistrzostwa. Tak samo my oczekujemy go od nas samych. Z tą presją będziemy sobie w stanie poradzić. Zrobimy wszystko, żeby mistrzostwo trafiło do Zgorzelca.