PGE Turów Zgorzelec – AZS Koszalin 82:77
Pierwsza kwarta spotkania była niezwykle wyrównana i żadna z ekip nie potrafiła wyjść na wyższe prowadzenie. Sporo punktów w tym fragmencie gry zdobywał Michał Chyliński. Bardzo szybko na parkiecie pojawił się debiutujący w AZS Rob Jones i od razu dostał szansę na zdobycie pierwszych punktów. Sytuacja zmieniła się dopiero w końcówce drugiej kwarty. Sześć punktów z rzędu zgorzelczan pozwoliło im wygrywać 36:28.
Po trafieniu z dystansu Davida Jacksona w trzeciej kwarcie PGE Turów prowadził nawet 14 punktami, ale to jeszcze nie zapewniało zwycięstwa ekipie trenera Miodraga Rajkovicia. AZS zbliżył się do rywali na sześć punktów, co ciągle dawało im spore szanse na zwycięstwo. Gospodarze cały czas kontrolowali jednak sytuację na parkiecie i nie dawali się dogonić.
Na półtorej minuty przed końcem spotkania po rzucie Pawła Leończyka AZS przegrywał tylko czterema punktami. Później przez około minutę żadna z drużyn nie potrafiła skutecznie zakończyć swojej akcji. Faulowany przez Aarona Cela Bartłomiej Wołoszyn trafił oba rzuty wolne i zbliżył swój zespół do rywali na zaledwie dwa punkty. Kluczową akcję dla zgorzelczan wykonał 20 sekund przed końcem Ivan Opacak. Po jego trafieniu PGE Turów wygrywał czterema punktami, a koszalinianie nie zdołali już odmienić swojej sytuacji.
W cały meczu PGE Turów dominował w strefie podkoszowej, zaliczając aż 16 zbiórek w ataku. Obydwie drużyny słabo rzucały z dystansu, ale to zgorzelczanie trafili cztery trójki więcej. AZS z kolei popełnił aż 15 strat.
Najlepszym strzelcem PGE Turowa był Michał Chyliński, który zdobył 17 punktów. Ivan Zigeranović dołożył 16 punktów i dziewięć zbiórek. W ekipie AZS wyróżniał się Sek Henry, który rzucił 25 punktów.