Dutkiewicz: Czeka nas trudny mecz
fot. Łukasz Capar

,

Lista aktualności

Dutkiewicz: Czeka nas trudny mecz

- Możemy być skoncentrowani na dwóch graczach, a przykładowo Michał Michalak może zagrać mecz życia i rzucić nam 30 punktów. To jest na tyle ułożony zespół, że trzeba być przygotowanym na każdego - mówi Marcin Dutkiewicz z Energi Czarnych Słupsk przed spotkaniem z Treflem Sopot.

,

Wojciech Kłos: Nowym trenerem Energi Czarnych Słupsk został Andrej Urlep. Współpracował Pan z nim w zeszłym sezonie w AZS Koszalin. Jakich zmian w grze Pana drużyny można spodziewać się po zatrudnieniu tego szkoleniowca?

Marcin Dutkiewicz: Przede wszystkim można spodziewać się mocniejszych i dłuższych treningów niż do tej pory. Co za tym idzie będziemy zespołem, który będzie więcej biegał do ataku i będzie lepiej bronił. Z tym że to nie przyjdzie od jutra czy też za tydzień. W lutym będziemy grali tylko dwa mecze ligowe. To będzie czas na przygotowania, żeby na najważniejsze mecze sezonu być odpowiednio przygotowanym pod względnej mentalnym, fizycznym i psychicznym.

To Pana drugi sezon w zespole Energi Czarnych. Poprzedni, cztery lata temu, nie był tak udany jak obecny. Z czego to wynika?

- Wtedy byłem zawodnikiem cztery lata młodszym, cztery lata mniej doświadczonym. Przychodziłem tam z wypożyczenia z Polonii 2011. Wtedy na mojej pozycji byli Marcin Sroka i Paweł Malesa. Było więc trzech graczy w rotacji, a ja przy ich poziomie wypadałem najsłabiej, bo przychodziłem z pierwszej ligi. To był dość duży przeskok. Rok temu w Koszalinie dostałem szansę od trenera Tomasza Herkta, potem od trenera Andreja Urlepa i ją wykorzystałem. Cieszę się, że w tym sezonie jestem ponownie w Słupsku i mam zamiar podtrzymać to, co sobie rok temu wypracowałem.

Wracając do zeszłego sezonu. Grając w zespole ze Słupska zdobywa Pan porównywalną liczbę punktów, jak w poprzednich rozgrywkach. Jest jednak jedna istotna różnica w statystykach - mianowicie skuteczność z dystansu, która jest teraz aż o 18 procent niższa. Dlaczego?

- Według mnie to jest tak zwane prawo serii - raz się trafia, a innym razem nie. Mimo że cały tydzień treningowy przepracuje się bardzo dobrze, to w pewnych momentach coś może jeszcze siedzieć w głowie. Trzeba wziąć także pod uwagę, że w Słupsku jest wielu zawodników, którzy lubią rzucać za trzy punkty. Cała taktyka rozchodzi się na tych wszystkich graczy, którzy chcą rzucać. Rok temu w Koszalinie tak naprawdę byłem jednym z dwóch zawodników na których bazował zespół, jeśli chodzi o rzuty z dystansu. Oddawałem wtedy zdecydowanie większą liczbę rzutów. Jeszcze miesiąc temu moja skuteczność była o kilka procent niższa. Mam nadzieję, że utrzymam formę zwyżkową. Chciałbym dobić do tych 50 procent, jednak jeśli się to nie uda, to świat się nie zawali. Najważniejsze, żeby zespół wygrywał i żebym nadal się rozwijał. Statystki są fajne, ale najważniejsza jest gra pięciu na pięciu. Mogę mieć najgorsze statystyki w całym życiu, całej lidze, ale jeśli zespół będzie wygrywał, to będę zadowolony.

W najbliższym spotkaniu Energa Czarni grają na wyjeździe z Treflem Sopot. W pierwszy meczu to Pana drużyna wygrała, ale wtedy świetnie zagrał Todd Abernethy, którego teraz zabraknie. Jak wygrać bez tego gracza?

- Todda w pewnym momencie zabrakło i faktycznie - zespół trochę podupadł. Oded Brandwein jest bardzo dobrym rozgrywającym, jednak jest trochę młodszy od Todda, a co za tym idzie jest mniej doświadczony. W tamtym meczu Abernethy zagrał bardzo dobrze, jednak teraz jesteśmy przygotowani na to, że Oded będzie grał praktycznie cały mecz jako nasza główna jedynka. My, jako zawodnicy, zrobimy wszystko, aby wesprzeć go na tyle, aby pokierował nas do zwycięstwa w tym meczu.

Kto jest Pana zdaniem najważniejszym zawodnikiem Trefla? Kogo trzeba zatrzymać, aby wygrać najbliższy mecz?

- Trefl ma dwóch liderów. Jednym z nich jest Filip Dylewicz, który jest graczem bardzo doświadczonym i od kilku lat pokazuje świetną formę. Drugim takim graczem jest Adam Waczyński, który jest jeszcze młodym zawodnikiem, ale na tyle doświadczonym, że bez problemu radzi sobie z innymi zawodnikami na swojej pozycji. Drużyna Trefla to nie jest zespół złożony z przypadkowych zawodników. Możemy być skoncentrowani na dwóch graczach, a przykładowo Michał Michalak może zagrać mecz życia i rzucić nam 30 punktów. To jest na tyle ułożony zespół, że trzeba być przygotowanym na każdego. Nie można odpuścić jakichś zawodników, bo mogą nas zaskoczyć i może być po meczu. Tym bardziej że jest to spotkanie wyjazdowe, pokazywane w telewizji. Czeka nas bardzo trudny mecz, ale jako zawodnicy jesteśmy na niego przygotowani. Na pewno się nie poddamy i jedziemy tam, aby przywieźć zwycięstwo do Słupska.

Celem Energi Czarnych jest awans do czołowej szóstki. O to miejsce będziecie walczyć przede wszystkim z AZS Koszalin. Wydaje się, że Pana zespół ma lepszy terminarz niż rywale. Wierzy Pan w wyprzedzenie zespołu z Koszalina w tabeli?

- Życzę sobie i wszystkim naszym kibicom wejścia do czołowej szóstki. Teoretycznie mamy łatwiejszy terminarz meczów niż AZS. Do końca sezonu zostały cztery mecze. Liga jest nieprzewidywalna, każdy może wygrać z każdym. Nie chcemy gdybać, tylko koncentrujemy się na poszczególnych spotkaniach. Mamy gdzieś w głowach, że mecz z AZS może być spotkaniem o wszystko i trzeba być na to przygotowanym. Teraz skupiamy się jednak na Treflu, a później na Starcie. Tak to będzie wyglądało.