Cesnauskis: Wyjątkowy mecz
fot. Andrzej Romański

Lista aktualności

Cesnauskis: Wyjątkowy mecz

- Jak wszyscy wiedzą Gryfia jest bardzo ciężka do zdobycia, ale przyjeżdżamy, żeby wygrać - mówi Mantas Cesnauskis, zawodnik Stelmetu Zielona Góra przed meczem z Energą Czarnymi.

Już w niedzielę Stelmet jedzie do Słupska na mecz z Energą Czarnymi. W klubie z tego miasta grał Pan przez sześć ostatnich sezonów. Będzie to dla Pana szczególne wydarzenie?

Mantas Cesnauskis: Oczywiście, że będzie to dla mnie szczególny powrót, wyjątkowy mecz, ponieważ przeżyłem tu sześć wspaniałych lat i nigdy nie zapomnę tej atmosfery i tych wspaniałych kibiców. Jestem jednak profesjonalistą, gram w Zielonej Górze i z całych sił będę starał się o wygraną.

Jak Pan ocenia szanse swojego zespołu w starciu z Energą Czarnymi? W pierwszym meczu tego sezonu wysoko wygraliście. Jak będzie tym razem Pana zdaniem?

- Pierwszy mecz udało nam się wygrać dosyć gładko, ale Czarni nie grali jeszcze swojej koszykówki i nie mieli swojego rytmu, a poza tym graliśmy we własnej hali. Teraz, jak pokazują wyniki, grają bardzo dobrze szczególnie u siebie w domu. Jak wszyscy wiedzą Gryfia jest bardzo ciężka do zdobycia, ale przyjeżdżamy, żeby wygrać.

Szybko zaaklimatyzował się Pan w Zielonej Górze, czy jednak dostosowanie się do nowego klubu i miasta trwało trochę dłużej?

- Zaaklimatyzowałem się tu bardzo szybko, ponieważ spotkałem wielu przyjaznych ludzi w klubie i kibiców którzy pomogli mi w tej nowej sytuacji.

Gwiazdami Stelmetu są Walter Hodge i Quinton Hosley. Pan w tym zespole jest rezerwowym, ale nie jest to żadna nowość dla Pana, ponieważ w Słupsku też pełnił Pan taką rolę. Dobrze czuje się Pan jako zawodnik wchodzący z ławki?

- Tak, oczywiście, sześć poprzednich lat również byłem rezerwowym, ale wychodziłem z konkretnym zadaniem i zawsze dobrze się z tym czułem. Tutaj w Zielonej Górze u trenera Mihailo Uvalina każdy wie co robić, ma określoną rolę, nieważne czy wychodzi w pierwszej piątce czy jako gracz rezerwowy.

Stelmet wyszedł z wymagającej grupy w rozgrywkach EuroPucharu, pokonując m.in. Uniks Kazań na wyjeździe. Spodziewał się Pan, że ten zespół stać na tak dobrą grę na scenie międzynarodowej? Co jeszcze chcecie osiągnąć w tych rozgrywkach?

- Po cichu, choć nikt po nas się tego nie spodziewał, my liczyliśmy na wyjście do drugiej rundy. Oczywiście na początku były to tylko marzenia, bo drużyny miały dużo większe doświadczenie i budżety od nas, ale pokazaliśmy, że to nie pieniądze grają, a charakter i wola walki.

Na co Pana zdaniem stać Stelmet w tym sezonie Tauron Basket Ligi? W pierwszej rundzie wygraliście 7 z 11 spotkań. Czy to satysfakcjonujący wynik?

- Oczywiście te cztery przegrane mecze w pierwszej rundzie nas nie cieszą, ale po tych wygranych meczach, nie tylko ligowych wiem, że stać nas na dużo więcej i postaramy się to udowodnić w drugiej rundzie.