Asseco Prokom - Zastal (2): Gdynianie nie dali szansy
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Asseco Prokom - Zastal (2): Gdynianie nie dali szansy

Asseco Prokom Gdynia w drugim meczu półfinałów play-off pokonał Zastal Zielona Góra 88:67. Mistrz Polski rozegrał świetną pierwszą połowę, w której rzucił 10 trójek i zapisał na swoim koncie 16 asyst.

,

W pierwszym starciu Asseco Prokomu i Zastalu górą byli gospodarze, wygrywając 94:90. Mistrzowie Polski zwycięstwo zawdzięczają świetnej pierwszej kwarcie (33:18), ale ambitna gra gości przyniosła efekty i w końcówce Zastal był bliski sprawienia niespodzianki. Oba zespoły wiedzą, co muszą w swojej grze poprawić, ale wtorkowe spotkanie miało pokazać czy faktycznie to się udało.

Pierwsze akcje do złudzenia przypominały te z niedzielnego spotkania - trafiał Donatas Motiejunas (21 punktów, 7 zbiórek) i faulował Adam Łapeta (7 punktów, 2 bloki). Gdyński center, inaczej niż ostatnio, skutecznie walczył z Kirkiem Archibequem (9 punktów, 12 zbiórek) oraz zdołał złapać na blok Waltera Hodge'a (26 punktów, 5 asyst). Rozgrywający Zastalu mimo to zdobył szybko cztery punkty, ale w tym czasie Asseco Prokom miał ich już na swoim koncie 12. Po czterech łatwych punktach zdobytych z kolei przez Archibeque'a wydawało się, że drużyna z Zielonej Góry zamierza nawiązać walkę z gospodarzami, ale najpierw piłkę do kosza efektownie wsadził Łapeta, a później zza linii 675 centymetrów trafił Motiejunas. Zespół gości wydawał się ponownie zaskoczony skuteczną grą gdynian, a proste błędy - jak strata nienaciskanego Kamila Chanasa (3 punkty) - były konsekwencją braku koncentracji.

Jak Zastal ponownie wysoko przegrał pierwszą kwartę, tak gdynianie wyciągnęli wnioski z niedzielnego meczu i nie tracili koncentracji w drugiej części spotkania. Trener Andrzej Adamek dobrze rotował składem i rezerwowi - Przemysław Frasunkiewicz (8 punktów), Michael Kuebler (6 punktów) i zwłaszcza Fiodor Dmitriew (13 punktów) - grali równie skutecznie, co ich koledzy. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy Zastal przegrywał już 27:47, a trener Mihailo Uvalin miał wykorzystane obie przerwy na żądanie. Asseco Prokom imponował drużynową grą (po dwudziestu minutach meczu miał już 16 asyst) oraz nieprawdopodobną skutecznością za trzy punkty - gdynianie trafili 10 takich rzutów na 16 prób. Rewelacyjnie grę prowadził natomiast Jerel Blassingame (12 punktów, 14 asyst, 7 zbiórek), który po niespełna piętnastu minutach gry w pierwszej połowie miał na swoim koncie double-double - 10 punktów i 10 asyst.

- Asseco Prokom zwyciężył zupełnie zasłużenie. Grali znacznie lepiej w pierwszej kwarcie. To wszystko, co się potem działo, było naszym męczeniem się. Z minuty na minutę w pierwszej połowie graliśmy wtedy coraz gorzej. Próbowaliśmy wielu różnych ustawień, ale odpowiedź ze strony drużyny była mała - mówił po meczu trener Zastalu, Mihailo Uvalin.

Po kwadransie przerwy lekki kryzys dopadł mistrzów Polski, którzy znacznie gorzej bronili oraz mieli problemy z konstruowaniem akcji na połowie rywala. Po czterech minutach i drugim faulu Blassingame'a trener Adamek poprosił o przerwę na żądanie, a mistrz Polski po trójce Piotra Szczotki (3 punkty) wrócił na ponad dwudziestopunktowe prowadzenie. W zespole Zastalu obok Waltera Hodge'a, najlepiej prezentował się Thomas Mobley (12 punktów), ale na tym wizerunku negatywnie odbiło się niesportowe przewinienie na Motiejunasie, po którym litewski skrzydłowy musiał opuścić parkiet. W ostatnich minutach kwarty kilka skutecznych wejść pod kosz Hodge'a i trójka Marcina Fliegera (7 punktów) pozwoliły gościom zbliżyć się na 19 punktów, ale już pierwsze sekundy czwartej części meczu pokazały, że prowadzenie Asseco Prokomu jest niezagrożone.

W ostatnich minutach spotkania trener Adamek dał szansę pograć zawodnikom rezerwowym, którzy utrzymywali wysoką przewagę nad Zastalem. Tempo meczu uległo zwolnieniu i choć Hodge seryjnie zdobywał punkty, to brak wsparcia kolegów nie pozwalało zespołowi z Zielonej Góry na dogonienie przeciwnika. Próba obrony na całym parkiecie na trzy minuty przed końcem meczu i przy stracie 65:80 również nie przyniosła Zastalowi spodziewanych rezultatów, a przewaga Asseco Prokomu zaczęła na powrót rosnąć. W ostatnich sekundach spotkania efektownym wsadem popisał się Frasunkiewicz, a drugie zwycięstwo gdynian w półfinałowej serii z Zastalem stało się faktem.

- Ciężko jest coś powiedzieć po takim meczu, tak szczerze mówiąc. Kiedy, tak na dobrą sprawę, wszystko wychodzi. Oczywiście było dużo błędów, które będziemy analizować, do których można się przyczepić - liczba ofensywnych zbiórek - mówił po meczu ucieszony Andrzej Adamek, trener Asseco Prokomu.