Asseco Prokom - Zastal (1): Blassingame pokazał klasę
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Asseco Prokom - Zastal (1): Blassingame pokazał klasę

Asseco Prokom Gdynia w pierwszym meczu półfinałów pokonał Zastal Zielona Góra 94:90. Mistrzów Polski do zwycięstwa poprowadził Jerel Blassingame, który zdobył 31 punktów i 7 asyst.

,

W pierwszym meczu półfinałów play-off Tauron Basket Ligi Asseco Prokom podejmował Zastal. Zespoły dwa razy grały ze sobą w II etapie sezonu zasadniczego i za każdym razem wygrywali gospodarze. Choć trudno na tej podstawie tworzyć przewidywania dotyczące serii półfinałowej, to z pewnością było to krzepiące dla kibiców mistrzów Polski. Przed niedzielnym spotkaniem błędem było wskazywać jeden z zespołów jako pewnego faworyta - obie drużyny mają swoje silne i słabe strony i obie w tym sezonie sprawiały niespodzianki.

Spotkanie szybko rozpoczęli skrzydłowi obu zespołów - skuteczni byli Donatas Motiejunas (9 punktów), Piotr Szczotka (4 punkty, 8 zbiórek) i Marcin Sroka (8 punktów), a Asseco Prokom wyszedł na lekkie prowadzenie. Pomimo tego pierwszy martwić musiał się trener Andrzej Adamek, bo po zaledwie czterech minutach meczu Adam Łapeta miał już dwa przewinienia, a Adam Hrycaniuk (14 punktów, 14 zbiórek) jedno - i to przy dosyć biernej postawie wracającego do zdrowia Kirka Archibeque'a (25 punktów, 8 zbiórek). Świetnie dysponowany był jednak Jerel Blassingame (31 punktów, 7 asyst) i trener Mihailo Uvalin był zmuszony jako pierwszy prosić o przerwę na żądanie. Mimo chwili przerwy Zastal wciąż nie był w stanie zatrzymać pierwszego rozgrywającego gdynian i po dwóch minutach serbski szkoleniowiec ponowie musiał wzywać zawodników do siebie. Mistrz Polski wyszedł na dwunastopunktowe prowadzenie, a na dodatek coraz lepiej grał Hrycaniuk.

Zastal rozpoczynał drugą kwartę przegrywając 18:33 i nie był w zbyt dobrej sytuacji - pomijając sporą stratę do gdynian, trener Uvalin miał wykorzystane obie przerwy na żądanie. Asseco Prokom od początku tej części meczu kontynuował dobrą grę i to - co warto podkreślić - z Fiodorem Dmitriewem (10 punktów) jako silnym skrzydłowym i Motiejunasem na ławce rezerwowych. Wysokie prowadzenie rozluźniło graczy gospodarzy i w połowie tej części meczu trener Adamek musiał prosić o przerwę na żądanie. Nieco gorzej grał przeciwko Zastalowi Mateusz Ponitka, któremu brakowało skuteczności tak z gry, jak i z linii rzutów wolnych. Coraz lepiej prezentował się za to Archibeque, który unikał podkoszowych przepychanek, ale kilkukrotnie dobijał niecelne rzuty kolegów. Głównie dzięki dobrej grze tego zawodnika Zastal zdołał zmniejszyć stratę do dziewięciu punktów, ale na więcej w tej kwarcie gospodarze im nie pozwolili.

- Mecz, który zaczęliśmy od doskonałej skuteczności i chyba tak naprawdę problemem było to, że weszliśmy w mecz ofensywnie, nie defensywnie i ten brak obrony było widać w zasadzie - poza końcówką - przez cały mecz. Brak koncentracji, brak obrony, za łatwo zdobywaliśmy punkty i tej koncentracji na obronie nie było od samego początku - mówił po meczu trener Asseco Prokomu Andrzej Adamek.

Asseco Prokom nie rozpoczął najlepiej drugiej połowy - gdynianie popełniali proste straty i już po niecałych dwóch minutach trener Adamek prosił o przerwę na żądanie. Świetny fragment gry miał za to Hodge, który zdobył cztery punkty z rzędu, zmniejszając stratę swojego zespołu do zaledwie pięciu punktów. Wprawdzie dzięki świetnej grze Michaela Kueblera (14 punktów) Asseco Prokom ponownie zwiększył prowadzenie, ale drużyna opłaciła to przewinieniami i już po czterech minutach trzeciej kwarty każde kolejne ich przewinienie było karane rzutami wolnymi. Spotkanie wyrównało się, ale wciąż kilkupunktową przewagę mieli gospodarze.

Ostatnie 10 minut meczu również rozpoczęło się od lepszej gry Zastalu, który po trzech minutach, za sprawą świetnych Hodge'a i Kamila Chanasa (15 punktów), zdołał zmniejszyć stratę do zaledwie dwóch punktów. W Asseco Prokomie nieskutecznie grał zwłaszcza Motiejunas, który prezentował się gorzej od Dmitriewa. Dodatkowo grający praktycznie bez wytchnienia Blassingame również popełniał błędy. W 35. minucie, po trójce Chanasa, zespół z Zielonej Góry wyszedł na jednopunktowe prowadzenie, jednak po chwili faulowany był Kuebler, a dodatkowo trener Uvalin został ukarany przewinieniem technicznym i gospodarze ponownie wygrywali.

Ostatnie cztery minuty meczu z pewnością były godne finałów. Prowadzenie zmieniało się w zasadzie co akcję, mimo nieobecności Hodge'a, który musiał opuścić parkiet za pięć przewinień. Na dwie minuty przed końcem trójkę trafił Marcin Flieger (7 punktów) i Zastal wygrywał 90:87, jednak kilkanaście sekund później zza linii 675 centymetrów celnie rzucił niewidoczny wcześniej Motiejunas. Gdynianie trafili także dwa następne rzuty, co dało im przewagę, której Zastal nie zdołał już odrobić.

- Na początku chciałbym pogratulować gospodarzom zwycięstwa. Z pewnością wyrobili sobie przewagę w pierwszej połowie, a w drugiej graliśmy lepiej i dlatego wróciliśmy do gry. Stało się to głównie dlatego, że oni nie mieli odpowiedzi na naszą obronę - tłumaczył po meczu trener Zastalu Mihailo Uvalin.