Trefl - Śląsk (5): Bez niespodzianki
fot. Krzysztof Ziółkowski

,

Lista aktualności

Trefl - Śląsk (5): Bez niespodzianki

Trefl Sopot jako ostatni zespół zapewnił sobie awans do półfinałów play-off Tauron Basket Ligi pokonując w piątym decydującym meczu Śląsk Wrocław 86:76.

,

Znakomicie grający John Turek, zdobywając 29 punktów (11 z 13 trafionych rzutów z gry), poprowadził swój zespół do zwycięstwa w piątym ćwierćfinałowym meczu play-off. Amerykański środkowy bezwzględnie wykorzystywał swoją przewagę fizyczną i atletyczność nad rywalami ze Śląska. Po pierwszej połowie gospodarze nie mogli być jeszcze pewni awansu, gdyż prowadzili tylko czterema punktami 46:42. Decydujące o wyniku meczu okazało się zejście po piątym faulu Adama Wójcika w połowie trzeciej kwarty, gdyż w tym momencie Treflowi udało się osiągnąć dwucyfrowe prowadzenie, które kontrolowali już do końca meczu. Dwie trójki które chwilę wcześniej trafił 42-letni zawodnik Śląska, będą ostatnimi jakie kibice będą mogli zapamiętać z jego występów w polskiej lidze. - Serce mnie ściska, bo to był dzisiaj ostatni mój mecz w karierze. Dziękuję - powiedział po meczu Adam Wójcik. Najskuteczniejszym w barwach Śląska był Slavisa Bogavac, który zdobył 24 punkty.

- Wierzyliśmy, że dzięki przyjętej strategii jesteśmy w stanie walczyć w tej serii, ale ostatecznie Trefl okazał się lepszym zespołem. Pokazaliśmy charakter, walczyliśmy do końca. Trzeba pamiętać, że zaczęliśmy ten sezon od zera, budowaliśmy zespół od początku i pokazaliśmy, że jesteśmy godni i gotowi do gry w lidze - stwierdził trener Śląska Miodrag Rajković.

- Chciałbym podziękować i pogratulować Śląskowi, ponieważ była to bardzo interesująca, bardzo ciężka dla nas i długa seria - powiedział trener Karlis Muiznieks.

Początek meczu był dość nerwowy w wykonaniu obu ekip i po nieco ponad pięciu minutach na tablicy wyników było 6:8, z czego wszystkie sześć punktów dla Trefla zdobył Turek. Amerykański środkowy w całej pierwszej połowie nie pomylił się z gry oraz z rzutów wolnych notując 13 punktów. Kiedy do zdobywania punktów po stronie sopocian dołączył Filip Dylewicz, wydawało się, że może być to moment przełomowy spotkania. Goście znaleźli jednak skuteczną odpowiedź w postaci Pawła Buczaka, który zdobył aż siedem punktów w tej części gry. Podobnie w drugiej kwarcie nawet trzy trójki Łukasza Wiśniewskiego (oczywiście trafione z rogu boiska) nie pozwoliły wyjść na prowadzenie gospodarzom, gdyż Slavisa Bogavac oraz Robert Skibniewski skutecznie odpowiadali trafieniami z dystansu. Dopiero w ostatniej minucie pierwszej połowy sopocianie uzyskali przewagę więcej niż jednego rzutu i na przerwę schodzili prowadząc 46:42. - W pierwszej połowie pokazaliśmy agresywną grę po obu stronach parkietu, ale Śląsk grał bardzo dobrze w ofensywie - ocenił Karlis Muzinieks.

Pierwsza połowa meczu pomiędzy drugą a siódmą drużyną TBL nie przyniosła praktycznie żadnej odpowiedzi, która ekipa jako ostatnia dołączy do grona półfinalistów play-off. Goście nie pozwolili narzucić sobie stylu gry sopocian, głównie dzięki spokojnie rozgrywanym akcjom w ofensywie. Nawet kiedy akcja początkowo mogła wydawać się nieudana, piłka ponownie wracała do Skibniewskiego, który w drugiej próbie znajdował sposób na obronę gospodarzy.

W drugiej połowie dzięki dużo większej konsekwencji w ataku gospodarze zdołali osiągnąć nieco większą przewagę nad Śląskiem - bardzo dobrze grał przede wszystkim Turek, skutecznie wykorzystujący przewagę fizyczną nad swoimi rywalami. Przełomowym momentem było zejście z parkietu, po piątym faulu Wójcika. W połowie trzeciej kwarty to właśnie dzięki jego trafieniom z dystansu przewaga Trefla nie mogła osiągnąć dwucyfrowej różnicy. - Kiedy w drugiej połowie wypracowaliśmy sobie nieco większe prowadzenie spowodowało to, że moi gracze zaczęli grać z większą pewnością siebie. Zaczęliśmy trafiać z dystansu i spod kosza, szczególnie John Turek - powiedział Karlis Muiznieks.

Ostatnią kwartę gospodarze rozpoczynali prowadząc 10 punktami. Kiedy na początku decydującej części gry Skibniewski trafił z dystansu wydawało się, że to losy ćwierćfinału nie zostały jeszcze przesądzone. To jednak wszystko na co było stać osłabionych kontuzjami gości. Sopocianie kontrolowali do samego końcu wynik i ostatecznie zwyciężyli 86:76.

- Były to ciężkie i ciekawe pojedynki pojedynki zarówno dla nas jak i dla Trefla. Pierwsze mecze pokazały, że nie będzie łatwo w tym sezonie o mistrzostwo Polski. Pokazaliśmy charakter i graliśmy do końca. Podobało mi się w zespole, że dzięki trenerowi i zaangażowaniu wszystkich zawodników pokazaliśmy, że możemy nawiązać walkę z Treflem - podsumował Adam Wójcik.