Energa Czarni - Zastal (4): Wspaniały rzut Stelmacha
fot. Sebastian Rzepiel

,

Lista aktualności

Energa Czarni - Zastal (4): Wspaniały rzut Stelmacha

Olbrzymie emocje w Słupsku! Energa Czarni na 4 sekundy przed końcem prowadzili po trójce Zbigniewa Białka, ale równo z końcową syreną trafił Piotr Stelmach, dając zwycięstwo Zastalowi 78:77.

Choć tym razem bez dogrywki, w kolejnym spotkaniu Energi Czarnych z Zastalem emocji było niesamowicie dużo. Cztery sekundy przed końcem spotkania, po trójce Zbigniewa Białka, Energa Czarni prowadzili jednym punktem i byli już w półfinale. Wtedy o przerwę poprosił trener Zastalu Mihailo Uvalin. Słupszczanie popisali się w obronie, odcinając od podania Waltera Hodge’a, Kamila Chanasa i Thomasa Mobley’a, więc Uros Mirković podał do oddalonego od kosza Piotra Stelmacha. Ten zagrał jeden na jednego z Krzysztofem Roszykiem, minął go i równo z końcową syreną trafił do kosza!

- Trener tak rozrysował akcję, aby piłka trafiła do mnie lub Waltera Hodge’a. Energa Czarni znakomicie jednak odcięli nas od podania i piłkę dostał Piotrek Stelmach. Świetnie się z nią zachował, rzut był trochę nietypowy, ale się wturlało! Super, że trafił, teraz wracamy do Zielonej Góry z wiarą w awans do półfinału, choć na pewno nie będzie to łatwy mecz - mówił po spotkaniu Kamil Chanas.

Cały mecz numer 4 był wyrównany, choć przez pewien fragment wydawało się, że to goście opanowali sytuację i ostatecznie odniosą spokojne zwycięstwo. Tak jednak nie było, ponieważ Energa Czarni szybko odrabiali straty. Goście mieli przewagę w zbiórkach, zaskoczyli rywali kombinowaną defensywą, a przede wszystkim częściej stawali na linii rzutów wolnych. Energa Czarni popełnili tylko sześć strat, ale ostatecznie ten element nie decydował o wyniku spotkania.

- To był bardzo ciężki i wyrównany mecz, jak każdy w tej rundzie. Wydaje mi się, że kontrolowaliśmy dzisiaj to, co się działo na parkiecie, choć słupszczanie cały czas byli blisko. Gdy Białek trafił za trzy na 4 sekundy przed końcem wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie jeszcze coś zrobić. Piotrek wziął piłkę w swoje ręce, oddał bardzo trudny rzut i dał nam zwycięstwo - cieszył się po spotkaniu Mihailo Uvalin.

Przed rozpoczęciem meczu odczytane zostało oświadczenie Energi Czarnych w sprawie sobotnich zajść w Koszalinie. Słupski klub ostro potępił to zdarzenie i wyraził gest solidarności z koszalińskimi kibicami i zespołem.

Od pierwszych minut w Hali Gryfi obie drużyny grały bardzo szybko i skutecznie, a w takiej grze wyraźnie lepiej czuli się zawodnicy z Zielonej Góry. Gospodarze znacznie więcej faulowali i choć przyjezdni rzadziej trafiali z gry, nadrabiali to sporą liczbą rzutów wolnych. Pierwszą kwartę minimalnie wygrali słupszczanie (25:24), lecz w drugiej części meczu do głosu doszli zawodnicy Zastalu, z Kirkiem Archibeque’iem na czele. Środkowy zielonogórzan już w pierwszej połowie miał 14 punktów i 8 zbiórek (4 w ataku) i wspólnie z Kamilem Chanasem, wobec kolejnego słabszego meczu Waltera Hodge’a, wyprowadził swój zespół na ośmiopunktowe prowadzenie. Co ważne, w pierwszej połowie Zastal zdobył aż 49 punktów.

- My nie przegraliśmy tego meczu w ostatniej akcji, lecz w pierwszej połowie. Takie podejście do meczu? Tutaj trzeba być odpowiedzialnym, to jest nasza praca, trzeba pracować na maksimum. My od samego początku nie byliśmy gotowi do tego spotkania, brakowało nam koncentracji. Nie zawinił nasz atak, bo mieliśmy 77 punktów, to wystarczająco do zwycięstwa - wściekał się trener słupszczan Dainius Adomaitis.

- Mogliśmy jakoś zagrać dobrze w obronie przez 3 i 4 kwartę, dlaczego nie można było wcześniej? Każdy chyba myślał, że teraz będzie już łatwo, że Zastal się poddał, a wcale tak nie jest. Gratulacje dla przeciwników, to zespół prawdziwych walczaków, który walczył do ostatniej sekundy. Zmarnowaliśmy swoją szansę, ale mamy jeszcze jedną - dodał Adomaitis.

Za sprawą kolejnego rewelacyjnego spotkania w wykonaniu Stanley’a Burrella, a także bardzo dobrej gry Pawła Kikowskiego, Energa Czarni już w trzeciej kwarcie odrobili wszystkie straty. Na początku ostatniej części gry z dystansu dwa razy trafił Mobley, raz Chanas i goście znów mieli mecz w swoich rękach. Burrell niemal w pojedynkę doprowadził do kolejnego wyrównania, jednak słupszczanie nie potrafili już przełamać rywali. Z otwartych pozycji za trzy nie trafiali kolejno Roszyk, Burrell, Cesnauskis i Białek, ale zza łuku pomylił się także Hodge, piłkę stracił Mobley i doszło do niezwykle emocjonującej końcówki.

- Teraz będziemy grać przed naszymi fanami, co jest dla nas bardzo ważne. Mamy jednak ogromny szacunek dla rywali i jesteśmy realistami, dlatego szanse w ostatnim spotkaniu oceniam na 50 do 50. Wszystko może się jeszcze zdarzyć - zakończył trener Uvalin.

Kirk Archibeque zdobył dla Zastalu 19 punktów i 14 zbiórek. Stanley Burrell miał 23 punkty i 7 asyst dla Energi Czarnych. Kolejny słabszy mecz zanotował Walter Hodge, który choć miał 15 punktów, trafił zaledwie 5 z 21 rzutów z gry. Spotkanie numer 5 tej pary w środę 2 maja o godz. 18:30 w Zielonej Górze.