Energa Czarni - Zastal (3): Wygrana spod kosza
fot. Łukasz Capar

,

Lista aktualności

Energa Czarni - Zastal (3): Wygrana spod kosza

Nie było tym razem dogrywki w meczu tych dwóch drużyn. Choć Energa Czarni wygrali dość pewnie z 79:70, emocji nie brakowało. Tym samym słupszczanie objęli prowadzenie w ćwierćfinałowej serii z Zastalem.

Od początku spotkania wyraźnie lepszą ekipą byli gospodarze, którzy w pierwszej kwarcie meczu wygrywali już nawet dwunastoma punktami 16:4. Zastal nie poddawał się jednak nawet przez moment i  systematycznie odrabiał straty. Za sprawą dziesięciu punktów w drugiej części gry Marcina Sroki, doskonale znającego słupskie kosze, goście tuż przed zmianą stron wyszli nawet na prowadzenie.

Później rewelacyjny fragment gry zanotował Stanley Burrell, który w niecałe pięć minut trzeciej kwarty zdobył sześć punktów, a także miał trzy asysty i efektowny blok na znacznie wyższym Kirku Archibeque’u. Przewaga Energi Czarnych ponownie stała się dwucyfrowa i Zastal kolejny raz musiał poświęcić sporo sił na to, by wrócić do gry. Jego graczom się to udało, przede wszystkim dzięki znacznie lepszej defensywie i tuż przed rozpoczęciem ostatniej części spotkania był remis.

- Dwukrotnie musieliśmy wracać do gry, odrabiając dwucyfrową stratę, kosztowało nas to wiele sił. W późniejszej fazie gry widać było w naszej grze brak tej energii. Mecz był trudny dla obu drużyn. Musimy poprawić obronę jeden na jednego, szczególnie w polu trzech sekund, skąd przeciwnicy zdobyli mnóstwo punktów - mówił po meczu trener Zastalu Mihailo Uvalin.

Słupszczanie, którzy w całym spotkaniu fatalnie pudłowali z dystansu (2/15), zdecydowali się wykorzystać swoje podkoszowe przewagi. Scott Morrison, doskonale obsługiwany podaniami przez kolegów, korzystał z błędów w komunikacji wysokich graczy z Zielonej Góry i zdobył pierwsze dziewięć punktów dla swojej drużyny w czwartej kwarcie. W sumie Energa Czarni aż 40 ze swoich 79 punktów zdobyli bezpośrednio spod obręczy. Gdy na trzy minuty przed końcem z dystansu trafił Paweł Kikowski, obchodzący właśnie w piątek 26. urodziny, a po chwili kolejne dwa punkty dołożył Burrell, słupszczanie byli już niemal pewni zwycięstwa.

- Zagraliśmy dokładnie tak, jak powinno się grać w tego typu spotkaniach w play-off. Bardzo podobało mi się to, jak bardzo skoncentrowani na swoich zadaniach byli moi gracze, nie było momentu, by którykolwiek z nich nie wiedział, co ma robić w obronie czy w ataku. Oczywiście nie zabrakło też słabszych chwil, mieliśmy zbyt dużo strat i znów po dobrej obronie nie zbieraliśmy piłek, przez co Zastal ponawiał. Cieszymy się z wygranej, ale już szykujemy się do niedzielnego, kolejnego najważniejszego w sezonie spotkania - mówił trener Energi Czarnych Dainius Adomaitis.

Zawodnicy ze Słupska świetnie powstrzymali poczynania w ataku Waltera Hodge’a, który w całym meczu rzucił zaledwie 9 punktów, trafiając jedynie 4 z 15 rzutów z gry (26%), a także miał tylko dwie asysty przy tylu samu stratach. Pod względem klasyfikacji eval był to najgorszy występ lidera Zastalu w całym sezonie, bowiem Portorykańczyk uzyskał w niej ledwie 1 punkt, a w statystyce plus-minus przy jego nazwisku widnieje aż -23.

- On jest tylko człowiekiem. Miał po prostu dzisiaj słabszy dzień, ale to wciąż nasz najlepszy zawodnik. Na pewno będzie musiał w kolejnych meczach zagrać lepiej, wierzę w niego, z całą pewnością pokaże jeszcze, co potrafi - mówił o grze lidera swojego zespołu Mihailo Uvalin.

Najlepszym graczem spotkania był Stanley Burrell, zdobywca 18 punktów i 10 asyst. Tyle samo punktów miał na swoim koncie Scott Morrison. Dla Zastalu 14 punktów zdobył Marcin Sroka.

Kolejny mecz tej pary rozegrany zostanie w niedzielę, również w Słupsku. Początek o godz. 17.15 - transmisję przeprowadzi TVP Sport.