Przed Energa Czarni - Zastal(3): Dla kogo prowadzenie?
fot. Sebastian Rzepiel

,

Lista aktualności

Przed Energa Czarni - Zastal(3): Dla kogo prowadzenie?

Po dwóch dogrywkach w Zielonej Górze i ostatecznym remisie w ćwierćfinale rywalizacja Energi Czarnych i Zastalu przenosi się do Słupska. Po piątkowym meczu jedna z drużyn będzie już tylko o krok od strefy medalowej. Transmisję z meczu przeprowadzi TVP Sport.

,

Choć po dwóch pierwszych spotkaniach w trzech ćwierćfinałowych parach jest remis, nikt nie może mieć żadnych wątpliwości, która z nich dostarcza największych emocji sympatykom koszykówki w całej Polsce. Rywalizacja Zastalu z Energą Czarnymi zawierała wszystkie elementy, za które kibice kochają play-off. Były niesamowite emocje w końcówkach okraszone dogrywkami, efektowne popisy indywidualności, a także utarczki słowne, walka o każdy centymetr parkietu, przewinienia techniczne i potęgowane przez nie napięcie.
 
Pierwsze spotkanie okazało się szczęśliwe dla Zastalu, którego gracze zachowali więcej sił w końcówce spotkania i zwyciężyli 97:92. Szczególnie dobrze zaprezentował się Walter Hodge, zdobywca 31 punktów i 9 asyst, a także Uros Mirković (20 pkt.), którego dwie trójki w dogrywce zapewniły jego drużynie wygraną. Wcześniej, jeszcze w regulaminowym czasie, Stanley Burrell (29 pkt., 7 as.) mógł dać zwycięstwo Enerdze Czarnym, lecz jego rzut w ostatniej akcji nie dotarł do kosza.
 
W drugim meczu karta się odwróciła. Goście wyciągnęli wnioski z przegranej, Walter Hodge został w końcu powstrzymany przez słupskich obrońców (5/16 z gry), a Burrell otrzymał doskonałe wsparcie od Darnella Hinsona, autora 25 punktów i kluczowej trójki na 30 sekund przed zakończeniem dogrywki. Energa Czarni wygrali te spotkanie dzięki wzorowej defensywie, szczególnie w drugiej połowie, pozwalając rywalom na zdobycie przez 45 minut zaledwie 64 punktów.
 
Słupszczanie w obu meczach w końcówkach czwartych kwart mieli w swoich rękach piłki meczowe, ale nie wykorzystali ich. - W pierwszym meczu mieliśmy zagrać pick&roll na topie, Stanley Burrell zadecydował jednak zagrać samemu i nie karcę go za to, ponieważ zawodnik czasem musi sam podejmować decyzje, ale decyzja rzutowa była niedobra, należało podać do lepiej ustawionego Mantasa Cesnauskisa. W drugim spotkaniu Darnell miał rzucać lub podawać do środkowego. Przez cały mecz grał on świetnie po obu stronach parkietu i trzeba było jego dobry dzień wykorzystać. Podjął taką decyzję, że skończyło się faulem w ataku i też muszę powiedzieć, że nie była ona dobra - wyjaśnia Dainius Adomaitis, trener Energi Czarnych.
 
W zespole Zastalu nie zagra kontuzjowany Filip Matczak, z drobnymi urazami zmagają się natomiast Marcin Sroka (staw skokowy), Kamil Chanas (plecy) oraz Thomas Mobley. Wśród słupszczan nikt nie narzeka na kontuzje. Problem zdrowotny miał jednak Stanley Burrell, który w środę wieczorem źle się poczuł i trafił na badania do szpitala. - To było krótkotrwałe osłabienie organizmu. Profilaktycznie skierowaliśmy Stanley’a na specjalistyczne badania, które wykazały, że wszystko jest w porządku. Zawodnik będzie do dyspozycji trenera Adomaitisa - mówi prezes Energi Czarnych Andrzej Twardowski.
 
Z pewnością podobnych emocji, jak w zielonogórskich meczach, będziemy mogli spodziewać się w najbliższych dwóch spotkaniach, których gospodarzami będą słupszczanie. Bez wątpienia na trybunach ponownie będzie głośno, bowiem kibice Energi Czarnych od lat słyną z bardzo aktywnego dopingu, a termin rozgrywania meczów (piątek, niedziela) umożliwi większej grupie fanów zielonogórskiego zespołu wybranie się w czterystukilometrową wyprawę nad Bałtyk.
 
Emocje zagwarantuje również stawka piątkowego spotkania. Kto wygra, będzie już tylko o krok od awansu do półfinału, gwarantującego bezpośrednią walkę o medale Tauron Basket Ligi. Objęcie prowadzenia dzięki wygranej w trzecim meczu da jednej z drużyn sporą przewagę psychologiczną przed kolejnym spotkaniem. W związku z tym na zawodnikach obu drużyn będzie w piątek ciążyła dodatkowa presja, z którą - by osiągnąć sukces - każdy będzie musiał sobie poradzić.
 
Atmosferę play-off dodatkowo została wzmocniona przez spięcie między trenerami obu zespołów - Mihailo Uvalinem i Dainiusem Adomaitisem - do którego doszło zaraz po gwizdku kończącym dogrywkę meczu nr 2. Do rozmowy między szkoleniowcem słupszczan a Tomaszem Jankowskim włączył się serbski trener zielonogórzan i doszło do ostrej wymiany zdań między prowadzącymi zespoły Zastalu i Energi Czarnych. Później, na konferencji prasowej, Mihailo Uvalin nie szczędził uszczypliwości, a trener Adomaitis zapewniał, że nie da się sprowokować rywalowi.
 
Kogo bardziej zmobilizowała ta sytuacja? Który zespół stanie murem za swoim trenerem? Czy po raz kolejny do rozstrzygnięcia zwycięzcy potrzebna będzie dogrywka? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań poznamy już w piątkowy wieczór. Początek spotkania w słupskiej Hali Gryfia o godz. 20. Bezpośrednią transmisję telewizyjną przeprowadzi TVP Sport, a radiową Polskie Radio Koszalin i portal gp24.pl.
 
Przed meczem powiedzieli:

Dainius Adomaitis, trener Energi Czarnych: Jestem bardzo zadowolony z postawy drużyny w Zielonej Górze, chłopcy zagrali bardzo dobre pierwsze spotkanie, w drugim również utrzymali ten poziom. Musimy popracować jednak nad walką pod bronioną tablicą, nie możemy pozwalać na tyle zbiórek w ataku rywali, z których zdobywają co mecz 8-10 punktów. Musimy również lepiej wykonywać rzuty wolne, niż miało to miejsce w drugim meczu, a także nie możemy pozwolić sobie na tyle strat, co w spotkaniu nr 1. Poza tym wszystko jest w porządku i jeśli uda nam się poprawić w wymienionych przeze mnie elementach, wystarczy to do zwycięstwa.
 
Marcin Sroka, skrzydłowy Zastalu: Boli mnie trochę kostka, jednak na pewno zagram w Słupsku. W końcu jestem chłopakiem ze Śląska, więc dam z siebie 150 procent. Czeka nas ciężka walka, ale takie są play-offy. Wszyscy wiemy, jak się w Słupsku gra. Nas w drugim spotkaniu nieco poniosło w końcówce, natomiast Czarni zachowali zimne głowy, ale nie składamy jeszcze broni. Ta bitwa jeszcze się nie skończyła!