Zastal - Energa Czarni (2): Goście biorą zwycięstwo w dogrywce
fot. Sebastian Rzepiel

,

Lista aktualności

Zastal - Energa Czarni (2): Goście biorą zwycięstwo w dogrywce

Energa Czarni Słupsk wygrali po dogrywce 70:64 z Zastalem Zielona Góra. Bohaterem słupszczan okazał się rewelacyjny Darnell Hinson, autor 25 punktów. - To był twardy mecz. Cieszę się, że wygraliśmy. Teraz rywalizacja wraca do Słupska i jestem pełen optymizmu - komentował bohater spotkania. 

,

Energa Czarni Słupsk w pierwszej kwarcie meczu chcieli udowodnić Zastalowi, że we wtorkowy wieczór tanio skóry nie zamierzają sprzedać. Goście od pierwszej minuty dzielili się piłką w ataku, szukając łatwych podkoszowych pozycji. Taktyka zdawała egzamin, ale do pełni szczęścia brakowało agresywnej gry w obronie. Słupszczanie nie radzili sobie z Urosem Mirkoviciem (7 punktów), który był najczęściej rzucającym graczem w tej części meczu. W pierwszej kwarcie prowadzenie zmieniało się siedmiokrotnie. Ostatecznie goście wygrali ją jednym punktem.

Druga kwarta należała do Waltera Hodge'a, Portorykańczyk trafił z rzędu aż trzy trójki, jakby chcąc udowodnić Darnellowi Hinsonowi, że jest w tej materii lepszy niż ubiegłoroczny zwycięzca konkursu rzutów z dystansu podczas Meczu Gwiazd. Ten odwdzięczył mu się dwoma takimi trafieniami, a w kolejnej akcji sprytnie wyłuskał piłkę swojemu dobremu znajomemu. Dwaj dżentelmeni na literę „H” zadbali o brak nudy na trybunach! Hinson miał nawet czas, aby dość długo porozmawiać z trenerem Mihailo Uvalinem, a po chwili ograć Marcina Fliegera w grze tyłem do kosza. Gra zaostrzyła się w końcówce drugiej kwarty, gdy po jednej z podkoszowych akcji David Weaver miał coś do powiedzenia Thomasowi Mobley'owi. Obie ławki aż podskoczyły do góry, ale skończyło się bez przewinień technicznych. Po dwudziestu minutach Zastal wygrywał jedynie 38:36.

Emocje sięgnęły zenitu w trzeciej kwarcie. Marcin Sroka chciał wymusić faul ofensywny, ale zamiast tego został ukarany faulem technicznym. Po chwili jednak odwdzięczył się rywalom celną trójką. W kolejnej akcji Zastalowcy po raz drugi dostali przewinienie techniczne, ale Darnell Hinson nie wykorzystał pierwszego z rzutów wolnych. Goście zamiast dogonić przeciwników, po chwili poprosili o przerwę. Skuteczne zagranie Piotra Stelmacha sprawiło, że Zastal odskoczył na przewagę pięciu punktów. Wtedy Energa Czarni poprawili grę w obronie i wymusili dwa błędy 24 sekund. Gdyby jeszcze skuteczniej wykonywali rzuty wolne, mogliby zniwelować straty do jednego posiadania. Skończyło się na trzech punktach przewagi zielonogórzan.

W czwartej kwarcie Zastalowcy kompletnie nie mieli pomysłu, jak przełamać obronę Energi Czarnych. Ci na sześć minut przed końcem wyszli na jednopunktowe prowadzenie, a zielonogórzanie nadal popełniali błędy hurtowo. Wielki mecz rozgrywał Darnell Hinson - wchodził odważnie pod kosz, podejmował mądre decyzje na dystansie. Jego przepięknie ułożony rzut uciszał głośnych kibiców Zastalu. Na pięć minut przed końcem goście prowadzili 57:53, jednak mieli kłopoty z faulami. Skuteczny z linii Hodge zmniejszył przewagę do dwóch punktów. Zastalowcy mieli niecałe dwie minuty. Ich as zniwelował straty, ponownie stając na linii rzutów wolnych. W kolejnej akcji za trzy pomylił się Hinson, w odpowiedzi Kirk Archibeque dostał potężny blok od Scotta Morrisona. Na 34 sekundy przed końcem za trzy z czystej pozycji nie trafił Mantas Cesnauskis. Hodge chciał sam zakończyć mecz, ale jego kelnerski rzut o tablicę nawet nie dotknął obręczy. Energa Czarni mieli 4 sekundy na ostatnią akcję. Poprosili o przerwę, a 5 tys. kibiców wstało z miejsc. Piłka powędrowała do Darnella Hinsona, który chciał wymusić faul przy rzucie. Odbił się od Thomasa Mobley'a jak od ściany. Sędziowie zagwizdali faul ofensywny. Zastalowcy mieli tylko 0.4 sekundy na ostatnią akcję. Za mało. To oznaczało drugą dogrywkę w tej serii. 

W niej dużo było fauli i przepychanek, a obie drużyny punktowały głównie z rzutów wolnych. Za pięć fauli parkiet opuścił Walter Hodge, który długo nie mógł pogodzić się z tą sytuacją. To był kluczowy moment meczu. Stanley Burrell trafił jeden rzut wolny, a Thomas Mobley w solowej akcji został zablokowany. Na 29 sekund przed końcem piłka powędrowała do Darnella Hinsona. Tym razem nie pomylił się zza łuku. Słupszczanie prowadzili już sześcioma punktami i spokojnie dowieźli zwycięstwo do końca.

- Żeby wygrać z Zastalem musieliśmy grać agresywnie i tak było w czwartej kwarcie. Wtedy zielonogórzanie złapali zadyszkę, a my mogliśmy pozwolić sobie na rotację - mówił Dainius Adomaitis. - To był twardy mecz. Cieszę się, że go wygraliśmy. Teraz rywalizacja wraca do Słupska i jestem pełny optymizmu - dodawał Darnell Hinson, bohater spotkania. - Potrzebowałem dziś wsparcia i mówiłem o tym chłopakom, tym wsparciem okazał się Darnell. Mam nadzieję, że już nie będziemy musieli wracać do Zielonej Góry - komentował po spotkaniu Stanley Burrell, który tym razem rzucił tylko 10 punktów, ale jego podanie właśnie do Hinsona zaważyło o zwycięstwie gości.

- Mogliśmy wygrać ten mecz, choć nie zasługiwaliśmy na zwycięstwo. Nie byliśmy zmęczeni, ale wydaje mi się, że moim zawodnikom zabrakło koncentracji. W przeciwieństwie do trenera ze Słupska nie zamierzam tej porażki tłumaczyć złym jedzeniem i zatruciem pokarmowym - komentował uszczypliwie Mihailo Uvalin. 

- Zgadzam się z tym, co powiedział trener. Także wydaje mi się, że w końcówce mogliśmy być mocniej skoncentrowani. Nie spuszczamy jednak głów przed wyjazdem do Słupska - dodawał Piotr Stelmach.