Berisha: Dla mnie jest 0-0
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Berisha: Dla mnie jest 0-0

- Trzeba podejść do drugiego spotkania z przekonaniem, że jest 0-0 i walczyć o życie - mówi po meczu z PGE Turowem rzucający Anwilu Dardan Berisha.

,

Jacek Seklecki: Pana seria trzech trójek z rzędu to był kluczowy moment tego meczu?

Dardan Berisha: Trafiłem ważne rzuty, ale o naszym zwycięstwie zadecydowała przede wszystkim pierwsza kwarta. PGE Turów po tej części meczu musiał stracić sporo energii, aby wrócić do gry i odrobić do nas straty. Zagraliśmy dobrze w obronie, ale niestety znów nie ustrzegliśmy się gry falami. Po dobrej pierwszej kwarcie przyszła słaba druga. Mimo wszystko to był pierwszy mecz, przełamaliśmy się i gramy dalej. Dla mnie to też ważne zwycięstwo, ponieważ odkąd gram w Anwilu to z PGE Turowem we własnej hali jeszcze nie wygraliśmy.

Po tej pierwszej kwarcie przyszło pewne rozluźnienie?

- Nie wiem, czy to było rozluźnienie. Pamiętam, że w naszym poprzednim meczu z tym zespołem we Włocławku było podobnie. Dobrze zaczęliśmy, a później nasza gra się popsuła. Tym razem podobnie graliśmy raz lepiej, raz gorzej. Zdecydowanie musimy to ustabilizować.

Trafił pan ważne rzuty w trzeciej kwarcie, ale w pierwszej nie było pana widać. Kiedyś mówił pan, że strzelca musi charakteryzować cierpliwość i dziś chyba to zostało potwierdzone.

- W pierwszej połowie nie wszedłem dobrze w mecz i w ogóle nie byłem aktywny w ataku. Bardzo dobrze spisywał się Corsley Edwards i sporo piłek kierowanych było właśnie do naszego środkowego. Ja przez dziewięć minut oddałem tylko jeden rzut. Ale rzeczywiście byłem cierpliwy i cieszę się, że umiałem to w sobie wypracować. Strzelec, jeżeli długo nie rzuca, jest sfrustrowany. Ja później trafiłem trzy rzuty i być może tego czwartego nie musiałem rzucać, ale jednak się zdecydowałem.

Dość wyraźnie przegraliście walkę na tablicach w tym spotkaniu.

- Rzeczywiście. PGE Turów dość łatwo radził sobie pod tablicami, co spowodowało, że wyraźnie wygrali z nami zbiórki, a w ataku mieli ich aż 15. Musimy to poprawić i zdecydowanie bardziej zawalczyć o piłki po niecelnych rzutach.

Jesteście zadowoleni ze swojej defensywy? PGE Turów miał tylko 38 procent skuteczności w rzutach za dwa i za trzy.

- To są play-off i graliśmy bardzo mocno w obronie. Rywale pudłowali i to też jest nasz sukces. Pod koszem właściwie nie było centymetra wolnego miejsca, a z daleka chyba też nie prezentowali się tak, jakby sobie tego życzyli. W kolejnych meczach musimy grać podobnie, jak nie mocniej. Trzeba podejść do drugiego spotkania z przekonaniem, że jest 0-0 i walczyć o życie.