Jacek Seklecki: Nie wyszedł wam mecz przeciwko Anwilowi. W trzeciej kwarcie włocławianie chyba już przesądzili o losach tego spotkania.
Mantas Cesnauskis: Niestety w pewnym momencie straciliśmy kontrolę nad tym meczem. Przed spotkaniem zakładaliśmy sobie, że przez 40 minut musimy być w pełni skoncentrowani i kontrolować rytm gry. Anwil jednak robił swoje i odskoczył nam w trzeciej części. Dardan Berisha trzy razy z rzędu trafił z dystansu, co dodało gospodarzom wiatru w żagle. Kiedy w Hali Mistrzów Anwil odskoczy przeciwnikowi i poczuje pewność, to trudno jest go dogonić.
Brakowało wam Darnella Hinsona i Pawła Kikowskiego, a dodatkowo graliście z bardzo słabą skutecznością.
- Nie trafialiśmy otwartych rzutów i to był nasz problem. Wiadomo, że brakowało nam w rotacji Darnella Hinsona i Pawła Kikowskiego. Być może im szło by lepiej, ale przede wszystkim bylibyśmy mniej zmęczeni. Tym razem jednak musieli grać młodzi gracze z końca ławki. Jak nie ma się pomocy w zawodnikach rezerwowych, a tym podstawowym idzie słabo, to ciężko jest wygrać.
Rzuciliście tylko 55 punktów. Brak strzelców to jedno, ale i obrona Anwilu była na dobrym poziomie.
- Na pewno tak, choć muszę przyznać, że mieliśmy sporo łatwych pozycji do rzutów. Gdyby kilka z nich znalazło drogę do kosza to obraz meczu mógłby być zupełnie inny.
Przegraliście siódmy raz z rzędu. To jest już chyba spory kryzys?
- Zgadzam się. Psychologicznie nie czujemy się zbyt dobrze, ale nie pozostaje nam nic innego, jak puścić w zapomnienie te wszystkie porażki, skupić się na ostatnim meczu II etapu na własnym parkiecie przeciwko Zastalowi i gryźć parkiet przez całe 40 minut.
Co musicie zmienić w swojej grze, aby tego dokonać?
- Liczę na to, że Darnell Hinson i Paweł Kikowski już do nas dołączą na najbliższe spotkanie. To powinno zwiększyć rotację trenerowi, który na pewno przeanalizuje nasze błędy, pokaże nam, a my spróbujemy je wyeliminować.
Na pewno zagracie w play-off. Czy to powoduje więc takie myśli, że te spotkania nie są aż tak ważne, bo dopiero tam zacznie się granie na sto procent?
- Dokładnie tak. Przed ćwierćfinałem będziemy musieli zapomnieć o wszystkich złych rzeczach, które nas dotykają w tej fazie rozgrywek. Wiemy, że chorzy w końcu się wyleczą i zaczniemy grać lepiej.
Jeżeli traficie na Anwil to włocławianie będą mieć ogromną przewagę psychologiczną. Wygrali z wami wszystkie cztery mecze w tym sezonie.
- Anwil nam zdecydowanie nie pasuje. Ciężko się z nimi gra i chyba są drużyną, która zwyczajnie nam nie podchodzi. Czasami tak po prostu jest. Jeśli trafimy na włocławian to na pewno należy spodziewać się zaciętych meczów. Z drugiej strony w play-off nie ma chyba drużyny, z którą moglibyśmy mieć łatwo. Przygotujemy się i będziemy walczyć do upadłego.