Zyskowski: Cieszę się!
fot. AZS Politechnika Warszawska

,

Lista aktualności

Zyskowski: Cieszę się!

- Cieszę się tym bardziej, że to był mecz wygrany, a nie przegrany. Wiadomo, że zawsze to inaczej wygląda. No i tak jak mówię, byłem otwarty, koledzy dogrywali mi piłki - jestem zadowolony - mówił po zwycięstwie nad PBG Basket Poznań Jarosław Zyskowski.

,

Witold Piatkowski: Panie Jarosławie, analizując statystyki trudno się doszukać jakiejś znaczącej przewagi ŁKS w tym meczu. Co było według Pana kluczowym czynnikiem w odniesieniu zwycięstwa?

Jarosław Zyskowski: Kluczowy czynnik, teraz tak szybko na gorąco… Wydaje mi się, że dzisiaj w ofensywie graliśmy bardzo fajnie. Wpadały rzuty, sam miałem 100 procent skuteczności. Wydaje mi się, że dobrze też zagraliśmy w obronie, bo praktycznie tylko jeden zawodnik rzucił nam 33 punkty -Djordje Micić, z którym mieliśmy problemy. 

Właśnie, Djordje Micić zdobył 33 punkty. Jak się broni przeciwko takiemu zawodnikowi?

- No najlepiej, żeby w ogóle nie dostał piłki, ale że gra jako rozgrywający to byłoby to ciężko zrobić.
Założenie przed meczem było takie, że każdy pick and roll gramy switch - przekazanie. No i jak widać ten pomysł zadziałał. Trener wpadł na taki pomysł, to miało być zaskoczenie i jak widać udało się wygrać.

Pan nie wypadł dużo gorzej od Micicia notując aż 25 punktów. Jak się Pan czuje po takim spotkaniu?

- Cieszę się! Cieszę się tym bardziej, że to był mecz wygrany, a nie przegrany. Wiadomo, że zawsze to inaczej wygląda. No i tak jak mówię, byłem otwarty, koledzy dogrywali mi piłki - jestem zadowolony.

Trafił Pan z formą na końcówkę sezonu. Jak z perspektywy czasu ocenia Pan zmianę barw klubowych i przeprowadzkę do Łodzi?

- Bardzo fajnie. Wydaje mi się, że zrobiłem bardzo dobry ruch, bo nie sądzę, żebym w poprzednim klubie grał, o ile w ogóle byłbym w składzie. Tutaj miałem szansę się pokazać, pograć. No i oczywiście dziękuję wszystkim tutaj w klubie, że zgodzili się przyjąć mnie, a szczególnie trenerowi Piotrowi Zychowi, który dał mi szansę. Tak jak mówię, jestem bardzo zadowolony z tej decyzji.

Przed ŁKS ostatni mecz sezonu, a przeciwnikiem wrocławski Śląsk. Czy traktuje Pan to spotkanie wyjątkowo?

- Wydaje mi się, że może troszeczkę będę bardziej zmobilizowany, bo na pewno przyjdą znajomi, przyjdzie rodzina. No i to jest przecież mój były klub, prawda? I były trener. Zobaczymy, bo czasami tak jest, że jak się bardzo chce to nie wychodzi, także nie mogę aż tak bardzo podchodzić do tego meczu wyjątkowo. Będę chciał zrobić swoje, no i mam nadzieję, że wygramy.

Czy utrzymuje Pan kontakt z kolegami z zespołu Śląska? Dzwonią, gratulują po tak udanych meczach?

- Oczywiście mam kontakt z kolegami z zespołu. Jest to przecież moje miasto, w którym się wychowywałem, w którym żyłem cały czas. Przecież tak naprawdę dopiero pierwszy raz się przeprowadziłem tutaj do Łodzi. Cały czas jesteśmy w kontakcie.

Sezon zbliża się ku końcowi, jakie ma Pan plany na kolejny?

- Jeszcze nie wiem, szczerze powiem. Nie zastanawiam się nad tym, bo tak jak mówiłem - chciałem się po prostu skupić na tym sezonie, pokazać się jak najlepiej. Zobaczymy jakie będą propozycje.