Bartosz: Świąteczny początek
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Bartosz: Świąteczny początek

- Koszalin po prostu świetnie rozpoczął spotkanie. Grali bardzo szybko, agresywnie i przede wszystkim skutecznie. Taki początek sprawił, że trochę się pogubiliśmy - mówi po meczu z AZS Koszalin skrzydłowy PBG Basketu Mateusz Bartosz.

 

,

Maciej Szulejewski: Pomimo ambitnej walki nie udało wam się dzisiaj odnieść zwycięstwa. Co o tym zadecydowało?

Mateusz Bartosz: Myślę, że poczatek pierwszej i czwartej kwarty. Na początku podeszliśmy do meczu chyba trochę zbyt “świątecznie” i AZS wypracował sobie solidną zaliczkę. Natomiast w czwartej kwarcie, po tym jak ich dogoniliśmy, coś się zacięło w naszej ofensywie. Jeżeli przez pięć minut nie zdobywamy punktu, to nie mamy co myśleć o zwycięstwie.

Bardzo źle rozpoczęliście spotkanie. Czy to był problem z odpowiednią motywacją, czy może AZS was czymś zaskoczył?

- Na pewno nie w naszej motywacji był problem. To było ostatnie spotkanie na własnym parkiecie i naprawdę każdy z nas chciał zaprezentować się jak najlepiej. Koszalin po prostu świetnie rozpoczął spotkanie. Grali bardzo szybko, agresywnie i przede wszystkim skutecznie. Taki początek sprawił, że się trochę pogubiliśmy. Całe szczęście odzyskaliśmy później skuteczność i mam nadzieję, że pomimo porażki, mecz się kibicom podobał.

Jaki był dzisiaj wasz pomysł na zwycięstwo?

- Dużo uwagi poświęciliśmy żeby powstrzymać Igora Milicicia oraz George'a Reese'a. O ile to udało nam się nie najgorzej, to po raz kolejny J.J. Montgomery był nie do zatrzymania. Wiedzieliśmy, że bez twardej defensywy tego meczu nie wygramy i nie da się ukryć, że mieliśmy rację.

W ostatnim czasie rozegraliście spotkania ze Śląskiem Wrocław oraz AZS Koszalin. Oba te zespoły zagrają w play-off. Czy myśli Pan, że mają szansę sprawić niespodziankę w ćwierćfinale?

- Myślę, że tak. Oba te zespoły to naprawdę klasowe drużyny. Zawodnicy mają duży potencjał i wcale nie są skazani na porażkę ani z Treflem Sopot, ani z Asseco Prokomem. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie. Kibicuję przede wszystkim drużynie z Koszalina i liczę, że ich sezon nie skończy się na pierwszej rundzie.

Dzisiaj rozegraliście ostatnie spotkanie na własnym parkiecie. Pokusi się Pan o kilka słów podsumowania obecnego sezonu?

- Na pewno sezon był bardzo ciekawy. Wiele spotkań naprawdę mogło się podobać. Jesteśmy wszyscy bardzo wdzięczni przede wszystkim kibicom, którzy byli z drużyną na dobre i na złe. Pomimo słabszych wyników nie był to stracony sezon. Osobiście jestem zadowolony, ponieważ udowodniłem sobie, że nadaję się do gry na tym poziomie. W trakcie sezonu przytrafił mi się niestety okres słabszej gry, jednak udało się pokonać spadek formy i wydaję mi się, że końcówka sezonu wygląda dobrze. Bardzo liczę, że będe miał okazję jeszcze nie raz zagrać w Poznaniu.