Jackson: Tylko jedna połowa
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Jackson: Tylko jedna połowa

- Udała nam się tylko jedna połowa. Być może po niej poczuliśmy się nieco za bardzo usatysfakcjonowaniu naszą grą - mówi po przegranej z Treflem rzucający PGE Turowa David Jackson.

,

Piotr Ciszek: 16 punktów, ale nie może Pan być zbyt zadowolony po tym meczu.

David Jackson: Za każdym razem, kiedy zdobędę kilkanaście punktów, ale przegramy mecz nie można być zadowolonym, tylko raczej zdenerwowanym.

Dwie połowy meczu z Treflem były zupełnie inne w wykonaniu PGE Turowa. Z czego to wynikało?

- Faktycznie zagraliśmy całkiem dobrze w pierwszej połowie. Byliśmy agresywni i graliśmy bardzo intensywnie. W drugiej połowie niestety coś się odmieniło, musimy spokojnie to przeanalizować, zobaczyć rzeczy które wykonywaliśmy dobrze i także przyjrzeć się naszym błędom i dalej trzymać się razem jako zespół.

Jakiś czas temu Konrad Wysocki po kilku przegranych spotkaniach mówił dla plk.pl, że musicie coś zmienić i starać się grać z taką samą intensywnością przez pełne 40 minut. W ostatnich meczach było widać symptomy poprawy, dzisiaj jednak znowu czegoś zabrakło.

- Tak jak mówiłem, dziś udała się tylko jedna połowa. Być może po niej poczuliśmy się nieco za bardzo usatysfakcjonowaniu naszą grą. Kiedy Konrad mówił o zmianie czegoś wydaje mi się, że miał na myśli zmianę naszej postawy. By tak samo dobrze rozpoczynać mecze i później utrzymać koncentrację, by kontynuować taką grę. W tym sezonie rzeczywiście mieliśmy sporo spotkań, które zaczynaliśmy udanie, a później coś się zacinało. Podobnie było w odwrotnej sytuacji, kiedy początek nie był najlepszy, ale w pewnym momencie potrafiliśmy "obudzić się".

Pozostały już tylko dwa mecze w II etapie rozgrywek i bardzo mało czasu do play-off. Czy jest dość czasu by zawodnicy PGE Turowa zmienili wspominaną przez Pana postawę, by zacząć seryjnie wygrywać?

- Tak, jest wystarczająco dużo czasu, ale obecnie mamy ostatni moment na to, by popracować nad tym co jest w naszych głowach. Ten zespół przywykł do wygrywania, gdyż wielu z nas grało tutaj w ubiegłym sezonie. Nie możemy wspominać tamtego sezonu, musimy nieco odmienić nasze nastawienie przed pozostałymi meczami. Przed meczem z Asseco i ostatnim spotkaniem z Anwilem nie pozostaje nam nic innego jak dać z siebie wszystko - naszą krew, pot i łzy zostawić na parkiecie. A kiedy przyjdą już play-off wszystko się zmieni bez względu na to jak przegrywaliśmy w tym sezonie. Tam możemy przegrać na przykład z Treflem jeden mecz nawet 30 punktami, ale w kolejnym, dzień później zwyciężyć jednym. I wierzę, że gdybyśmy jutro mieli zagrać kolejny mecz w Sopocie byśmy go wygrali.

W spotkaniu z Treflem bardzo dobrze w drugiej kwarcie wypadł Damian Kulig. Jak po kilku meczach ocenia Pan nowego podkoszowego w waszym zespole?

- Damian jest bardzo utalentowanym graczem, o czym z pewnością wszyscy w Polsce wiedzą. Z jego umiejętnościami gry w ofensywie, zarówno w rzutach spod samego kosza jak i z dalszej odległości zdecydowanie może nam pomóc w wygrywaniu meczów. Potrzebujemy jeszcze tylko nieco więcej czasu, by lepiej się poznać i móc jego umiejętności wykorzystać w jeszcze większym stopniu.

A jakie jest Pana zdanie o Arthurze Lee?

- Arthur jest weteranem, jest graczem od którego wszyscy możemy się sporo nauczyć, także w sferze mentalnej. Ciągle potrafi sporo zrobić na parkiecie, ale jest też dla nas i dla trenerów bardzo pomocny na treningach.

Kolejny mecz także w Trójmieście z Asseco Prokomem. Czy długie podróże mogą wam bardzo przeszkodzić w przygotowaniach?

- Od razu po meczu wybieramy się w podróż do domów, tam będzie czas na odpoczynek i na trening, później wracamy z powrotem do Gdyni. No ale takie jest życie koszykarza i można przyzwyczaić się do takich podróży.