Maciej Szulejewski: Odnieśliście dzisiaj dość pewne zwycięstwo zupełnie ograniczając poczynania Darrella Harrisa. Co według Pana o tym zadecydowało?
Niksa Nikolić: Zdecydowanie nasze nastawienie. Od początku zagraliśmy maksymalnie zmotywowani, absolutnie się nie oszczędzając. Za każdym razem kiedy gramy z pełną energią dokładając do tego defensywę, to na własnym parkiecie wygrywamy. Jeżeli dalej będziemy grać na takim poziomie zaangażowania to możemy wygrać większość pozostałych meczów. Energia i zaangażowanie to dla nas klucz.
Pokazaliście, że nawet kiedy Damian Kulig rozgrywa słabsze spotkanie to, mimo wszystko, jesteście w stanie wygrać...
- Dzisiaj każdy z nas grał naprawdę dobrze i w obronie, i w ataku. Każdy z zawodników, który dzisiaj wchodził na boisku dodawał na parkiecie jakości. Nie chodzi tylko o zdobywanie punktów ale o twardą defensywę, dobre dzielenie się piłką i wykorzystanie otwartych pozycji. Przede wszystkim zagraliśmy dzisiaj jak prawdziwy zespół.
Pana dwa rzuty za trzy punkty pozwoliły dzisiaj wypracować przewagę, której nie oddaliście już do końca. Takiego spotkania w barwach PBG Basketu jeszcze Pan chyba nie miał...
- Jestem młodym graczem, więc tak to właśnie powinno wyglądać. Z każdym meczem nabieram doświadczenia, po każdym meczu czegoś się uczę. Codziennie staram się pracować nad elementami, w których jestem najsłabszy. Jestem obecnie w dobrej formie, czuję się bardzo dobrze fizycznie, tak więc jestem przekonany, że jestem w stanie grać jeszcze lepiej.
Czyli, pomimo niezadawalających wyników zespołu, nie żałuje Pan przyjazdu do Poznania?
- Z pewnością nie. Myślę, że było to dla mnie rewelacyjne rozwiązanie. Gramy często, spędzam na parkiecie dużo minut i mam okazję żeby się wykazać. Naprawdę nie mam czego żałować.
Do dwóch ostatnich meczów podeszliście z wielki zapałem. Czy jesteście w stanie utrzymać taki poziom koncentracji do końca sezonu?
- Dwie wygrane zupełnie nas nie satysfakcjonują. Dzisiejszy mecz jest już historią. W sobotę gramy z Polpharmą i wiemy doskonale, że jeżeli zagramy tak jak dzisiaj to zwycięstwo będzie nasze. Trzeba wygrać, dokończyć serię trzech meczów na własnym parkiecie i udowodnić w Tarnobrzegu, że porażki z Siarką były bardzo nieszczęśliwe.
Po wyjazdowym meczu w Koszalinie prezentujecie się na boisku zaskakująco dobrze. W jaki sposób odnaleźliście swój rytm gry?
- Usiedliśmy razem i powiedzieliśmy sobie jasno, że nasza gra tak dalej wyglądać nie może. Przez pierwsze pięć spotkań w drugiej rundzie zupełnie nie graliśmy w obronie. Co do ataku nie można było mieć większych zastrzeżeń, jednak obrona zupełnie nie funkcjonowała. I właśnie to zmieniliśmy. Atak pozostał bez zmian ale za to w obronie weszliśmy na zupełnie inny poziom.